Rozdział 1

1.7K 61 1
                                    


Weszłam do domu, trzasnęłam drzwiami i krzyknęłam na cały dom.

-Wróciłam! - oczywiście nikt mi nie odpowiedział, w końcu mieszkam sama.

Postanowiłam zajrzeć do lodówki, pusto. - Muszę zrobić zakupy. - stwierdziłam z przekąsem i z krzywą miną poczłapałam do swojego pokoju.

Wdrapałam się na schody prowadzące na piętro i z wizją cieplutkiego łóżeczka kierowałam się dobrze znaną mi drogą wprost do swojego królestwa. Kiedy dotarłam do niego i zobaczyłam jaki mam porządek w nim, odechciało mi się spać i postanowiłam trochę ogarnąć ten bałagan. Oczywiście nie mogło się obejść bez muzyki puszczonej na cały regulator. W pewnej chwili spojrzałam w lustro i zamyśliłam się. Ciekawe co ludzie sobie o mnie myślą. 22-letnia brunetka, 170 cm wzrostu, piegi na nosie i policzkach, duże, ciemne oczy i nie za chuda, nie za gruba (media). W dzień studentka, w nocy barmanka, a w niektóre weekendy motocyklistka ścigająca się w nielegalnych wyścigach ulicznych. Rodzice jej na to pozwalają? Wiedzą o wybrykach swojej córki? Pochwalają to, co robi ich dziecko? Dlaczego nikt ich nigdy nie widział? Nie kochają jej?

Prawda jest niestety dużo gorsza, kiedy miałam 8 lat rodzice się rozwiedli, ponieważ ojciec był alkoholikiem. Zostałam sama z mamą, rok później przypadkiem dowiedziałam się, że ojciec zmarł w wyniku przedawkowania alkoholu. Mama zginęła w wypadku samochodowym 3 lata później. W wieku 12 lat trafiłam do sierocińca. Dzieci w szkole śmiały się ze mnie, ponieważ byłam sierotą, dokuczały mi i zdarzało się, że przez nich lądowałam u pielęgniarki. Lata szkolne mijały bardzo powoli. Część ludzi odchodziła a na ich miejsce przychodzili nowi. Przez dłuższy okres miałam względny spokój, gdyby nie pewien chłopak. Nazywał się Derek Black.

Był starszy ode mnie o rok, pochodził z bogatej rodziny, markowe ciuchy, nowe podręczniki i wianuszek dziewczyn. Co się dziwić, przystojny, wysoki, umięśniony brunet z włosami postawionymi na żel, hipnotyzującymi oczami i uśmiechem. Żadna dziewczyna nie potrafiła się oprzeć jego uśmiechowi oraz tym bielutkim, równym ząbkom. No w sumie prawie każda, ja nie widziałam w nim nic atrakcyjnego. Według mnie był tylko rozpieszczonym synalkiem bajecznie bogatych rodziców. Na rozpoczęciu roku szkolnego zauważył mnie i widocznie wpadłam mu w oko, bo nie mogłam się od niego odczepić przez jakiś czas. Wszędzie za mną łaził. Irytował mnie. Raz nawet przywaliłam mu, ale najwidoczniej jeszcze bardziej go nakręciłam.

Niestety mój wrodzony pech zadziałał i przytrafił nam się wypadek, który zakończył naszą „przyjaźń" i uczynił z nas wrogów. Niedługo po rozpoczęciu kolejnego roku szkoły miałam wf łączony z jego klasą. Trener zarządził mecz kosza i tak o to gra się zaczęła. W pewnym momencie chciałam złapać piłkę, niestety potknęłam się i przewróciłam. Pech chciał, że Derek biegł tuż za mną i także przewrócił, obijając kolano na tyle mocno, iż przekreśliło to jego wymarzoną karierę zawodnika NBA. Od tamtego dnia stał się moim koszmarem.

Moje ukochane szczęście sprawiło, iż nie zdał przez to roku i trafił do mojej grupy. Dziękuję ci losie za to, że mnie tak nienawidzisz. Ostatni rok nauki minął na krzywych spojrzeniach i docinkach ze strony tego palanta i jego kumpli. Całe szczęście udało mi się zdać wszystkie egzaminy i byłam wolna od nich. Jako ambitna dziewczyna, postanowiłam złożyć papiery na college. Oczywiście udało mi się i zostałam przyjęta.

W międzyczasie studiowania, pracowałam jako roznosicielka gazet, kelnerka oraz sprzątaczka. Brałam każdą możliwą pracę, lecz skończyło się na tym, że zostałam barmanką w klubie Blue Lagoon.

Na 21 urodziny dostałam prezent od pracowników sierocińca, a mianowicie małe, skromne mieszkanko w bloku na obrzeżach miasta oraz trochę pieniędzy na sam początek nowego życia. Do tej pory nie wiem skąd u nich takie zaangażowanie i poświęcenie, ale będę wszystkim opiekunom wdzięczna do końca życia.

Udało mi się nawet zdać egzamin na prawko, najpierw na samochód, a następnie na motocykl. Byłam z tego taka dumna, że postanowilam kupić dwukołowiec, Kawasaki Ninja ZX-10R. Miał śliczny lakier. Kiedy go zobaczyłam, musiałam mieć koniecznie to maleństwo. Czarny mat i chromowane elementy to zdecydowanie od teraz mój ulubiony mix.

Mój szef był dosyć bogatym facetem, ale traktował mnie trochę jak córkę, której nigdy nie miał. Podczas jednej ze zmian dowiedział się przypadkiem o mojej historii, prawdopodobnie jedna z dziewczyn musiała mu powiedzieć. Spodziewałam się, że może mnie za to zwolnić albo obciąć pensję, ale on zaproponował mi odstąpienie jednego ze swoich domów niedaleko mojego bloku. Byłam szczerze zdziwiona i myślałam, że to żart, ale on był bardzo poważny.

Po pracy zabrał mnie tam i oprowadził po posiadłości. Wspomniał, że znalazł dużo lepszy dom w bogatszej dzielnicy i miał zamiar wynajmować ten, a ja spadłam mu jak z nieba. Następnego dnia dogadaliśmy wszystkie szczegóły i podpisaliśmy dokumenty.

Tak więc w ciągu kilku dni przeprowadziłam się do swojego nowego domu. Moją małą klitkę udało nam się sprzedać jeszcze tego samego dnia. Od tego czasu zaczęłam żyć i obiecałam sobie, że nic ani nikt mi tego nie odbierze.

Wybudziłam się z tych rozmyślań i spojrzałam na zegarek.

-Cholera, ale się zasiedziałam, a w lodówce dalej pusto. - postanowiłam więc, że przejdę się do sklepu niedaleko domu i zrobię zakupy na ten tydzień.

****

~Xanncora

Anioł na motorzeWhere stories live. Discover now