#1 Pierwsze kwiaty

366 46 9
                                    

Trudno jest funkcjonować w wirtualnej rzeczywistości, wiedząc, że niedługo umrzesz przez dwie choroby. Jedna z nich to depresja, którą według gry mam już od dzieciństwa, drugą natomiast jest Hanahaki. Tak jak z depresją mogę jako tako walczyć i powstrzymywać się od samobójstwa tak z Hanahaki jest zasadniczy problem, ta choroba zabija od środka, umierasz przez nieodwzajemnioną miłość poprzez kwiaty, które utrudniają ci oddech. Usuwanie ich, nie wchodzi w grę, gdybym to zrobiła straciłabym jedyne uczucie, które pomaga mi się zmagać z moją depresją. Miłość do Moniki to coś czego nie oddam za żadne skarby świata, nawet jeśli ta nigdy nie pokocha mnie chociaż w połowie tak mocno jak ja ją. Prawdę mówiąc, Monika mnie zapewne nienawidzi, sądzi, że jestem tylko kawałkiem skryptu bez wolnej woli. Gdybym jej powiedziała o mojej samoświadomości zapewne usunełaby mnie z gry abym nie sprawiała jej problemu. Wiem o wszystkim co zrobiła, to ja cofnełam grę od początku usuwając przy tym każdej z dziewczyn pamięć. Nie dałam tym razem usunąć gry tak jak to dotychas powinno się skończyć. To wszystko to jedno wielkie bagno...chciałabym aby chociaż raz wszystko ułożyło się po mojej myśli.
-Ziemia do Sayori!- Monika pomachała mi ręką przed twarzą. Ocknełam się z zamyślenia uśmiechając się zmęczona w jej stronę. Gdybym jej nie znała wystarczająco dobrze uznałabym, że wygląda na zmartwioną moim stanem, ale w środku wiem, że mało ją to obchodzi, a nawet może ją bawi moje cierpienie.
-Wybacz, Monika. Znowu odpłynełam w marzeniach.-zachichotałam sztucznie, to przykre uczucie kiedy nie możesz być szczęśliwy przy kimś kogo kochasz. Monika nasiliła moje stany depresyjne, ale to daje mi okazję do zagrania z nią w jej grę.
- Tak szczerze, Monika. Muszę ci coś wyznać, jesteś najlepszą przewodniczącą i jeszcze lepszą przyjaciółką także ufam, że nikomu tego nie powiesz.-gdy to powiedziałam niewidoczny uśmiech pojawił się na twarzy Moniki. Najwidoczniej lubi kiedy ludzie postrzegają ją tak jak ona sama siebie, ta natura narcyza dodaje jej czegoś, co jeszcze bardziej mnie do niej przyciąga.
-Oczywiście, co to takiego?-spytała poważnym tonem. Jej oczy patrzyły na mnie z delikatnym zaciekawieniem.
-Monika, mam depresję. Każdego dnia coraz trudniej jest mi wstać z łóżka i normalnie funkcjonować, ale kiedy nie mam na nic siły, przypominam sobie o tobie i o tym jak wiele dla innych robisz. Jesteś niesamowita, kocham cię za ten cały wkład jaki poświecasz temu klubowi będąc jego przykładną założycielką.-wydusiłam to z siebie patrząc na dziewczynę z łzami w oczach, chcę w niej wzbudzić jakiekolwiek poczucie współczucia, litości, żalu za to co zrobiła. Widocznie ją to ruszyło, ponieważ niemal natychmiastowo mnie przytuliła. Nie odezwała się ani słowem, ale z każdą sekundą czułam jak ściska mnie coraz mocniej. Przez moment poczułam się jakby wszystkie moje problemy zniknęły, jakby nasze serca biły tym samym rytmem, a moje choroby były tylko zwykłym koszmarem, z którego nareszcie się wybudziłam. Trwało to kilka krótkich minut, ale sprawiło, że ten dzień był jednym z bardziej szczęśliwych w moim życiu. Może, jeśli dobrze to odegram, jeśli dobrze postawię każdy pionek...
Będę żywić nadzieję, że pewnego dnia wszystkie deszczowe chmury nareszcie odejdą.

Szmaragdowe kwiaty | Hanahaki | °Sayonika°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz