Pov Sonya
Wstałam równo z budzikiem co wskazywało na to, że jest godzina 8 rano. Zwlekłam się z łóżka powolnym krokiem idąc w stronę okna w moim pokoju aby wpuścić trochę promieni słonecznych do pomieszczenia. Udałam się następnie do szafy aby wybrać jakieś eleganckie ubrania. Tak właśnie dzisiaj zaczęła się szkoła, nienawidzę tam chodzić a najbardziej nienawidzę ludzi z mojej klasy. Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk wiadomości w telefonie.
Od Jack'a:
Będziesz dzisiaj w szkole?Po przeczytaniu strzeliłam się ręką w czoło, zastanawiam się czy on serio jest taki głupi czy tylko udaje.
Do Jack'a:
Tak, wychodzę z domu około 8:45.Wysłałam wiadomość do przyjaciela i dalej szukałam jakiś ubrań w szafie. Po około 10 minutach znalazłam zwykłą czarną sukienkę do kolan, wyjęłam ją i do niej dobrałam vansy. Tata mi powtarza, że powinnam nauczyć się chodzić na obcasach i być bardziej kobieca, ale ja za każdym razem kręcę głową przecząco.
Poszłam w końcu w stronę toalety aby się jakoś ogarnąć, zrobiłam delikatny makijaż. Kiedy opuściłam łazienkę wzięłam telefon w rękę i zobaczyłam, że jest godzina 8:30, zeszłam w dół schodami prosto do kuchni. Zauważyłam tatę siedzącego przy stole, który pił kawę i czytał gazetę.
-Cześć tato. - przywitałam się z mężczyzną wyciągając z szafki miskę a następnie łyżkę.
-Cześć słońce. -odpowiedział odkładając gazetę na blat stołu.
-Nie będziesz miał nic przeciwko jakbym po rozpoczęciu roku poszła trochę połazić po mieście? -zapytałam, wsypując płatki do miski następnie nalewając do niej mleka.
-Oczywiście, że nie. Tylko nie wrócić za późno.
-Dziękuję bardzo. -podeszłam do taty i dałam mu buziaka w policzek.
-Zawieźć ciebie do szkoły? -zapytał, wkładając naczynia do zmywarki.
-Nie dziękuję, idę z Jack'iem. -pomachałam do mężczyzny na pożegnanie, zabrałam klucze z komody i wyszłam z domu.Nie musiałam długo czekać na rudowłosego, bo tylko co wyszłam z domu to widziałam go zmierzającego w moim kierunku.
Pomachał mi z daleka na co ja powtórzyłam czynność.-Cześć. -oznajmił do mnie chłopak, przytulając mnie na powitanie.
-Czym sobie zasłużyłam na taki gest na samym początku dnia? -zapytałam lekko się śmiejąc przy okazji oddając uścisk.
-Z przyjaciółką już nie mogę się przywitać. -oznajmił robiąc smutny grymas, jakbym zabrała dla niego ulubioną zabawkę.
-Żartowałam tylko. Już się nie dąsaj. -oznajmiłam do chłopaka ruszając w stronę szkoły, chłopak dorównał mi kroku.
Cała droga do szkoły minęła w ciszy. Czułam, że chciał mi coś powiedzieć. Jednak po jego oczach widziałam, że nie był na to gotowy. Więc wolałam nie naciskać.Jack otworzył drzwi, a następnie mnie przepuścił. Zawsze wiedziałam, że jest w nim coś z gentleman'a. Po przekroczeniu progu szkoły wskazał mi na grupkę jego znajomych, wiedziałam o co chodzi pokiwałam głową i pomachałam do niego.
Snułam się bezcelowo po szkole żeby zabić czas zanim zacznie się uroczystość. Wyjęłam telefon aby sprawdzić godzinę zauważyłam, że zostało 10 minut do rozpoczęcia. Ruszyłam w stronę sali gimnastycznej.
Po drodze wpadł na mnie jakiś chłopak, który szedł przyklejony do telefonu. Syknęłam z bólu i złapałam się za bolące miejsce.
-Uważaj jak łazisz.. -rzuciłam oschle do brązowookiego na co on się tylko odwrócił i posłał mi syderczy uśmiech, wtedy nie miałam pojęcia że te przypadkowe spotaknie zmieni wszystko.W końcu mogę opuścić ten budynek pomyślałam sama do siebie. Wychodząc, szukałam gdziekolwiek rudej czupryny mojego przyjaciela. Kiedy udało mi się go znaleźć jakimś cudem w tłumie, złapałam go za rękę i zaciągnęłam na bok.
-Tak pomyślałam, że może spędzimy dzisiaj trochę czasu razem bo jakoś w wakacje niewidzieliśmy się często.
-Uwierz mi też bym chciał spędzić z tobą czas, ale jestem już umówimy.. -nie mam pojęcia, dlaczego mnie to tak zabolało..no cóż jak widać ma lepsze plany na resztę dnia niż spędzić go ze mną.
-Jasne nic się nie stało. -oznajmiłam uśmiechając się, jak najbardziej naturalnie jak tylko potrafię.
-Ale widzimy się jutro. Przyjdę po ciebie i razem pójdziemy. -zasugerował uśmiechając się.
-Nie fatyguj się, sama też sobie poradzę. -rzuciłam do chłopaka opuszczając teren szkoły, idąc w stronę przystanku autobusowego.Cieszę się, że jednak miałam kilka spraw do załatwienia bo tak to bym włóczyła się bezcelu. Zerknęłam na godzinę, która pokazywała 15:30.
Na sam koniec dnia chciałam zajść do naszego ulubionego baru na shake'a.
Jednak to co zauważyłam przez okno złamało moje serce na tysiąc kawałków. Mój przyjaciel ma dziewczynę..jeszcze na dodatek nic mi o tym nie raczył powiedzieć. Jeszcze śmieszne jest to, że spotyka się z dziewczyną która gnębiła mnie w poprzedniej szkole. Bez zawahania wybrałam drogę aby jak najszybciej wrócić do domu.Po około godzinie drogi w końcu jestem w domu. Włożyłam kluczyk do zamka i przekręciłam go. Otworzyłam drzwi i ponownie je zamknęłam, rozejrzałam się po domu aby sprawdzić czy nie ma taty. Na moje szczęście go jeszcze nie było. Zdjęłam buty i wręcz wbiegłam do pokoju zamykając je. Osunęłam się po drzwiach płacząc jak dziecko.
Nie bolał mnie fakt, że znalazł dziewczynę. Najgorsze jest we wszystkim to, iż nic mi o tym nie powiedział ani tego z kim ma zamiar się spotykać. Wstałam z podłogi i spojrzałam w lustro. Zauważyłam pojedynczą łze, którą szybko wytarłam. Podeszłam do szafy aby wybrać piżamę. Ten dzień mnie tak bardzo przytłoczył, że jedyne czego chce na ten moment to tylko zasnąć a najlepiej się po prostu się nie obudzić. Ruszyłam szybkim krokiem do toalety i zajęłam się moją wieczorną rutyną.Po około godzinie wyszłam z pomieszczenia, gasząc za sobą światło udając się spowrotem do mojego pokoju. Wzięłam plecak i spakowałam dla mnie potrzebne zeszyty na jutro, uznałam że na razie daruje sobie noszenie podręczników. Po skończonej czynności podeszłam po telefon do biurka, zauważyłam dość sporo nieodebranych połączeń od Jack'a i jedną wiadomość.
Od Jack'a:
Co zrobiłem dzisiaj źle, że mnie tak potraktowałaś?
Zaśmiałam się czytając tą wiadomość, następnie mój telefon ponownie zawibrował na znak nowej wiadomości.Od Jack'a:
Odezwij się do mnie martwię się. Nie odbierasz, nie odpisujesz. Daj znać, że wszystko jest dobrze.
Po przeczytaniu tej wiadomości nie czułam żadnych szczególnych emocji. Podeszłam do łóżka, położyłam się, ustawiłam budzik na jutro i na sam koniec podłączyłam telefon do ładowania.
Aż w końcu odpłynęłam do krainy Morfeusza.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam Was do zupełnie nowej historii. Liczę, że bardzo dobrze ją przyjmiecie. Będzie mi niezmiernie miło jak się Wam spodoba. Zostawiajcie gwiazdki i komentarze, to bardzo motywuje do pisania kolejnych części.
Do zobaczenia przy następnym rozdziale.
CZYTASZ
We are only friends.
FanfictionJestem jak typowa nastolatka. Niczym się nie wyróżniam jestem niską blondynką o niebieskich oczach. Mieszkam w Californi tylko z ojcem, ponieważ matka pracując non stop w innym mieście znalazła sobie kogoś na boku i z nim ułożona sobie nową i szczęś...