Rozdział 1 - motywacja

32 2 0
                                    

Był 31 grudnia, jak zwykle siedziałem w domu i zajmowałem się tym co lubie, ćwiczyłem. Od 15 do 16 bez przerwy machałem sztangami hantlami i skakałem na skakance. W trakcie treningu dostałem niespodziewaną wiadomość od znajomego "Wbijasz na sylwestra?" Pomyślałem, że to nie jest zły pomysł spotkać się ze znajomymi, więc przebrałem się i udałem się do domu znajomego, nazwijmy go Mietek. Gdy dotarłem na miejsce zostałem ładnie przywitany przez kilka znajomych twarzy. Usiedliśmy razem, a oni zajęli się tym co robili najlepiej, czyli piciem alkoholu. Ja takiego draństwa nie tykam. Należy wspomnieć, że jeden z nich, Mirek, jest bardzo silny, ale nie dzięki siłowni, a dzięki budowie ciała, ubity chłopak przg kości, ale jak rąbnie to zabije. Mirek się opił, nie kontaktował za bardzo, delikatnie mówie - Miruś, chodź już do domu - na co Mirek zareagował nadzwyczaj agresywnie, złapał mnie jedną ręką za kurtkę i szarpnął, prawie mną rzucając - nigzie nje ide - kurtka poszła się jebać. Wtedy zrozumiałem, że muszę bardziej przyłożyć się do treningów aby być w stanie poskładać takiego king konga. Wróciłem do domu i włączyłem moją play liste motywacyjną, złożoną z różnych filmów z panem Mariuszem Pudzianowskim. Zacząłem ćwiczyć, wyciskałem pół nocy, byłem wycieńczony, wchodząc po schodach trzęsły mi się nogi, poza tym nie byłem w stanie podnieść butelki wody jedną ręką, ale byłem zadowolony. Po treningu, a szczególnie tak męczącym, należy coś zjeść więc zaglądam lo lodówki, od razu w oczy rzuciły mi się jajka. Bez chwili zawachania porwałem 2 pudełka jajek, 2 cebule, pomidora, papryke i masło. O tak, taka jajecznica powinna stawić mnie na nogi, tak też było. Najlepsza jajecznica w moim życiu. I od tamtej pory spędzam tak większość swojego czasu, bo tamtego dnia, zdobyłem motywacje

O Pudzianie opowiadanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz