Prolog

44 4 3
                                    

Kiedyś czytałam opowiadania o młodych, pięknych dziewczynach, które mimo swoich starń są nękane w szkole. Nigdy się z nimi nie utożsamiałam, aż do niedawna. Stałam się pośmiewiskiem numer jeden pośród moich rówieśników, bez powodu. Po prostu uznali mnie za łatwy cel, tak myślę. Nigdy w sumie nie znałam prawdziwej historii która za tym stoi. Jednak nękanie to weszło na wyższy poziom, z którym po prostu nie mogłam sobie poradzić, Więc tak oto jestem tutaj, w nowym domu, w innym mieście, w innej szkole. 


Jednak oczywiście nie tylko prześladowania były powodem naszej przeprowadzki. Moja macocha, Barbara, naprawdę nienawidzę jej wstrętnej buźki. Moja matka zmarła gdy miałam ledwo pięć lat, a ojciec znalazł sobie nową po dosłownie kilku dniach. Na początku nie zauważałam w niej nic złego, jednak teraz, mając siedemnaście lat, widzę to, co dla innych jest niewidoczne. Chce dla siebie zbyt dużo uwagi, ignoruje potrzeby moje i ojca, patrzy tylko na jej czubek nosa. A tata oczywiście nie zauważa nic złego. Kto by się spodziewał.

I tak, w końcu, po tylu latach nękania, nadszedł moment wstąpienia w nowe towarzystwo. Pierwszy dzień w nowej szkole. Dopiero co zaczął się drugi semestr, więc ciężej będzie wpasować mi się w otoczenie, jednak dam z siebie wszystko.Wychodzę z samochodu mojego ojca, który na pożegnanie mi macha i po chwili odjeżdża. Wzrokiem analizuję całą szkołę z przodu - wygląda podobnie do zdjęć, jednak, oczywiście, trochę bardziej zniszczona.


Starając się nie utrzymywać z nikim dłuższego kontaktu wzrokowego, idę przed siebie, w końcu stawiając swój pierwszy krok w szkole, i nagle wszystko się psuje. Czuję, jak każdy się na mnie patrzy, jakby nigdy nie widzieli człowieka. Co to, jakaś aura nowego ucznia? Patrząc się w podłogę, czasami jedynie zerkam na numery napisane na klasach, modląc się, by już napotkać numer "117". Jednak po chwili nieuwagi, ląduje na ziemi. Leżąc na podłodze, podpieram się łokciu, a w dłoni trzymam telefon, ponieważ on w tamtej chwili był najważniejszy. Nagle zauważam obok siebie chłopaka, na którego chyba przez przypadek wpadłam.
- P-przepraszam! - Staram się z siebie wydusić, czując się przy tym bardzo niekomfortowo.
Chłopak lekko zdezorientowany, tylko lekko się uśmiecha i podaje mi rękę. Korzystam z jego pomocy, po czym otrzepuję się z kurzu. Chwilę na siebie patrzymy, jednak on w końcu postanawia przerwać tę niezręczną chwilę.
- Uch... jesteś tu nowa?
- Tak! - Odpowiadam, nagle z jakiegoś powodu czując się dużo pewniej. - Jak to rozpoznałeś?
- No cóż... n-niezbyt cię kojarzę, a poza tym widzę, że szłaś w stronę naszej klasy, więc połączyłem fakty. A, no i wychowawca kazał mi cię oprowadzić... - powiedział, często zacinając się. Widać było, że był dość zawstydzony tą rozmową.
- Och, okej! To zgaduję, że teraz jest czas na zwiedzanie szkoły?
- Tak, t-tak myślę. Przy okazji to jestem Toby - chłopak lekko uśmiecha się.
- Amelia - odpowiadam, dając mu przy tym ciepły uśmiech.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 21, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Moja dziwna historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz