1. Nieodwzajemniona Miłość.

46 1 0
                                    

Jeon Jungkook. Normalny siedemnastolatek z normalnym życiem, jedyne co go wyróżnia wśród swoich przyjaciół to to że nie leciał zbytnio za dziewczynami a za chłopakami. Nie czuł się z tym źle, jedyne czasem ponieważ się zakochał w chłopaku który jest od niego o rok starszy i woli umawiać się raczej z dziewczynami co można zrozumieć. Nawet Jungkook to rozumiał ale jednak coś kuło go w sercu że coś może pójść nie tak.

Wyrwał się z myśli kiedy usłyszał telefon od Kim Taehyunga, jego najlepszego przyjaciela którego by nie wymienił na kogoś innego nigdy w życiu.

Brunet uśmiechnął się pod nosem i odebrał od przyjaciela telefon.

—halo? Jungkook jestem pod twoim domem, ile ty się szykujesz? - było słychać głos Tae'ego przez telefon, miał taki dorosły głos, każdy chłopak w szkole mu zazdrości głosu i z tego ma wielu wrogów których i tak ma głęboko w nosie i żyje swoim życiem, ciesząc się wszystkim.

—czekaj... Ah no tak, zapomniałem że z tobą się umówiłem do szkoły, idiota ze mnie - odwzajemnił śmiech i ustawił na głośno mówiący.

Zaczął rozmawiać z nim podczas kiedy on ubierał się oraz sprawdzał czy na pewno jego matka ani ojciec nie zapomnieli jakiś rzeczy by mógł na spokojnie wyjść z domu bez jakich kolwiek problemów.

                             ~°~

Dzień w szkole minął zwyczajnie, pojawiały się historie od innych uczniów o romansach innych, plotki o różnych osobach u nich w szkole, czasem i o nauczycielach się pojawiały. Lecz dla Jungkooka to był dzień który był dla niego bardzo ważny.

Brunet zabierał swoje rzeczy z ławki jak najszybciej, sprawdził czy ma rzecz której nie chciał zgubić i wybiegł z klasy, biegnąc do swojej szafki jak najszybciej, zabrał z niej kurtkę oraz szalik i zaczął szukać po szkole jego obiektu westchnień. Park Jimin.

Na szczęście Chim Chim dopiero był przy swojej szafce by zabrać rzeczy.

Jungkookowi się już na twarzy pojawiły ogromne rumieńce na jego widok, strasznie go pociągał jego niski wzrost. Jego pełne usta oraz te małe ręce, można go porównywać z małym kociakiem.

Blondynowi podczas szukania jego książki którą chciał dokończyć w domu przerwał brunet który ledwo co dawał radę coś mówić.

—c-cześć h-hyung! - wykrztusił uśmiechnięty Kook.

—huh? Hej Kookie! Coś się stało? - popatrzył się na niego z lekkim zmartwieniem.

—b-bo chciałem c-ci coś dać...

Młodszy sięgnął do plecaka z którego wyjął kopertę z naklejką serduszka. Wyprostował się, westchnął i podał kopertę starszemu, patrząc na podłogę cały zestresowany.

—huh? - przyglądał się kopercie oraz Jungkookowi wzdychając ciężko.

Zabrał ją z jego rąk i ją otworzył, patrząc na kartkę na której był napisany wiersz.

Chwilę ciszy przerwał Jimin.

—przepraszam Kookie lecz nie mogę przyjąć twojej propozycji...

Brunet nagle podniósł głowę do góry już z zaszklonymi oczami.

—c-czemu?

—już mam kogoś... Przepraszam cię mocno lecz nie dam rady cię kochać jak już kocham kogoś innego lecz jak chcesz możemy zostać przyjaciółmi.

Nagle było słychać głośny szloch młodszego chłopaka który zasłonił swoją twarz dłońmi.

Jimin przytulił go lekko i poklepał po głowie by wszystko było okej. Pogorszył.

Większy płacz było słychać a Jimin nie wiedział co zrobić więc dał mu swoje chusteczki i poszedł do swojego domu ze spuszczoną głową, czując się winny.

Za to Jungkook czuł się jak największy śmieć na świecie.

Hanahaki. |¦ j.jk. x k.th. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz