Wszędzie panuje śmierć. Śmierć, która ma przeróżne oblicza. Jedno z nich dosięgnie i mnie. A kiedy to nastąpi? Nie wiem...jednak zanim moje serce się zatrzyma, muszę odnaleźć swego ojca.
Czemu moja matka nigdy mi o nim nie mówiła? Dlaczego unikała rozmowy o nim? Czy był zły?
Niestety, nie mogę już poznać odpowiedzi na moje pytania. Od dwóch lat moja matka nie żyje, a ja zostałam sama. Nie chcę na razie wspominać jak umarła i w jakich okolicznościach.
***
Jak każdego dnia zwlokłam się z łóżka i przemyłam twarz zimną wodą. Czemu zgodziłam się na pracę w tej ruderze? Co mnie do tego skłoniło?
Zaścieliłam kołdrę i otworzyłam okno na ościerz. Świeże powietrze jeszcze bardziej mnie obudziło.
Ubrałam się w długą spódnicę o bordowym kolorze oraz w białą koszulę, która eksponowała moje odsłonięte ramiona.
- Pamiętaj...nie jesteś żadną prostytutką. Ty tylko śpiewasz i podajesz zamówienia. - Powiedziałam cicho do siebie, stojąc przy lustrze.
Rozczesałam swoje złote włosy i spojrzałam na swoje oczy. Oczy, których nienawidziłam najbardziej ze swego ciała. Są okropne, każde z nich jest inne. Ta jedyna rzecz mnie wyróżnia i staję się przedmiotem obelgi. Zasłoniłam swoimi włosami prawe oko, aby nikt z klientów nie widział prawdy o mojej inności.
Cicho westchnęłam i zeszłam na dół po drewnianych schodach, które już trzeszczały ze starości.
Na śniadanie standardowo : suchy chleb i szklanka zimnej wody. Za podjadanie jedzenia przeznaczonego dla klientów już raz oberwałam. Nie mam zamiaru znowu być chłostana po plecach.
- Dzień dobry Hank. - Mruknęłam do mężczyzny, który był właścicielem tego lokalu. Akurat siedział za barem i kończył palić swoje cygaro.
- Dobry...cyganko. - Dodał ze swoim wrednym uśmiechem. Dmuchnął we mnie dymem ze swoich ust, a ja cicho zakaszlałam. Jakim cudem on pali takie coś?! - Dzisiaj się postaraj z tym swoim pianiem. Zwiadowcy wracają z wyprawy. - Myślałam, że za to "pianie" ukręce jemu głowę! Śpiew to nie pianie! Kogut pieje!
- Jasne...czy coś jeszcze? - Mruknęłam, starając się zachować stoicki spokój, chociaż w środku kipiałam ze złości.
- Na razie nie. Jednak bądź gotowa na każdą sytuację. - Zgarnął do tyłu swoje szare włosy i wstał z krzesła. Następnie otworzył lokal i ludzie powoli się zbierali.
- No cyganeczkooo pośpiewaj nam. - Jakiś mężczyzna już zaczął mnie błagać o występ. Ale...jest mało osób.
Spojrzałam na Hanka, a ten tylko machnął dłonią. No tak, on nie ma zdania na temat mego "piania".
- No dobrze Josh. Ale tylko jedna piosenka. - Uległam jego błaganiom i weszłam na małą drewnianą scenę, która była wybudowana specjalnie na moje występy.
Wzięłam głęboki wdech i z moich ust wydobyły się pierwsze dźwięki śpiewu.Opowieści tej tok
Przez pustynię i mrok płynie z dzikich, dalekich stron.
Piasków bezkresna dal, z nieba leje się żar i czuć wokół kadzideł woń.Jeśli tajemny blask
półksiężyca i gwiazd zrosi srebrem Twój gęsty włos.
To nie wahaj się, lecz hop na dywan i leć.
Nura daj w tę arabską noc!Arabska noc jak arabski dzień.
Ma w sobie ten żar, co sprawia, że czar chodzi z Tobą jak cień!
W arabską noc jak arabski koń.
Rozglądaj się, bo tu dziwów ze sto otacza Cię w krąg!Pilnie patrz gdzie mój ślad, ja pokażę Ci świat, w który wejdziesz z zapartym tchem.
Pośród zabaw i uczt zechcesz zostać już tu.
Hej sezamie otwórz się!Ładuj tarczę i miecz, tu nie znudzisz się, lecz możesz najeść się strachu moc.
Ruszaj sam albo z kimś, hop na dywan i płyń!
Nura daj w tę arabską noc!Arabska noc jak arabski dzień.
Ma w sobie ten żar, co sprawia, że czar chodzi z Tobą jak cień!
W arabską noc jak arabski koń.
Rozglądaj się, bo tu dziwów ze sto otacza Cię w krąg...Podczas mojego śpiewu wiele osób się zeszło, aby posłuchać co tak brzmi. Byłam zdziwiona taką dużą obecnością prostych ludzi, a przecież dopiero jest po świcie. Ukłoniłam się i natychmiast usłyszałam owacje. Ludzie rzucali do moich stóp monety i prosili o kolejną piosenkę. Podniosłam rękę do góry.
- Spokojnie! Chciałabym trochę odpocząć! - Krzyczałam, aby każdy mnie usłyszał.
Patrząc na ludzi zauważyłam jakiegoś żołnierza, a dokładniej zwiadowcę. Opierał się o futrynę otwartych drzwi i patrzył na mnie obojętnie. Nie mówcie mi, że już weszli przez bramę.
Przyjrzałam się bardziej mężczyźnie.
Niemożliwe to...kapitan Ackerman.
CZYTASZ
Przepaska | Levi Ackerman x OC
Fanfiction"Powinnam była zostać w mieście . Teraz już nie na odwrotu...albo będę walczyć...albo zginę. Ojcze, przysięgam, że ciebie znajdę."