Część 4

224 14 30
                                    

Prychnął pod nosem, obserwując unoszące się porozumiewawczo brwi Sławka, gdy przystanął obok Ani, bowiem zaraz miała rozpocząć się próba. Brunetka zwróciła głowę w jego kierunku i czekoladowymi tęczówkami sunęła po jego bladej, porcelanowej twarzy, starając się wybadać grunt. Czy jest on bezpieczny do przemierzania go czy może lepiej po nim nie stąpać? Huber splótł ramiona na klatce piersiowej i utkwił wzrok w bliżej nieokreślonym obiekcie przed sobą. Zdawał się być totalnie nieobecny, ale tak naprawdę odgrywał taką rolę. Rolę myśliciela, pochłoniętego czymś innym niż przygotowaniami do studniówki. To była jego zasłona dymna. Choć znała go zaledwie kilkanaście dni, a właściwie już dwa tygodnie to już doskonale umiała to z niego wyczytać. Radziła sobie świetnie z rozpoznawaniem kryjówek, za którymi skrywał się Norbert Huber, a miał ich wiele. Tak naprawdę wiedziała, że zgrywa chłodnego, obojętnego względem jej osoby, ale w rzeczywistości jest nią zawiedziony, jest smutny, że go tak potraktowała. Czuła to i wiedziała, że musi to naprawić. To udawanie musiało się w końcu skończyć.

-Norbert...-rozpoczęła łagodnie, przyglądając się profilowi jego twarzy.

-Daruj sobie.-wycedził.

-Chciałam ci to wszystko wyjaśnić.

-Czyżby Annę Matulaniec atakowały wyrzuty sumienia?-zwrócił twarz w jej stronę i przyodział na niej wyraz zaskoczonego. -No coś podobnego!-mruknął z przekąsem.

-Huber, do cholery jasnej! Nie zachowuj się jak dziecko!-warknęła wprost w jego twarz, rezygnując z trzymania emocji na wodzy.

-Po prostu nie mam ochoty z tobą rozmawiać i nie oczekuję żadnych tłumaczeń. -wzruszył ramionami.- To twoje życie, Anka. Ja chciałem tylko ci pomóc i naprowadzić cię na odpowiednią drogę, bo uważam, że je sobie pieprzysz właśnie w tym momencie, ale cóż...

-Posłuchaj, Norbert. Nic o mnie nie wiesz, prawie mnie nie znasz, więc z łaski swojej się w nie nie mieszkaj, bo ja też równie dobrze mogę wybierać ci towarzyszy w tej szkole, a tego nie robię. -odparła chłodno.

-Dobrze wiesz, że moi przyjaciele w porównaniu do twoich pseudo przyjaciółek to jak niebo do piekła. Tylko zdajesz się to ignorować i wmawiać sobie, że jesteś taka jak one, ale nie jesteś...

-Po co to robisz?! Po co do cholery?!-podniosła gwałtownie ton głosu, spoglądając uważnie w jego błękitne oczy.

-Chcę ci po prostu pomóc, bo mamy więcej wspólnego niż ci się wydaje.-wypowiedział tajemniczo i splótł ich dłonie ze sobą, bowiem nastał czas rozpoczęcia próby.

Prychnęła pod nosem na jego słowa. O czym on do cholery pieprzył? Przecież w ogóle jej nie znał. Te kilka rozmów jakie ze sobą odbyli miało obrazować mu to jaka jest? To brzmiało absurdalnie. Zdecydowała się nie odezwać już do niego ani słowem. Była zbyt podirytowana i oburzona jego zarzutami. Przez cały czas trwania symulacji układu czuł na sobie czujne spojrzenia koleżanek córki dyrektora. Psychicznie już nastawiał się na ich atak po zakończeniu ćwiczeń nad polonezem. Tym bardziej jak widziały jego sprzeczkę z jedną z nich. Przecież to było prawie pewne, że to wykorzystają jako pretekst, że uderzą. Ania tymczasem pogrążyła się w refleksjach nad ostatnią wypowiedzią środkowego skierowaną do jej osoby. Co mógł mieć na myśli, mówiąc " mamy więcej wspólnego niż ci się wydaje"? Nie miał żadnego pojęcia jak to jest pełnić rolę córki dyrektora szkoły sportowej. Nie znał uczucia przypodobania się reszcie, aby nie uderzyły w ciebie zarzutami, że masz lepiej bo jesteś córeczką głowy szkoły. Dlatego właśnie zadawała się z nimi. Z dziewczynami pozbawionymi wszelkich skrupułów przed obrażeniem innych. Choć wcale taka nie była. Nie posiadała cechy krzywdzenia innych. Nigdy nie była wredna ani chamska. Nawet jak ktoś nie pałał do niej sympatią to nie potrafiła odwdzięczyć się mu podobnym nastawieniem czy pięknym za nadobne. Po mimo posiadania ojca, który rzadko, kiedy liczył się z jej zdaniem posiadała niesamowite pokłady ciepła względem drugiego człowieka. Może Huber właśnie to miał na myśli? Może chodziło mu o to, że ona też wewnątrz ulokowaną miała bezinteresowną pomoc innym?

-Koniec na dziś.- Skrzypkowska donośnym głosem przerwała jej analizy.

Pośpiesznie puściła dłoń siatkarza i podreptała po swoją torebkę rzuconą niedbale pod drabinkami. Gdy ją podniosła i miała skierować się już w stronę wyjścia z hali dostrzegła dziewczyny, które otoczyły bruneta. Wywróciła oczami na ten widok i przyśpieszonym krokiem podążała w stronę swojego partnera podczas prób. Przystanęła obok ucznia Spały i splotła ramiona na klatce piersiowej, obdarowując koleżanki pytającym spojrzeniem.

-Jaszczurze, odpieprz się od naszej kumpeli.-oświadczyła z uśmiechem brunetka.

-Ja jej nie trzymam przy mnie siłą.-wzruszył ramionami Norbert.

-Dziewczyny, już wam tłumaczyłam, że przydzieleni jesteśmy razem do poloneza.-przewróciła oczami 18-latka.

-Spędzasz z tym wybrykiem natury więcej czasu niż z nami.-zarzuciła ci kolejna.

-No bo staram się przygotować do matury?

-Udowodnij, że nadal chcesz się z nami zadawać.

-Huber, po mimo swojego wzrostu twój mózg ma rozmiar małego fistaszka.-wysiliła się na najbardziej wredny ton w stronę siatkarza.

Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że złamała dane mu zapewnienie. Właśnie po raz pierwszy z niego wyszydziła. A to wszystko po to by przypodobać się towarzystwu. Miał całkowitą rację. Boże, jaka ona była naiwna. Poderwała się z miejsca i pośpiesznie zniknęła za masywnymi drzwiami hali.

-Myliłem się. Jesteś taka sama jak one.-mruknął pod nosem środkowy.


~*~

Cześć! ^^

Mam wrażenie, że ten rozdział to jeden wielki chaos i bezsens, ale liczę, że może jednak Wam się spodoba :/ Możliwe, że kolejna część będzie już tą ostatnią, ale zobaczymy jak to rozplanuję ;) Anka i Norbert się kłócą, a Matulaniec w końcu uległa wpływowi koleżanek i "pocisnęła" Norbertowi :P Zobaczymy jak to dalej z nimi będzie. Całuję i do zobaczenia w kolejnym tygodniu! ;*

PS: Przepraszam za opóźnienia :(


Prom Adventure II Norbert HuberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz