Pʀᴏʟᴏɢ

36 4 5
                                    

                          Wakacje
                        19.07.2000r.

  Dziewiętnaście lat temu wakacje i ten dzień były niezapomniane

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


  Dziewiętnaście lat temu wakacje i ten dzień były niezapomniane.
Słońce grzało, ptaki śpiewały, trawa oraz liście na drzewach miały piękny zielony kolor, a dzieci bawiły się na podwórku grając w berka, czy też klasy.
  Tylko, Jimin jako jedyny z chłopców w swoim wieku siedział na trawie i zbierał malutkie stokrotki dla swojej rodzicielki, uśmiechając sie przy tym tak wesoło i beztrosko.
Był szczęśliwy, gdy tylko miał okazję, by uszczęśliwić ją, choć na chwilę.

Chłopczyk jęknął głośno, gdy w jego małych rączkach nie mieścił się już ani jeden ślicznie pachnący kwiatek.
— Wrócę do was jutro, nigdzie nie uciekajcie. — Wyszeptał nachylając się nad jednym z pożądanych przez niego delikatnie różowych stokrotek.

Nagle usłyszał cichy śmiech blisko swojego ucha, na co delikatnie zaskoczony zastygł w bezruchu.
— Znów rozmawiasz z chwastami?
— Usłyszał głos swojego ulubionego króliczka, który rozbawiony całą zaistniałą sytuacją usiadł na trawie.
Nie potrafił powstrzymać się od cichego śmiechu pod nosem.

Zdezorientowana i smutna mała kluska oglądała to, jak chłopak beszczelnie się z niej śmiał. Co jakiś czas zerkał w oczy starszego, by zaraz uciec wzrokiem w bok.
Zasmucony, Jimin przetarł wierzchem swojej malutkiej dłoni swój rozgrzany policzek, by zaraz zawiesić smutny i pusty wzrok na króliczku.
Był zawstydzony, że starszy znów przyłapał go na rozmowie ze stokrotkami.

Sądził, że zwracał na siebie zbyt dużą uwagę przez to, że jako jedyny z chłopców w swoim wieku wolał zbierać kwiatki i do tego z nimi rozmawiać.

Jimin nie miał pojęcia, że własnie przez to, że był taki tajemniczy i wydający się nieśmiały zwrócił na siebie uwagę o trzy lata starszego, Jeongguka, który zawsze chciał go poznać i się z nim zaprzyjaźnić.
Nigdy nie mówili do siebie po imieniu. Jakby się bali, że jedna ze stron może tego nie chcieć.
A mają dopiero zaledwie po pięć i osiem lat.

Jimin był bardzo inteligentnym chłopcem i potrafił mimo swojego młodego wieku rozmawiać ze starszymi na różne poważne tematy. Zawsze miał coś do powiedzenia, oczywiście nic mądrego, jak to na pięcio latka. Jego mała pyskata buźka nigdy się nie zamykała przy innych, zwłaszcza przy rówieśnikach.
Wyjątkiem był, Jeongguk.

— Nie patrz tak na mnie, to nie moja wina, że jesteś taki zabawny i beztroski. — Mały Jeon podniusł dłonie w geście obronnym i przybrał poważny wyraz twarzy.
Niższy zaśmiał się i wywrócił oczami.

— Jimin! Paskudo, chodź tu! Mama cię woła! — Mały Park, podniósł się z trawy i odwrócił głowę w kierunku swojego domu, przed którym stała jego starsza siostra.
— Nie chce! — Malec skrzyżował ręce na piersi i obrażony zamknął oczy.
Z rozbawieniem całej sytulacji przyglądał sie Jeon, który obserwował Yuri, a następnie Jimin'a.
— Chodź, bo powiem mamie, że to ty zjadłeś te jej ulubione wiśniowe ciastka! — Yuri poważnie podirytowana sprzeciwem swojego młodszego brata zacisnęła obie dłonie w pięści.
— Nie mów tak do mnie! To szantaż! — Wykrzyczała zdenerwowana kaczuszka ściskając zerwane wcześniej kwiatki w dłoniach, otwierając swoje piękne oczy by spojrzeć w kierunku Jeongguk'a, który z króliczymi zębami teraz patrzył na niego szczerząc się jak głupi.

Jimin z żalem w sercu pomachał mu na pożegnanie i uśmiechnął się tym razem zdecydowanie mocniej niż zwykle, gdy chłopak odwzajemnił gest i cicho zawołał "Do zobaczenia". Malec pobiegł w strone swojego miejsca zamieszkania gdzie czekała na niego zdenerwowana siostra. Uśmiech towarzyszył mu przez całą resztę dnia jak i wieczoru do pewnego czasu.

Jeongguk, chłopiec o ciemnych włosach, któremu nie uszło uwadze, jak ta mała kaczuszka uśmiechnęła się dzięki niemu, wciąż siedział na trawie i odprowadzał wzrokiem młodszego, aż pod same drzwi, a następnie wstał i uśmiechnięty pobiegł w strone domu swojego najlepszego przyjaciela, Kim'a poprosić go o przysługę w sprawie klocków Lego, których nie potrafił ułożyć samodzielnie bez niczyjej pomocy.
  Nie wiedział, że to było ostatnie  pożegnanie z małym Parkiem na bardzo długo, a ponowne spotkanie miało nadejść dopiero za kilkanaście lat.


Annyeonghaseyo!
To moja pierwsza książka na wattpadzie po tak długiej przerwie.
Ostatnią pisałam kilka lat temu, więc jakby wam coś nie pasowało to jestem otwarta na wszelkie oceny itp.

Rozdziały będą dodawane w zależności od tego jak książka się przyjmie i czy będą osoby chcące kontynuacji.

Mogą pojawić się błędy, więc chciałabym was poprosić
o wyrozumiałość.
Z czasem napewno się poprawię.

Miłego dnia czy też wieczora i do zobaczenia w pierwszym rozdziale!

(Prawdopodobnie już niebawem.)

)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
War Of Hearts ღ Jɪᴋᴏᴏᴋ - Kᴏᴏᴋᴍɪɴ ღOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz