1.1

533 32 0
                                    

- Jesteś pewna?

- Absolutnie.

- Zawsze możemy załatwić ci lepszy samochód. Dlaczego nie pojedziemy do normalnego salonu?

- Nie, nie. Chcę ten.

Mama (T/I) spojrzała na nią zza auta. Była zmieszana decyzją córki. Dlaczego, na Boga, ona chce ten kawał kiczu? 

(T/I), z drugiej strony, była na sto procent pewna, że musi mieć to auto. Było stare, brudne, uszkodzone i niesamowicie idealne w jej oczach.

Kiedy stanęła przed nim z rękami opartymi na biodrach, zdawało się, że żółto-czarny Camaro 1977 woła jej imię. Nie mogła przestać się w nie wpatrywać. To było jej auto. Mogła powiedzieć.

- (T/I) nie jestem do końca pewna. 

- Proszę, mamo? Proszę, proszę, proszę?

Jej mama zawahała się na moment.

- Jesteś pewna, że chcesz właśnie ten samochód?

- Na sto procent - odpowiedziała (T/I) bez chwili zwątpienia.

Jej matka westchnęła ciężko.

- Po drugiej stronie ulicy jest fajniejszy salon. Dlaczego tam nie pójdziemy? - kobieta zaczęła zmierzać w jej kierunku. 

Zanim jednak zdążyła zajść za daleko, drzwi od samochodu otworzyły się i jej matka została zatrzymana w pół kroku. (T/I) posłała jej uśmiech poprzez uniesienie jednego kącika ust i skrzyżowała ramiona. Może "Wujek Bobby B" miał rację mówiąc, że samochody wybierają sobie właścicieli. 

- Te drzwi są wadliwe - powiedziała jej mama.

- Ten samochód wybrał sobie kierowcę - powiedziała (T/I).

- Ale (T/I) - nie dokończyła, ponieważ przerwał jej wysoki dźwięk, który roztrzaskał okna wszystkich samochodów stojących na parkingu. 

Chłopak w wieku (T/I) zwrócił się do swojego taty.

- Co teraz z tym Porshe, tato? 

(T/I) zaśmiała się.

- Ten samochód wybrał sobie kierowcę - powiedziała znowu.

- Więc... Przypuszczam...

Dziewczyna nawet nie pozwoliła jej dokończyć.

- Bardzo dziękuję, mamo! - (T/I) zamknęła swoją mamę w uścisku. - O Boże, nie będziesz tego żałować.

- To ja pójdę zapłacić Pani Bolivii.

- Dziękuję!

(T/I) podbiegła do auta - jej auta - i wskoczyła do środka. Przesunęła palcami po kierownicy i westchnęła z zadowoleniem. Zauważyła jakiś znak, którego nigdy wcześniej nie widziała. Był pokryty kurzem i piachem, więc dziewczyna przetarła go swoim kciukiem.

Nadal nie wyglądał znajomo.

Nagle radio przestawiło się na jakiś talk show. (T/I) skrzywiła się nie zwracając uwagi na to, że radio nagle się włączyło ani na to, co zostało powiedziane, ale na to, że był to talk show.

- Nieładnie - wymamrotała zmieniając stację w radiu.

W końcu udało jej się znaleźć przyzwoitą piosenkę. Położyła ręce na kierownicy i czekała, aż jej mama wróci z kluczami. Potem stacja się zmieniła. Teraz gra Ice Ice Baby

- Co do... - (T/I) ponownie zmieniła stację i rzuciła okiem na radio. Kiedy nic się nie stało, kolejny raz spojrzała przed siebie. - Dziwne.

Piosenka grała chwilę, ale potem znowu zmieniła się na poprzednią stację... I wycieraczki się włączyły. 

- Okej, co się dzieje?! - dziewczyna próbowała wyłączyć radio, ale ono tylko się podgłośniało. Jej szczęście z wycieraczkami było takie samo; one jedynie przyspieszyły kiedy próbowała je wyłączyć.

Jej mam wyszła na zewnątrz z kluczami zwisającymi z jej palców. W tym samym momencie radio się wyłączyły, a wycieraczki przestały się ruszać. 

(T/I) westchnęła. 

- A więc to tak, hę?

- Co to było, kochanie? - zapytała jej mama podając jej klucze.

- Ee... - spojrzała na wadliwe radio, nie była pewna czy w ogóle powinna coś powiedzieć.

Czy jej mama kazałaby zwrócić auto? Czy (T/I) była pewna, że tego chce? Ten samochód był kawałem kiczu, jej mama miała rację. Kawałkiem kiczu, za który była wdzięczna, ale nadal...

To był jej pierwszy samochód. Nie chciała go stracić. (T/I) zadecydowała. Daj mi przynajmniej kilka dni.

- (T/I)? - zawołała jej mama, żeby zwrócić na siebie jej uwagę. 

- Ach, tak. Mówiłam dziękuję. Dziękuję z-za to auto - zabrała kluczki.


- - -

A więc tak. Opowiadanie nie jest moje jak i okładka! Ja je tylko tłumaczę. Od razu wspomnę, że dostałam pozwolenie. Zajrzyj do opisu.

autor: anadelrey_

Bumblebee x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz