- Wstawaj mała!
- Jeszczę pięć minut. - Odpowiedziała cicho kasztanowo włosa dziewczynka, zakrywając się kołdrą.
- No dobrze, jeśli nie chcesz jechać nad morze to nie musisz. - Powiedział z uśmiechem trzydziesto paro letni mężczyzna z uśmiechem na twarzy.
- TO JUŻ DZISIAJ! - Krzyknęła, prawie rozbijając głosem okna.
Dziewczynka w mgnieniu oka pobiegła do łazienki, by ogarnąć się i ubrać. Po kilkunastu minutach przybiegła radośnie na śniadanie do kuchni.
- Dzień dobry Arletko. - Powiedziała krzątająca się po kuchni kobieta z czarnymi lokami.
- Co na śniadanie?
- Kanapki z szynką.
- Oh, nienawidzę szynki!
- Jeśli szybko zjesz to pojedziemy po drodze na lody.
- A dostanę podwójną porcję? - Spytała Arleta z jej rozbrajającym uśmiechem.
- Zgoda. - Odpowiedziała mama, wywracając oczami.
- Jak tam moje panny? - Zapytał z uśmiechem brodaty tata Arlety, kiedy wszedł do kuchni.
- Mama obiecała lody!
Arleta szybko zjadła kanapki, a radość prawie rozsadzała ją od środka. Po dłuższej chwili cała rodzina wsiadła do żóltego z czarnym pasem na masce przy Forda Mustang rocznik 71, którego tata Arleta wygrał kiedyś w karty. Po kilku godzinach cała rodzina dojechała, do plaży w Brzeźnie. Arleta jak każde sześcioletnie dziecko, robiła zamki z piasku, tata uczył ją pływać, zbierała muszelki. Nagle zawołała ją mama.
- Arleta chodź do mnie na chwilę!
Dziewczyna posłusznie przybiegła do mamy siedzącej na leżaku.
- Pójdę z tatą na chwilę do samochodu, nie oddalaj się nigdzie i nie rób nic głupiego.
- Dobrze.
Arleta była posłusznym dzieckiem, ale siedzenie w miejscu przychodziło jej z trudem, więc już po chwili zainteresowała się czym innym i pobiegła przed siebie do morza. Stojąc w wodzie, straciła orientację i zgubiła z oczu miejsce w którym był koc i rzeczy rodziców Arlety. Nie przeraziła się tym zbytnio, bo wiedziała, że za chwilę pewnie zobaczy mamę na leżaku i tatę który zajada się chipsami, które potajemnie kupił w pobliskim sklepiku. Jednak nic takiego nie zobaczyła, przez dobre kilka minut, zaczęła się niepokoić. Kiedy przez kolejne kilka minut nie widziała znajomych twarzy, była totalnie przestraszona i zaczęła wybiegać z wody, kiedy nagle przykryła ja silna fala. Zachłysnęła się, i z zamkniętymi oczami, kaszląc, pobiegła przed siebie. Kiedy kaszel przestał ją męczyć, i otworzyła oczy, zrozumiała że znajduję się w kompletnie innym miejscu. Było tu wiele ludzi, których nie obchodził widok samotnie szlochającej dziewczynki. Jak to przystało na Arletę, znowu pobiegła na ślepo, cudem nie wpadając na innych plażowiczów. W końcu trafiła do parku Ronalda Reagana, gdzie usiadła na placu zabaw.
- Dziewczynko? Zgubiłaś się? - Łagodnie zapytała młoda blond włosa kobieta ze śliniącym się bobasem na rękach i drugim synem stojącym obok niej.
Arleta spojrzeła jej w oczy i wybuchła płaczem. Płacząc opowiedziała co tu robi. A kobieta zadzwoniła na policję że znalazła dziewczynkę samą w parku.
Zapłakana usiadła na ławce, a po chwili obok niej usiadł syn kobiety, która zawiadomiła policję. Miał on jasne włosy, sympatyczną twarz i misia którego trzymał w dłoni.
- Cześć! Mam na imię Łukasz Pasternak.
- Arleta Piołun.
- Nie martw się, wszystko będzie ok. Jeśli chcesz, to oddam go tobie, będzie cię chronił. - Powiedział wręczając misia dziewczynce.
- Dziękuje. - Bąknęła i uścisnęła Łukasza.
Po chwili na miejsce przyjechała policja, razem z rodzicami Arlety, którzy wcześniej zawiadomili jej zaginięcie.
- Jezu dziecko! Tak się martwiliśmy! - Powiedziała przytulając córkę. - Jak tu trafiłaś?
Jednak nie zamierzała powiedzieć ani słowa, ten dzień był dla niej zbyt wyczerpujący, chciała wrócić do domu.
- Chodź Arcia, wracajmy do domu. Jeszcze chwilę rodzicę załatwiali sprawy z policją, dając córce czas na pożegnanie się z Łukaszem i jego mamą.
- Dziękuję proszę pani.
- Nie ma za co mała.
Teraz zwróciła się do kolegi.
- Dzięki za misia, i za pocieszenie.
- Jesteśmy teraz przyjaciółmi?
- Tak.
- Nie ma za co przyjaciółko, i do zobaczenia.
Arleta ostatni raz uścinęła Łukasza na pożegnanie i odeszła do samochodu.
W drodze powrotnej tata włączył radio.
Najpierw w radiu lecia reklama jakiegoś suplementu diety, a potem:
- Informacja z ostatniej chwili! Rosja, USA, Korea, Chiny! Wszyscy zaczęli się na wzjaem bombardować! Nie są to zwykłe bomby, podobno uwalniają jakiś mutujący gaz!
I w tej chwili przestano nadawać.
- O mój boże... - Ponuro szepnął ojciec.
Po chwili jedna z bomb wylądowała blisko drogi, jednak ta była wybuchowa, wystrzeliła wszystkie drzewa w pobliżu. Cały świat zwolnił. Arleta rozejrzała się i zobaczyła lecącą w stronę samochodu więlką gałąź. I... ciemność...
CZYTASZ
Arleta - Poszukiwacz
AdventureArleta, dziewczyna żyjąca w powojennym świecie, musi stawić czoło przeciwnościom losu, a także Demonom Słowiańskim. Czy uda jej się odnaleźć spokój i znaleźć sposób na odbudowanie świata? Sprawdź.