- Alya! Ratuj! To się nie uda! – Marinette załamywała ręce, biegając po całym pokoju w panice.
- Marinette... - Westchnęła jej przyjaciółka. – Musisz się opanować!
- Zupełnie nie rozumiem, dlaczego dałam ci się na to namówić!
- Przecież do niczego cię nie zmuszam! – odpowiedziała Alya. – To była tylko luźna propozycja.
- Nie zmuszasz? – Marinette aż się zatrzymała na środku pokoju i spojrzała osłupiała na przyjaciółkę. – Ciągnęłaś mnie za rękę tak mocno, że będę miała siniaki na nadgarstku do końca życia!
- Nie przesadzaj! – Roześmiała się Alya. – To była super okazja, żebyś wreszcie normalnie porozmawiała z Adrienem. Nino dał mi cynk, że są w parku. I naprawdę wystarczyło tylko tam pójść jak człowiek i zagadnąć chłopaka, o którym marzysz od pół roku.
- Właśnie, jak człowiek! – podchwyciła oskarżycielsko Marinette. – A nie jak owca ciągnięta na rzeź!
- No to mogłaś iść jak człowiek – odcięła się Alya.
- Mogłaś mnie nie zmuszać! – przypomniała Marinette z wyrzutem.
- Do niczego cię nie zmuszałam! – broniła się Alya.
- Nie chciałam, żeby on sobie pomyślał, że poprosiłam ciebie, żebyś zorganizowała to spotkanie. Boże, to by było nie do zniesienia! Jeszcze tego brakuje, żeby się domyślił...
- Marinette! – Alya przywołała przyjaciółkę do porządku. – Są dwie możliwości. Albo Adrien jest głupi i jeszcze się nie domyślił. Albo już dawno się domyślił. W pierwszym przypadku radzę szybko o nim zapomnieć, bo z głupkiem wytrzymasz maksymalnie tydzień, a potem go zabijesz. Nie! Raczej zmusisz mnie do pomocy przy morderstwie. I pójdziemy siedzieć obie, bo niejaki Gabriel Agreste nie odpuści morderczyniom jego ukochanego jedynaka.
- No, z tym ukochanym to chyba trochę przesadziłaś... - wtrąciła żartem Marinette. – Z tego, co słyszałyśmy, jest raczej zwolennikiem zimnego chowu.
- O, humor ci wraca! – zauważyła Alya, po czym wróciła do swojego wywodu: – No, a jeśli nie jest głupi, to się domyślił już dawno, więc możesz spokojnie przedsięwziąć jakieś kroki!
- Nie denerwuj mnie nawet!
- I po humorze... - Zachichotała przyjaciółka.
- Alya, jeśli on wie czy tam się domyśla... - jęknęła Marinette. – To nie sądzisz, że już dawno zrobiłby pierwszy krok?
- Może jest nieśmiały? – zasugerowała Alya.
- Nie żartuj sobie! – prychnęła Marinette. – Jest znanym modelem! Od miesięcy nie może się opędzić od wielbicielek. Jakim cudem miałby być nieśmiały?
- Nie wiem... Ale z tego, co mówił mi Nino... To jest to całkiem możliwe.
- Wątpię.
- Mówię ci, Marinette! Zrób pierwszy krok!
- W życiu!
- Wyślij mu walentynkę!
- Nie ma mowy!
- To się nie podpisuj – zaproponowała Alya. – Zostaw mu tylko jakąś poszlakę. Niech cię szuka, jak książę szukał Kopciuszka.
- Ciebie naprawdę pogięło. – Marinette zmierzyła przyjaciółkę ostrym spojrzeniem.
- Przemyśl to, kochana. – Alya położyła dłoń na ramieniu Marinette i spojrzała jej poważnie w oczy. – Do walentynek są jeszcze trzy dni. Masz czas na podjęcie decyzji. To stanowczo trwa za długo. Zakochałaś się pół roku temu. Albo się odkochasz, albo coś wreszcie z tym zrobisz! Bo się wykończysz! Obiecaj mi, że to przemyślisz!
- Dobra. Obiecuję to przemyśleć. Ale nie obiecuję, że coś zrobię w tym kierunku!
- Dzięki. – Alya się uśmiechnęła. – A teraz wybacz, mam randkę!
Marinette przewróciła oczami. Ach, ta Alya!
- No to leć... - Westchnęła na pożegnanie.
Po chwili została sama... Z milionem myśli w głowie.
CZYTASZ
Wyjątkowe walentynki
FanfictionAU, w którym brak kwami, brak supermocy, brak Władcy Ciem z jego akumami, a co za tym idzie - brak superbohaterów: Biedronki i Czarnego Kota. Marinette i Adrien są po prostu nastolatkami chodzącymi do tej samej szkoły. On jest znanym modelem, ona...