Następny dzień:
Rano:
Simon:Wstałem po wodę do kuchni, gdy schodziłem natchnąłem się na jakiś stanik, następnie majtki. Ciekawe kto się wczoraj tak zabawiał. Pewnie Luna z Matteo bo pamiętam jak Gastona wchodził do nas do pokoju i mówił, że Luna z Matteo wrócą potem. Domyśliłem się, że tak będzie,że wylądują oboje w łóżku. Widać to było na pierwszy rzut oka. Ciekawe co będzie potem z nimi. Wziąłem całe dwa litry wody w butelce i dwie szklanki. Wszedłem do pokoju Ambar już nie spała.
Ambar:Cześć kochanie.
Simon:Cześć skarbie i pocałowałem ją w policzek. Nie wierzysz co się stało.
Ambar:Co?
Simon:Luna z Matteo się wczoraj chyba pieprzyli. Ich ubrania są porozwalane po całym domu. Zaśmiałem się razem z Ambar.Matteo:Gdy wstałem, zobaczyłem jak Luna leży na mojej klatce piersiowej. Wczorajsza impreza była normalnie super wraz z tą nocą. Zacząłem się bawić delikatnie jej kręconymi włosami. Fajna laska i w ogóle, ale ja nie bawię się w związki, z tego co słyszałem to ona też nie.Wsumie to dobrze. Nie chcę się zakochać. Najlepiej będzie jak zostaniemy przyjaciółmi.Nagle zobaczyłem, że Luna powoli zaczyna się budzić. Otworzyła te swoje pięknie zielone oczy i spojrzała na mnie. Pocałowałem ją delikatnie w czubek głowy.
Luna:Wiesz o tym Matteo, że my nie będziemy razem prawda? Ja się nie bawię w żadne związki. Podobało mi się nie powiem, że nie ale to był tylko seks my się wcale nie znamy.
Matteo:Wiem o tym ja sam niczego nie chce więcej.
Luna:No i dobrze.
Matteo:Ale tak jeszcze chwilę możemy sobie poleżeć.
Luna:Tak chwilkę.
Matteo:Poza tym nie wiem gdzie są wszystkie nasze ubrania
Luna:Zaśmiałam się. Leżą wszystkie porozwalane po całym domu.
Matteo:Na jej słowa momentalnie się zaśmiałem. To musiało być wczoraj nieźle.
Luna:I tak było.Nagle usłyszeliśmy, że ktoś otwiera drzwi od pokoju. Przykryłam się bardziej kołdrą. A Matteo miał odkrytą klate i spojrzeliśmy na drzwi kto wchodzi to był Gaston.
Gaston:Cześć,ja was rozumiem, że wczoraj to się powstrzymać nie mogliście. Ale no mogliście od razu swoje rzeczy zbierać i pokazałem Luny stanik.I się zaśmiałem.
Luna:Uwierz mi więcej to już się nie powtórzy.
Gaston:Trzymam cię za słowo siostra mam nadzieję, że się zabezpieczaliście. Cieszyłbym się, że bym został wujkiem, no ale spójrzmy prawdzie. Ze ani jeden ani drugi nie jest wstanie teraz wychować dziecka i zasmielismy się w trójkę.
Luna:O to braciszku to już się nie martw.
Gaston:Dobra to ja już wam nie przeszkadzam w tych waszych igraszkach. Ale jak skończycie to ubrania sprzątnijcie, bo nikt po was nie będzie sprzątał i chciałem już wychodzić.
Matteo:Gaston przyjacielu.
Gaston:Słucham?
Matteo:Mam do ciebie ogromną prośbę.
Gaston:No jaką?
Matteo:Mógłbyś mi przynieść jakieś ubrania? Wiesz poszedłbym sam, no ale niestety chyba nikt by nie chciał żebym latał po domu nagi.
Gaston:Dobra zaraz ci przyniosę.Luna:Po jakichś 10 minutach Gaston przyniósł Matteo ubrania,a następnie wyszedł. Matteo zaczął się ubierać.
Matteo:Gdy się ubrałem pocałowałem Lunę w policzek. Powtórzymy to kiedyś, ale na trzeźwo? Chciałbym zobaczyć jak to jest.
Luna:Chyba nie będzie problemu i się zaśmiałam.
Matteo:Dobra to ja idę się ogarnąć. Jak się ogarniesz to zjedz też potem do salonu, bo może już każdy wstał.
Luna:Jasne.
Matteo:Wyszedłem z pokoju Luny i poszedłem się umyć.Gaston:Siedzieliśmy z Simonem i Ambar w salonie na kanapie.
Simon:Widzisz Gaston nasza siostra i nasz przyjaciel bynajmniej dopasowali się charakterami.
Gaston:Tak właśnie. To moja krew zaśmiałem się.
Simon:Gaston to nie jest śmieszne. Wy musicie w pewnym czasie się ustabilizować rozumiesz? To nie może być tak.
Gaston:Młodzi jeszcze jesteśmy możemy się jeszcze pobawić.
Simon:Dobra widzę, że z tobą nie da się dogadać, tak samo jak z naszą siostrą. Ile razy bym wam czegoś nie tłumaczył to wy jak zwykle jak takie osły uparte będziecie robić swoje.
Ambar:Skarbie uspokoj się to jest ich życie i ich sprawy co będą robić. Nie można się wtrącać.
Simon:Dobra ja wychodzę i wziąłem swoją gitarę i wyszedłem z domu.
Matteo:Zszedłem powoli na dół do salonu. I zapytałem się Gastona gdzie jest Simon. Gaston gdzie jest Simon?
Gaston:A nie rozumiem kolesia. Przeszkadza mu nasze życie towarzyskie. Stwierdził, że jesteśmy na tyle dorośli, że już powinniśmy sobie kogoś znaleźć i się ustabilizować.
Matteo:Ja jak narazie nie zamierzam nic sobie układać. Zaśmiałem się.
Gaston:Tylko nie mów nic Lunie, co Simon gadał bo wpadnie szał potem ciężko ją uspokoić. Simona to by chyba od razu zabiła. Nienawidzi gdy ktoś jej mówi jak ma żyć.
Matteo:Rozumiem. Ja pozbieram te nasze ubrania lepiej i zaniosę do pralni.
Ambar:Ja to w was nie wierzę normalnie.
Matteo:Jakoś tak wyszło.
Gaston:Bynajmniej nie będziemy się nudzić. Uwierz mi Ambar, że Luna zapewni nam rozrywkę.Luna:Siemka ludzie, a gdzie jest mój starszy brat?
Ambar:Poszedł się przewietrzyć bo mu za gorąco było.
Luna:Mi akurat tutaj jest zimno trochę.
Gaston:W sensie, że gorąco bo trochę sobie ciśnienie podniósł.
Luna:A rozumiem Simon dostał strzał emocji.
Matteo:Luna,a tobie nie jest zimno w tych krutkich spodenkach i koszulce? Zimno tutaj jest trochę.
Luna:Trochę tak, ale da się wytrzymać.
Gaston:Wiesz moja siostra żyje jeszcze Cancun.
Luna:No tam jest tak strasznie ciepło. Chciałabym tam jeszcze kiedyś wrócić.
Matteo:A może jeszcze wrócisz nie warto tracić nadziei.
Luna:Pewnie pojedziemy tam z Niną na wakacje.
Ambar:A kto to jest Nina?
Luna:Moja przyjaciółka. Przyjeżdża tutaj do mnie za niedługo.
Gaston:Ładna chociaż?
Luna:Bardzo ładna.
Gaston:No to spoko, a jaki charakter ma?
Luna:Podobny do mojego.
Gaston:I już mi to pasuje.
Luna:Zaśmiałam się na jego słowa razem z Matteo i Ambar. Ja to chyba pójdę sobie chyba pojeździć.
Matteo:Nie masz kaca po wczorajszym?
Luna:Nie no co ty dlaczego niby zaśmiałam się.
Matteo:Widzę, że twarda z ciebie zawodniczka. Jeśli tylko będziesz chciała to mogę Ci potowarzyszyć.
Luna:Jeśli chcesz.
Matteo:To idę po swoje wrotki.
Luna:Jasne, ja po swoje też pójdę.Matteo:Zaczęliśmy jeździć po parku, bardzo podobała mi się jazda Luny. Jeszcze nigdy nie widziałem, że dziewczyna ma taki talent do jazdy oprócz Ambar. Jest naprawdę niesamowita.Luna naprawdę niesamowicie jeździsz.
Luna:Dziękuję ci bardzo, ty też jeździsz super.
Matteo:Dziękuję.Po jakichś dwóch godzinach jeżdżenia razem z Luną skierowaliśmy się do domu.