Delikatny chłopiec wciąż leżał nieruchomo, idealnie spełniając przypisaną mu rolę martwego. Skanowałem powoli całą jego twarz, następnie sylwetkę, powracając ponownie do głowy.
W pewnym momencie dostrzegłem coś co wydało mi się wyjątkowo interesujące. Nie mówię tutaj oczywiście o wypływających z czaszki hektolitrach krwi, które z czasem zaczęły mi przypominać smakowite, wiśniowe nadzienie ciasta. Mam tu na myśli brak jednego kolczyka w uchu chłopaka. Mogłoby się wydawać, że to nic nie warty szczegół, ale z doświadczenia wiem, że seryjny morderca lubi "pożyczać" sobie drobiazgi po ofiarach w ramach pewnego trofeum. Może ten człowiek był psychicznie chorym jubilerem od lat poszukującym tej odmiany plastikowych diamentów?Albo współmałżonką, która z zazdrości o biżuterię męża postanowiła sprezentować mu kulkę w łeb? Któż to wie.
Moje, głębokie rozważania zostały przerwane przez doktora Gerarda:
-Z zeznań świadka wiemy, że zmarły to Park Jimin. Zgon nastąpił gdzieś koło godziny 20, wokół samego miejsca zbrodni nie ma żadnych odcisków palców. Nie wiem kto go tak urządził, ale definitywnie znał się na fachu, doskonała robota. Wyrobił się z czyszczeniem w jakieś 6 godzin.-wychrypiał sarkastycznie doktorek w białym kitlu-Pierwszym świadkiem był nijaki Ong Seongwu, to też on dokonał identyfikacji zwłok-ciągnął dalej
-Przesłuchiwaliście go?-przerwałem
-Czekaliśmy na ciebie, to twoja robota-prychnął
-Są jacyś inni świadkowie?
-Obecnie tylko Ong
-Zajmę się tym
...
-Co pan robił na miejscu zdarzenia o tak późnych porach panie Hong?
-Ong. Nazywam się Ong Seongwoo. Wracałem z imprezy, wypiłem tylko trochę, jednak i tak wolałem nie ryzykować prawem jazdy. Zostawiłem więc samochód pod domem kumpla. Wracając na nogach zobaczyłem świecące się światło w domu Jimina i po prostu postanowiłem sprawdzić o co chodzi
-Czy często zdarza się panu wkraczać na czyjąś posesję tylko ze względu na to, że pali się światło? To zakrawa na naruszenie prywatności, zdaje sobie pan z tego sprawę?
-To nie tak. Park jest, to znaczy był, bardzo spokojną i ułożoną osobą. Miał idealnie dopięty grafik, prawie nigdy nie wychodził na imprezy. Chodził też szybko spać toteż jak wracałem o takiej porze, byłem wręcz pewny, że stało się coś złego. No i rzeczywiście tak było, bo widok tego ciała przeraził mnie do szpiku kości.
-Czy jest ktoś, kto mógłby potwierdzić pańskie alibi?
-Tak, jasne. Byłem na imprezie u Namjoona. On, jak i pełno innych ludzi mnie widziało. Tu jest jego numer telefonu -wyciągnął plastikowe urządzenie z kieszeni ciemnych jeansów i przekazal je w moje ręce
...
Rzeczywiście. Namjoon, z jakim miałem przyjemność rozmawiać, organizował imprezę, potwierdził jednocześnie obecność Onga. Wszystko się zgadzało. No cóż, mężczyzna na chwilę obecną i tak pozostaje głównym podejrzanym w sprawie.
...
Piękne odblaski słońca rozpoczynały swój maraton, tworząc na niebie jasne zdobienia. Wyglądało to tak, jakby jakiś wybitny artysta wymalował najszczerszym złotem całe połacie szafiru. Wraz z wstaniem słońca, wstało całe miasto, a moje uszy zaszczyciła melodia grana przez szum i gwar stolicy. Wszystko to składało się na obraz ogromnej filharmonii tworzącej burżuazyjne przekonanie o tym cudownym, lecz jakże trwożącym miejscu.
Siedziałem w głównym parku, podziwiając piękno przyrody- tak cichej i inspirującej. Rozmyślałem na temat całej tej nowej sprawy.
W pewnym momencie, naprzeciwko mnie usiadł na ławce postawny mężczyzna. Miał, może, 25 lat. W ręce trzymał szkicownik i kilka ołówków. Chwile po tym jak usiadł począł on tworzyć na kartce papieru jakiś obraz. Bardzo prędko, jakby nieuchwytnie, stawiał kreski. Czekoladowe oczy wędrowały po całej stronie, co chwilę dokładając nowego cieniowania. Nie potrafiłem oderwać od niego wzroku. Od tych wyjątkowo estetycznych dłoni, od tych koralowych włosów, noszonych przez powiewy delikatnego wiatru, od tych bladych ust, które wydawały się szeptać jakieś słowa.
-Czy mogę panu w czymś pomóc?? -Usłyszałem aksamitny, niski głos
W tym momencie się ocknąłem.
-Co proszę?- odchrząknąłem totalnie zbity z tropu
-Patrzy się pan na mnie od jakichś 10 minut, bez przerwy-jego perlisty śmiech zabrzmiał w mojej głowie i wyrył w pamięci piękne tatuaże.
-Emm, po prostu miło popatrzeć na kogoś, tak zafascynowanego sztuką. Raczy pan wybaczyć za mój brak kultury-wstałem z białej ławeczki, stanąłem tuż przed młodzieńcem wystawiając żylastą rękę przed siebie-nazywam się Min Yoongi
Mój rozmówca pochwycił odważnie dłoń i wypowiedział 4 magiczne słowa, które tego wieczoru spędziły mi kompletnie sen z oczu
-Jung Hoseok, miło mi.
CZYTASZ
forbidden kiss | yoonseok
Fanfictiongdzie Min Yoongi, komisarz generalny sprawy, całkowicie przypadkowo zakochuje się w nieziemsko przystojnym mordercy-Jung Hoseoku albo Hoseok był w pełni świadomy, że igra z ogniem, zarazem wiedząc, że to on sam był zapałką murder!au | criminal!au...