III. Zmiany

290 14 5
                                    

Kuba pov.

Szedłem ulicą, aż w końcu ujrzałem dosyć dużą scenę, wokół której zbierali się już ludzie. Nie chciałem rzucać się w oczy, więc przeszedłem przez jezdnię i doszedłem do zbiorowiska z kompletnie innej strony, dzięki czemu nikt mnie nie dostrzegł. Szybkim krokiem podszedłem na tył sceny i omijając ochronę dostałem się za kulisy. Zdziwiłem się, że nikt mnie nie rozpoznał, ale było to głownie skutkiem tego, że wszyscy skupiali się na telefonach i oczekiwaniu na koncert.

Stres towarzyszy mi nie od dziś, lecz teraz wyczuwam go lepiej niż zwykle.


Filip pov.

Przygotowywałem się na koncert, lecz w pewnym momencie drzwi od mojej garderoby się otworzyły. Kuba wszedł do pokoju z uśmiechem. Znam dobrze ten uśmiech- jest szczery i zawsze umie pocieszyć. Mój uśmiech zazwyczaj jest sztuczny, ale gdy popatrzyłem na Grabowskiego stał się bardziej prawdziwy? W gruncie rzeczy bardzo za nim tęsknię, ale od dłuższego czasu nie mieliśmy kontaktu i nie wiem czy on w ogóle będzie chciał go odnowić.

Nostalgia towarzyszy mi nie od dziś, lecz teraz wyczuwam ją lepiej niż zwykle.

Każdy człowiek się zmienia, ja zmieniłem  się na gorsze.

Zmiany są dobre, gdy działają na naszą lub innych korzyść. Co jeśli zmiana sprawiła, że dwoje szczęśliwych ludzi po prostu upadło? Gdybym powiedział, że jest zła nie miałbym racji. Ten nowy rozdział życia znowu nas połączył.

Jakie życie ma wobec nas plany? Chyba nikt się tego nie dowie. Można gdybać, ale czy warto tracić czas? Pora na kolejną zmianę.

Będzie nią szczera rozmowa z Kubą. Boję się, ale nie uniknę tego. Nie teraz, gdy stoi przede mną. Nie mogę stracić tej szansy, którą dał mi los.

Co ma być to będzie. Wiem jedno, w najgorszym przypadku zostaje mi tylko śmierć.

Kuba pov.

Po przejściu korytarzem w końcu zobaczyłem drzwi od garderoby Filipa. Nie zastanawiając się, po prostu wszedłem do pomieszczenia, w którym nie zastałem rapera. Było ciemno i dosyć chłodno, ale to w tamtej chwili nie miało dla mnie większego znaczenie. Liczyło się to, że muszę go znaleźć i porozmawiać. Tak jak to było za czasów Taconafide, na luzie i bez tematów tabu. Jak przyjaciele, którzy nie widzieli się przez lata.

Zauważyłem, że raper już wyszedł zza kurtyny na tyle podwyższenia.

Stojąc obok sceny, nie wiedziałem co zrobić. Myślałem, że nie ma się czym martwić, ale jest. 

Jestem tchórzem, ponieważ nie potrafię nic powiedzieć.

Jestem tchórzem, ponieważ nie potrafię spojrzeć mu w oczy.

Próbuję zebrać się w sobie i wykonać jakiś ruch, ale jedyne na co mnie stać to obserwowanie Szcześniaka, które może odebrać jako kpinę. Powinienem podejść i się przywitać, ale żadne słowo nie chce przejść mi przez gardło.

Co jest ze mną nie tak? Wczoraj chciałem tylko ciebie, teraz pragnę cały świat.

Szczera rozmowa może wydawać się łatwa, ale jeśli ma się odbyć z człowiekiem, którego kiedyś się zraniło i z którym zerwało się kontakt, to wcale nie jest takie proste.

Czego ja oczekiwałem?

Myślałem, że wejdę tu i powiem mu wprost, że chcę znowu się z nim przyjaźnić? Że się o niego martwię?

Boje się, że zajdą zmiany, które znowu obrócą świat do góry nogami.

Wiem tyle, że nie mogę stracić szansy na przywrócenie wszystkiego na takie,  jakie było przedtem.

Człowiek z ciemnym sercem jest w stanie zrobić wiele, aby zabrać jasność innym i przysłonić im umysł.


* * *

Dzisiaj trochę dłuższy (:

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 02, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Niepewny moment [Taco Hemingway x Quebonafide]Where stories live. Discover now