Świat się zmienił, gaz który wypuściły dawno temu państwa kataklizmu, bo tak teraz nazywano państwa, które użyły bomb, chociaż kiedy większość ludzkości zginęła, a reszta uodporniła się na tamten gaz to mało kto teraz mógł coś nazywać. Jednak, zagłada ludzkości nie jest jedynym problemem. Ci którzy przeżyli, mieli zagrożenie w postaci, szabrowników, bandytów itp. Oprócz ludzi, są jeszcze... Demony
W lasach, w opuszczonych domach, w starych budowlach, w rzekach, jeziorach. Można natknąć się na Utopca, Leszego, Biesa, Borutę, Południcę, Północnicę, Strzygę, Strzygonia, Mamunę, Pomórnika i wiele, wiele więcej paskudztw. Ludzie przyzwyczaili się do obecności Demonów, a jednak mało kto wie, jak wygląda Pomórnik, a jak Leszy, tym bardziej mało kto wie jak zabić to cholerstwo. Elektrownie nie istnieją, prądu nie ma, bieżącą wodę trzeba opatentować samemu. Arleta, która wyrosła na śliczną dziewiętnastolatkę, szła teraz po dziurawym asflacie w poszukiwaniu budynku na nocleg. Ubrana jak zwykle w skórzaną kurtkę, biały bezrękawnik, bojówki, glany i plecak. Po kilkunastu minutach, na horyzoncie pojawił się mały domek, był bardzo zaniedbany, ale nadawał się do użytku. Arleta sprawdziła wszystkie pomieszczenia, szukając zapasów i sprawdzając czy nic się na nią nie czai. Po sprawdzeniu domku, w którym znalazła, trochę krakersów i solonego mięsa, rozpaliła ognisko w salonie. Salon, był pokojem w którym prawie nie było mebli, została tylko stara, zielona, zakurzona kanapa, która posłuży dziewczynie za łóżko. Arleta posiedziała chwilę przy ciepłych płomieniach, czytając demonologię słowiańską, którą znalazła kiedyś w opuszczonej bibliotece. Taka książka jest skarbem, ponieważ mało kto posiada większą wiedzę na temat demonów niż ,,zamordować sukinsyna z karabinu". Demonologię przeczytała kilka razy, więc zapamiętała większość opisów potworów, ale tylko niektóre się zgadzały, na przykład ,,Leszy, król lasu, często nosi jelenią czaszkę na głowię, przypomina mocno wychudzonego, dorosłego mężczyznę, jego patykowate ręcę są w stanie przebić na wylot kamień. Potrafi wezwać do siebie leśne zwierzęta." Zgadzało się, ale ,,Bies, pół kozioł - pół człek", nie miało sensu, więc skreśliła to i zapisała na marginesie, własny opis ,,Bies, Czworonożna kudłata bestia wysoka na trzy metry. Ma jelenie poroże, wielkie kły i jeszcze większe szpony.". Dziewczyna jeszcze raz, przekartkowała księgę i odłożyła ją do plecaka, następnie idąc spać. Ta noc nie należała do przyjemnych, co chwilę coś ją budziło, czuła obecność wielu demonów, choć zwykle pojawia się jeden. Miała wrażenie że widzi coś w kącie salonu, następnie w kuchni, i za oknem. Była przerażona, ale kiedy świeciła latarką w te miejsca, nic tam nie było. Kiedy udało jej się zasnąć, szybko się obudziła, nie mogąc oddychać. Otwrzyła oczy i o mało nie padła na zawał. Zobaczyła szczerzą się do niej, dziewczynę, a raczej ducha dziewczyny, który przybrał fizyczną postać. Siedział na jej klatce piersiowej, trzymając jej ręce i uśmiechając się. Arleta dostała potężny zastrzyk strachu i adrenaliny. Udało jej się jakoś skopać z siebię potwora i doskoczyć do plecaka po swój pistolet FN Five-seveN. Kiedy błyskawicznie odbezpieczyła broń, bestia zaczęła przemieszczać się na zasadzie ,,teraz mnie widzisz, a teraz nie", kiedy monstrum rzuciło się na dziewczynę próbując drapać i gryźć, wystrzeliła kilka pocisków, które przeleciały przez zjawę i trafiły w sufit z którego poleciał tynk. Teraz do niej dotarło, cytat z demonologii ,,Nocna mara, zjawa, nie podatna na broń palną, można zabić bronią białą, lub przebłagać, wieprzowiną." Arleta nie mając większego wyboru, odbiła atak szponem Mary, tak że rozbiła kafelek kuchenny. Dziewczyna szybko złapała, kawałek kafelka i wbiła demonowi w bok. Nie zastanawiając się pobiegła do plecaka, z którego wyjęła swój bagnet. Doskoczyła do potwora i raz za razem, dźgała go w brzuch. Po chwili zjawa padła na ziemię, zginęła mając fizyczną postać, więc jej ciało nie zniknęło. Arleta zmęczona i lekko ranna w rękę, spakowała swoje rzeczy i czym prędzej wyszła z domku. Wychodziwszy, rozlała trochę benzyny i efektownie rzuciła zapałkę, która podpaliła benzynę, która to podpaliła dom, a co ważniejsze, Demona.
- Pieprzone cholerstwo. - Stwierdziła, zmęczonym głosem.
Nagle jej oczy ujrzały ciekawy widok. Gdzieś tam daleko na widnokręgu, zobaczyła osadę, która wydawała się zamieszkana. Arleta entuzjastycznie ruszyła w kierunku osady, ale usłyszała coś niepokojącego, więc się odwróciła. Z płonącego domu nagle wydobył się krzyk, był on tak głośny i nieznośny, że można by pomyśleć, że we Francji go słyszano. Krzyk trwał długo, a dziewczyna nie mogąc go wytrzymać, padła na ziemię, tracąc przytomność.
CZYTASZ
Arleta - Poszukiwacz
PertualanganArleta, dziewczyna żyjąca w powojennym świecie, musi stawić czoło przeciwnościom losu, a także Demonom Słowiańskim. Czy uda jej się odnaleźć spokój i znaleźć sposób na odbudowanie świata? Sprawdź.