🍁11🍁

106 13 20
                                    

Od incydentu z Haizakim i Ichihoshim minęło już trochę czasu. W tej przerwie Nosaka zdołał naprawdę dobrze zaprzyjaźnić się z Mitsuru. Oczywiście nie z tym prawdziwym chłopakiem, tylko jego miłą, pomocną, udawaną osobowością.

Nie spędzali oni ze sobą zbyt dużo czasu (ostatnimi czasy trener podwoił ilość treningów), jednak pewne osoby zdążyły się poczuć urażone brakiem uwagi ze strony Nosaki. Byli to oczywiście Anna i Nishikage. Klon miewał z tego powodu różne problemy. Zdołał już sto dwadzieścia razy przekląć w głowie tego nicponia - prawdziwego Yuumę - który tak "wychował" swoich kolegów.

Było popołudnie. Pozostały dwa dni do kolejnego starcia piłkarskiego - tym razem z Arabią Saudyjską. Reprezentację Japonii czekało trudne starcie. Zanim jednak rozgrywka nastąpi, to trzeba się odpowiednio zrelaksować. Taką zasadę wyznawał od dziś Yuuma. Po tym, jak pożyczył kolejne pieniądze od Nishikage (jasnowłosy bramkarz wręcz nie mógł mu się oprzeć), postanowił kupić dwie ważne rzeczy: piękną, czerwoną różę dla bogini swego serca, jak i kolejną porcję słodyczy. Prędko zamienił swe myśli na czyny.

***

Z niemałym trudem zdobytą roślinę Yuuma ułożył potajemnie w pokoju Ootani na biurku. Sądził, że nie potrzeba zostawiać żadnej bzdetnej, miłosnej kartki. To akurat byłoby poniżej jego godności. Pomińmy fakt, że nasz różowowłosy piłkarz nie miał zbyt ładnego pisma...

Po wyjściu z obcego i, bądź co bądź, "prywatnego" pomieszczenia Yumma zastanowił się, czy jego muza zrozumie przekaz. ,,Ciekawe, czy jakikolwiek bożek zajmujący się takimi romansowymi bzdetami jest ze mnie dumny. Moje wyznanie, mimo, że dosyć tajemnicze, jest wiele lepsze od tego Anny." ~ takie oto myśli zaczęły mu raz po raz przelatywać przez głowę. Miłe? Nie za bardzo. O to jednak klon dawno przestał dbać. Przynajmniej w stosunku do Mikado nie był już ani trochę sympatyczny. Ona jednak dalej nie zamierzała odpuścić. Jej gorące uczucie nie było jakimś tam zauroczeniem, o nie - jej duszę rozpalała prawdziwa żądza posiadania Nosaki jako chłopaka. Biednej dziewczynie zaczynało powolutku odwalać.

Yuuma jednak dalej nie zdołał tego zauważyć. I zamiast szczerze pogadać z Mikado i (tym razem) wszystko dogłębnie jej wyjaśnić, to udał się on do pokoju Ichihoshego. Chciał pospędzać trochę czasu ze swoim nowym ziomalem. Kto wie, może on mu doradzi w kwestii uczuć? Podobno miał już, a przynamniej tak opowiadał ze świętym przekonaniem, dwie dziewczyny. (Kłamał).

***

W czasie, gdy Nosaka nawiązywał coraz bliższą znajomość z Mitsuru, Anna zaczęła konspirować z równie zazdrosnym Nishikage. Dziewczyna wiedziała, że tylko on jest do niej podobny, jeśli chodzi o uczucia. W dodatku oboje chcieli się pozbyć Ichihoshiego, by nie zabierał im ich różowowłosego boga zwanego Nosaką Yuumą.

Jak to się zaczęło? Cóż...
Jak ukochany Mikado nie wrócił do niej i nie dokończył rozmowy, to jasnowłosa uznała, że trzeba podjąć radykalne środki. Nieobecność Nosaki źle na nią podziałała i od czasu jego powrotu chciała go mieć tylko dla siebie. Lekko jej odbiło, ale dalej pozostawała tą samą, dosyć spokojną menadżerką, Anną. Jeśli uważacie jej zachowanie za dziwne, to powiedzcie: czy wy sami nie zrobiliście czegoś niezbyt normalnego tylko po to, by osiągnąć określony cel?

Wracając: dziewczyna, będąc porzuconą (czekała na korytarzu feralnego dnia cale trzydzieści minut) i widząc następnego poranka powstałą magicznie zażyłość między niebieskowłosym "tajniakiem", a Yuumą, udała się prędko do pana bramkarza, który mógł być jej ostatnią deską ratunku. Tamten niezbyt chętnie ją powitał, ale jak dowiedział się, czego chce Mikado, zaraz przystał na jej propozycję szantażu powstającej przyjaźni ich idola. Trzeba tu dodać, że jakiś tydzień wcześniej sam Kidou poprosił Seiyę o przypilnowanie Mitsuru, więc może serio było coś z nim nie tak?

***

Nasza nowopowstała para współpracowników ustaliła, że trzeba jak najszybciej pozbyć się zagrożenia zwanego Ichihoshim. Gdyby reszta zawodników drużyny dowiedziała się o takich haniebnych zamiarach to kto wie, co by powiedzieli... Ale nikt nie zamierzał ich o tym informować. To była sprawa między nimi, a Nosaką! Jak on śmiał zakumplować się z kimś innym? I spędzać w dodatku z nim więcej niż dwie minuty tygodniowo?

Naszym jasnowłosym nastolatkom nie mieściło się to w głowie. Sądzili, że dobrze znają Yuumę i on by się nie posunął do znajomości z jakimś tam plebsem. Ostatnio dziwnie się zachowywał...

Mikado i Seiya postanowili przemówić Nosace do rozsądku i pokazać mu, że przyjaźń z Mitsuru jest bardzo złym rozwiązaniem. Gdy dotarli do pokoju różowowłosego kolegi, do ich uszu dobiegły dziwne wydobywające się z stamtąd odgłosy. A był to mianowicie... śmiech Ichihoshiego.

Yuuma chwilę wcześniej opowiedział (uwaga, doznacie niezłego szoku)... Żart. Nie jakiś wysokich lotów, ale również nie jakiś znany od dziesięciu lat. Jednak to nie jego treść tak rozśmieszyła niebieskowłosego chłopaka, oj nie. A co? Oczywiście próba przypodobania się mu przez klona. I, nie zapominajcie o tym, by podtrzymać dobre relacje z Nosaką, to musiał byc dla niego niezwykle miły. Śmianie się z "przezabawnych" dowcipów wchodziło w grę.

Moment później nastała cisza. Nishikage, nie mogąc stać tak bezczynnie i, uważając wgapianie się w drzwi pokoju klona za bezdennie głupie i podejrzane, nacisnął klamkę i wszedł do środka. Anna za to trzymała się za nim, próbując dojrzeć coś za jego muskularnym, nie takim małym ciałem.

Nosaka akurat przeglądał coś na biurku, wyraźnie czegoś szukając (tak dokładnie to poszukiwał reszty pożyczonych pieniędzy, ponieważ jego najnowszy przyjaciel chciał od niego małej sumki na to i owo (nie zapominajmy, że Yuuma jest bardzo uczynnym człowiekiem) ). Tak naprawdę był to jednak pretekst, by odwrócić uwagę naiwnego cesarza-piłkarza.

Bowiem na stoliku przy łóżku leżały dwie szklanki soku. Pewnie zdziwi was to, ale to sam Ichihoshi kupił owy napój. Wszystko, by jego plan się powiódł, było już przygotowane.
I właśnie w chwili, gdy Seiya wszedł do pokoju z miną robotnika, który nie dostał wyczekiwanej premii, Mitsuru zdążył już wykonać pewne działania. Bowiem kilka sekund wcześniej wyjął z kieszeni saszetkę specjalnego proszku, mającego wywołać... nieoczekiwane, nieprzyjemne skutki definitywnie wykluczające Yuumę z dalszej gry w piłkę nożną (a przynajmniej na określony czas wystarczający do zniszczenia szansy wygrania przez Japonię światowego turnieju).

Nie marnując ani sekundy, niebieskowłosy spiskowiec zaczął czym prędzej wsypywać otrzymany dzień wcześniej od Oriona specyfik. I właśnie wtedy wszystko zostało zarejestrowane przez czujny wzrok niespodziewanego przez nikogo Nishikage. Gdyby Ichihoshi wykonał to wszystko piętnaście sekund wcześniej...

A tak to cały plan się rozsypał. Najbliższy (a przynajmniej tak się sam mianował) kolega Nosaki widząc podejrzane czyny Mitsuru (który teraz starał się udawać niewiniątko, chowając pustą już saszetkę niepostrzeżenie z powrotem do kieszeni) zawołał do dalej zatopionego w swoim świecie klona:
− Nosaka!

Powrót NosakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz