Rozdział 1

211 6 0
                                    

- Tik tak. Zostało jeszcze 15 minut i 30 sekund do końca nudnej chemii i wreszcie weekend! Koniec dłużącego się cały dzień piątku- rozmyślałam wpatrując się w błyszczącą tarczę zegarka.

Cały czas bardzo tęskniłam ze Noah. Odkąd się rozstaliśmy minęło już 4 miesiące, 18 dni, 3 godziny, 34 minuty i 10 sekund. Mimo, że już dawno pogodziłam się z tym, że studiuje w Boston, to bardzo, ale to bardzo mi go brakowało. Kiedy zamykałam oczy i przypominałam sobie nasze wspólne chwile, to chciałam wsiąść do pierwszego samolotu i lecieć do Noah. Codziennie dzwoniliśmy do siebie na kamerce i potrafiliśmy rozmawiać godzinami. Z tych pięknych myśli ściągną mnie na ziemię głos pukania do sali.

- Dzień dobry!- wbiegła zdyszana pani Christy- Przepraszam, że przeszkadzam, ale pan dyrektor zorganizował niezapowiedziany apel, więc prosi wszystkich uczniów i nauczycieli na dziedziniec po tej lekcji- mówiła próbując złapać oddech- Muszę już biec, bo powinnam pójść jeszcze do kilku klas.

No nie! Apel! A już chciałam pójść do domu i odpocząć po ciężkim tygodniu. Spojrzałam na Lee, który bazgrał coś w zeszycie. Był tak samo zainteresowany lekcją jak ja. I nagle zabrzmiał dzwonek, tak wyczekiwany przez cały dzień.

***

- Serdecznie witam wszystkich na dzisiejszym apelu. Bardzo przepraszam, że jest niezapowiedziany, ale mam dla was bardzo dobrą wiadomość! Dostałem informację, że nasza szkoła dostanie nowe szafki i wyposażenie sal!- rozległy się wielkie brawa, bo nasza szkoła miała bardzo stare wyposażenie i szkolna rada przez długi czas walczyła o nowe sprzęty- W związku z tym już w przyszłym tygodniu przyjedzie nowe wyposażenie, dlatego uczniowie będą mieć wolne od przyszłej środy do niedzieli!- rozległy się wielkie oklaski i wiwatowania.

Po apelu odeszłam razem z Lee do jego samochodu. Cieszyłam się na wolne, bo to zawsze chwila odprężenia i relaksu. Usiadłam na miejscu pasażera i w pewnym momencie coś mnie olśniło

- Lee? Jeśli mamy pięć dni wolnego, czy to znaczy, że...- zaczęłam zbierać myśli i nie mogłam powiedzieć nic przez chwilę- To znaczy, że pojadę do Boston do Noah!!!- zaczęłam wołać z radości

- Wow! Elle, ale się cieszę! Dobrze wiesz, że nie jestem wielkim fanem waszego związku, ale bardzo się cieszę, że ty się cieszysz!- powiedział z przekonaniem i mocno mnie uścisną.

Dobrze wiedzieliśmy, że jeśli będziemy mieć w szkole dłuższe wolne w szkole, będę mogła pojechać do Noah, do Boston. Niedługo po wyjeździe Noah ustaliłam to z tatą, a on bardzo dobrze wiedział, że na obecną chwilę jest to moje największe marzenie. Zebrałam już pieniądze na bilet i byłam gotowa w każdej chwili polecieć, aby się z nim spotkać. Tak strasznie nie mogłam się doczekać kiedy zobaczę jego słodki uśmieszek. I pomyśleć, że przed chwilą nie wiedziałam kiedy go zobaczę, a teraz zobaczę go za pięć dni.

The Kissing Booth 2Where stories live. Discover now