8 - 13.01.2017

52 4 0
                                    

Rzucając okiem w dół, splunąłem, z zaciekawieniem obserwując podróż mojej śliny. Gdy straciłem ją z oczu, sięgnąłem do kieszeni po papierosa i usilnie starając się walczyć z wiatrem hulającym na tej wysokości, zapaliłem go. Ostatni raz kiedy palę papierosa. Później, cóż, rzucam.

Rzucam tak samo jak zapalniczkę, która za chwilę spadnie z nieba na głowę jakiegoś przechodnia. Właśnie leci.

Ponownie odnalazłem wzrokiem dom moich przyjaciół. Moje serce zabiło szybciej, zupełnie jakbym odczuwał stres jaki ogarniał mnie tamtego dnia.

Rodzice Hyeri zaprosili mnie na kolację, ponieważ chcieli porozmawiać ze mną o przyszłości naszego związku.

Ciągle poprawiając swój krzywo zawiązany krawat, stałem przed lustrem w pokoju Yoongiego.

Po moich urodzinach raczej nie rozmawialiśmy o tym, co stało się w trakcie imprezy. Nie byłem wtedy pewien, czy on w ogóle cokolwiek pamiętał. Nie należał do ludzi, którzy przejmują się jednorazowymi doznaniami. Byłem nawet zadowolony z faktu, że nie musiałem się tłumaczyć, a nasza relacja wcale nie straciła na bliskości.

- Jak wyglądam? - spytałem zaraz po wygranej batalii z uciążliwym materiałem zawiązanym wokół mojej szyi.

- Jak debil - chłopak odpowiedział beznamiętnie, zmieniając jedynie dzierżony w ręce ołówek.

- Dziękuję.

- Yoongi! - głos mojej niedoszłej teściowej dobiegł nas z dołu.

- Zaraz zejdziemy! - blondyn sprawił, że moje uszy zaczęły krwawić.

- Możesz odłożyć te rysunki i mi pomóc? - zapytałem poirytowany, podchodząc do łóżka, na którym siedział.

- Mam ci pomóc wiązać krawat?

- Tak. Nie umiem tego robić.

- To po co go zakładałeś? - zręczne ręce Yoongiego szybko pozbyły się moich niedociągnięć.

- Za ciasno.

- Weź się na tym powieś - chłopak parsknął śmiechem, patrząc mi prosto w oczy.

- Przestań. Jestem już wystarczająco zestresowany - przyznałem po chwili.

- Widzę to. Co mogę dla ciebie zrobić?

- Jak myślisz, o co mogą mnie zapytać?

- Młody człowieku - głos blondyna momentalnie przybrał inną barwę - Czy jesteś świadom tego jak wielką odpowiedzialnością jest założenie rodziny? - namiętnie gestykulował, co doprowadzało mnie do śmiechu. Musiało być ze mną naprawdę źle skoro ta imitacja tak łatwo mnie rozbawiła.

- Zdaję sobie z tego sprawę.

- W jaki sposób chciałbyś utrzymać naszą córkę?

- Kto powiedział, że sama nie pójdzie do pracy? - wykrzywiłem się, na co Yoongi wybuchnął śmiechem.

- Jeśli powiesz to mojemu ojcu, możesz zapomnieć o dalszej rozmowie. Wiesz, moja rodzina jest trochę... Ten idealny typ. Mąż, żona, dwójka dzieci lub więcej, dobrze płatna praca i podział ról w rodzinie. Moja mama poszła do pracy gdy skończyliśmy 15 lat, wcześniej siedziała z nami w domu. Nawet wtedy mój ojciec protestował.

- Brzmi strasznie.

- Jest strasznie. Całe życie nie możesz się z niczym wychylić. Wszyscy oczekują od ciebie perfekcji. A ja nie urodziłem się perfekcyjny.

- Myślisz, że w jakiś sposób ich zawiedziesz?

- Już ich zawiodłem. To, kiedy to zauważą, jest jedynie kwestią czasu.

A Breath of opium || TaegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz