Rozdział 1"-Przepraszam ,ale już zamykamy.."

1.8K 58 5
                                    

Brooklyn

Tylko nie to ,znowu zaspałam. Matt mnie zabije ,jest cierpliwy ,ale za kolejne spóźnienie w tym tygodniu na pewno sie wścieknie. Wzięłam szybki prysznic i założyłam jakieś luźne ubrania. Dzisiejszego dnia miałam chyba jakiegoś pecha ,moje klucze się gdzieś zawieruszyły. Gdy znalazłam kluczyki od domu ,szybko założyłam swoje czarne ,znoszone trampki i wybiegłam z mieszkania. Uprzednio je zamykając. Ach teraz musze zbiec po przeklętych schodach ,gdyż na windzie wisiała plakietka z napisem "Przepraszamy ,ale winda jest nieczynna z powodu awarii".

-Och jak ja kocham swoje szczęście-krzyknęłam z sarkazmem ,na co starsza pani z pieskiem zwróciła na mnie uwage. Spojrzałam na zegarek i przeklełam w duchu. Kurde już jestem spóźniona 16 minut. Może zadzwonie do Matta ,i powiem ,że mam biegunke i nie mogę przyjść? Nie to głupi pomysł jeszcze mnie zwolni. W sam raz weszłam na podziemny parking ,odnalazłam swoje czarne audi i ruszyłam. Zamiast dojechać w 10 minut jak zawsze ,dotarłam dopiero po półgodzinie przez przeklęte korki. Myślałam nad tym czy nie napisać do mamy by szykowała się na mój pogrzeb. Wysiądwszy z samochodu i jego zamknięciu ,skierowałam się do wejścia kawiarni. Po otworzeniu drzwi ,którym zwiastował dzwoneczek przymontowany na górze ,ujrzałam Matta ,który gdyby mógł to zabił mnie wzrokiem. Gdy byłam blisko niego zastanowiłam się czy nie zawrócić i przyjść tu ,gdy jakimś cudem Mati będzie czekał namnie z uśmiechem. No to się zacznie. 3.... 2... 1... i

-Brook ,zakładaj fartuch i migiem za lade ,Josh sam sobie nie poradzi z tyloma klientami.-szybko skierowałam się do szatni

-Uff nie było tak źle jeszcze żyje-mruknęłam i poszłam pomóc mojemu debilowi

-Znowu spóźnienie ,uuu nie ładnie Edwards-zaśmiał się Jo

-Och zamnkij się Brooks-powiedziałam i klepnęłam go w ramię.

*Kilka godzin później*

Jeszcze tylko godzinka i moge wracać do domciu i do mojego łóżeczka. Moje rozmyślania przerwał głos Harley'a.

-No to kochanie dziś Ty zamykasz.

-Że co Matt?! Przecież to Ty miałeś zamykać-fuknęłam z wyrzutem

-Za spóźnienie ,Ty zamykasz lokal w tym tygodniu i następnym.

-Ech ciota-mruknęłam pod nosem ,tak by nikt tego nie słyszał

-Ciesz się Brook ,że Cię jeszcze nie wyrzuciłem.-ach ,miał tego nie usłyszeć.

Wszyscy pokoleji opuszczali kawiarnie ,a ja musiałam zostać ,sprzątnąć i zamknąć lokal.

-Papa Brook-powiedział słodkim głosem Josh ,robiąc mi na złość. Brooks ,był ostatnią osobą. No to teraz trzeba posprzątać włożyłam sobie słuchawki do uszu i włączyłam swoją ulubioną listę. W rytm lecącej piosenki, myłam stoliki i zakładałam krzesła. Został mi już tylko blat ,gdy nagle rozległ się dzwoneczek ,zwiastujący ,że ktoś wszedł.

-Przepraszam ,ale już zamykamy-mężczyzna stojący obok jednego ze stolików zdjął kaptur. Był to wysoki brunet ,był przystojny. Zdał sobie sprawę z tego ,że go obczajam i powiedział.

-Zrób sobie zdjęcie kochanie, zostanie na dłużej.

-Przepraszam ,ale zamykamy-powiedziałam ponownie ,nie zwracając uwagi na to copowiedział.

-Och skarbie zrób dla mnie wyjątek i zaparz mi kawę.

-Zamykamy-warknęłam ,ten koleś jest głuchy czy co? Jak mówie ,że zamykam to zamykam.

-Ni zaszkodzi Ci zrobić mi jedną kawę-mówiąc to przybliżył się do mnie. Gwałcąc tym samym moją przestrzeń osobistą.

-Zaszko.oodzi-zająknęłam się ,osz kur.. Przysunął twarz do mojego ucha ,które owiał jego ciepły oddech. Aż przeszły mnie dreszcze na to zbliżenie

-Skarbie ,daj mi kawę ,albo sam wezmę coś innego-mówiac to położył swoje wielkie dłonie na moich biodrach, szybko je strzepnęłam i odeszłam dwa kroki ,takie wielkie kroki w tył.

-Dobra zrobie Ci tą kawę.-szybko włączyłam ekspres.

-Dwie łyżki cukru i troche mleka-ależ on ma wymagania. Szybko podałam mu jego zamówienie ,już miał wyciągać pieniądze ,gdy ja nagle powiedziałam

-Na koszt firmy,a teraz już idź-spojrzał na mnie i ruszył do wyjścia

-Jeszcze się spotkamy kochanie-uśmiechnął się i odszedł. Zamknęłam kawiarnie i ruszyłam do domu. Byłam padnięta ,gdy dotarłam do domu zjadłam szybką kolacje ,wzięłam kompiel i położyłam się spać. Zanim usnęłam myślałam o tajemniczym mężczyźnie z kawiarni ,aż poszłam w objęcia Morfeusza

No to mamy pierwszy rozdział. Piszcie w komach czy się wam podoba ;) Ach ten Zen. W kolejnych rozdziałach akcja się bardziej rozkręci. Do następnego xx.

Scary Secrets (Zayn Malik FF)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz