– Do mnie!
Usłyszałam głos obok i posłałam piłkę do Hajashi, która trafiła w lewy róg boiska. Przyjmująca z drużyny przeciwnej bezskutecznie rzuciła się w stronę piłki, ale zanim zdążyła przyjąć odpowiednią pozycję, ta już wbiła się w parkiet.
Spojrzałam na tablicę z wynikami i uśmiechnęłam się z dumą. Wygrałyśmy już dwa sety i prowadziłyśmy ośmioma punktami w trzecim. Szczerze mówiąc, nasze przeciwniczki wszystkie swoje punkty w tym secie zdobyły dzięki naszym błędom.
W końcu nawet ja nie mogę być idealna.
– Motizuki! Ty serwujesz! – Zawołała Akiyama i rzuciła mi piłkę, którą złapałam.
Wyrzuciłam do góry, podskoczyłam w akompaniamencie głośnego wrzasku publiczności i zaserwowałam z całej siły. Serwy były moim głównym atutem, nie ukrywajmy. Chociaż mam wiele talentów, a to tylko jeden z nich. Tak, zgadliście, skromność to moja główna cecha.
Kibice Aoba Johsai zaczęli wiwatować i bić brawo, kiedy zaserwowałam asa, a ja chwyciłam piłkę i ponownie stanęłam na tylnej linii.
Zamierzam skończyć ten mecz. Ten etap kwalifikacji jeszcze nie był dla mnie wyzwaniem.
Rzuciłam ją przed siebie i tym razem wycelowałam w ramię libero. Piłka uderzyła tak, jak zamierzam i poleciała na koniec sali.
Ponownie usłyszałam wiwaty, na co uśmiechnęłam się lekko. W końcu kto nie lubi być podziwiany?
Zdobyłam jeszcze dwa punkty, a dziewczyny z Johenzji bezskutecznie próbowały odebrać moje serwy.
Były one całkowitym przeciwieństwem męskiej drużyny. Chłopacy z Terushimą na czele robili wszystko impulsywnie i byli całkiem nieprzewidywalni, a w meczach przede wszystkim zależało im na dobrej zabawie. Za to drużyna damska zawsze naradzała się przed atakami i nie robiła nic, co nie było ustalone z resztą drużyny. I patrząc na nie odnosiło się wrażenie, że robią wszystko powoli, niczym tik toki w slow motion.
– Punkt meczowy dla Seijoh!
Gdy tylko sędzia to krzyknął, tłumy dopingujące nas zaczęły krzyczeć jeszcze głośniej.
W tym momencie przestałam zwracać uwagę na wszystko inne i skupiłam się na piłce przede mną. Wyrzuciłam ją w powietrze i podbiegłam parę kroków. To decydujący punkt, muszę zdobyć asa. Odbiłam się od ziemi i uderzyłam w piłkę z całą moją siłą.
Opadłam na ziemię i patrzyłam, jak kula przelatuje nad siatką, a następnie leci dalej, nie tracąc prędkości.
To było nie do odebrania. Pewna zwycięstwa spokojnie opadłam na podłogę i mentalnie przygotowałam się na jeszcze większy wrzask publiczności.
– Aut!
Zdezorientowana wbiłam wzrok w sędzię, a następnie spojrzałam na piłkę.
Rozszerzyłam oczy i wściekła szarpnęłam za włosy. Pierwszy raz od sześciu meczy zepsułam serw!
Przez chwilę cały tłum ucichł, ale zaraz zaczął krzyczeć coś w stylu: "Nie przejmuj się!". Na jednym z niższych rzędów siedziała też męska drużyna Aoby. Nie cała, ale parę osób przyszło obserwować mecz. Makki pokazał mi uniesiony do góry kciuk, na co uśmiechnęłam się w jego stronę.
Wtedy podbiegła do mnie reszta drużyny i zaczęła klepać mnie po plecach.
– I tak zdobyłaś trzy punkty. – Yokoyama uśmiechnęła się i otarła pot z czoła.
CZYTASZ
Kangei // Haikyuu
FanfictionMotizuki, nieco narcystyczna dziewczyna uczęszczająca do liceum Aoba Johsai, jest kapitanem żeńskiej drużyny siatkarskiej. Dziewczyna ma nadzieję wygrać zawody krajowe, ale przed tym czeka ją parę obozów treningowych, podczas których pozna wiele osó...