Dedykacja dla Xx_KMDC_xX
Rozdział pisany na kompie-,-
Leo
Dzwonie do Charliego może on coś wie gdzie może być Carla w koncu mają ten dobry kontakt po trzech sygnałach odebrał.
Charlie: Halo ?
Leo: Charlie błagam powiedz mi gdzie jest Carla!
Charlie; nie mogę obiecałem że nie powiem...
Leo: Kurwa gościu nie rozumiesz że ona chce sobie i dziecku coś zrobić?!
Charlie: no okey powiem ci jest w Nowym Jorku.
Leo: dobra dzięki Jade do niej.
Charlie: a trasa?
Leo: nie interesuje mnie trasa teraz ważna jest Carla! - krzyknąlem i się Rozłączylem.
Zbieglem na dół ubrałem swoje czarne Vansy i wybieglem nawet nie zwróciłem uwagi że nie mam walizki z ubraniami ale pierdole to wsiadam do auta wkładam kluczyki do stacyjki i odjeżdżam.
gdy jestem już na lotnisku kieruje sie w strone odlotow czekajc na samolot ktory ma byc za dziesięć minut próbuje dzwonic do mojego aniolka ale bez skutecznie poniewaz nie odbiera a jak ona już sobie cos zrobila? nie Leondre nawet tak nie mysl nie mozesz tak myslec ona i to dziecko muszą żyć a jeżeli nawet coś im się stanie to się zabije przysięgam!!
- pasażerowie lotu do Nowego Jorku sa proszeni do samolotu - usłyszałem głos który rozległ się z głośników po całym lotnisku, wiec szybko udałem się do wymienionego miejsca gdy usiadłem w fotelu mój transport wystartował.
NOWY JORK
Carla
stoję przed barierka zaraz mam zamiar skoczyć ale widzę w oddali jego ojca mojego dziecka....
Leo: Carla!!!! prosze nie rób tego ja ci pomoge wychowamy go razem tylko nie skacz prosze !!! - krzyczal a po moich policzkach lecialy miliony lez co ja mam teraz zrobic nie chce sie zabic a co dopiero to niewinne dziecko.
Carla: ale zniszczylam ci zycie ! ty masz fanow koncerty ! a przez ten "problem" mozesz to stracic ! a przez kogo przez zemnie a w ogole przeciez nie chcesz tego dziecka !
Leo: gdy się dowiedziałem że zostanę ojcem w tak młodym wieku byłem w szoku... ale zrozumiałem że kocham cie i dam radę wychować z tobą nasze dziecko zejdź proszę...
Carla: dobrze zejdę ale przyjdź tu proszę... - wydukałam i zeszłam a on wbiegł do budynku i po chwili znajdował się koło mnie obejmując mnie i całując.
Leo: nigdy was nie zostawię obiecuję.... - oznajmił i starł łezke z moje policzka.