Rozdział '1

5 2 0
                                    

Bip. Bip. Bip.

Ludzie, kto wymyślił budzik? I jak bardzo ta osoba musiała nas wszystkich nienawidzić ? Zresztą kto wymyślił żeby wstawać na 6:00?! To przecież nie ludzkie. Ale nic, jak mus to mus. Wstajemy.

Taaaa ale za chwilę....

Dobra wstaję, bo zaśpię. Dziś pierwszy dzień szkoły. Hura ! Nikt nawet nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo się cieszę. Mam teraz pełną kontrolę nad wszystkim. Postanowiłam że wyprowadzę się i w liceum wyjadę do internatu. Jak na razie jest to jedna z najlepszych moich decyzji.

Moje rodzinne miasto New York które kocham całym sercem powoli zaczynało mnie dusić. Czułam się osaczona, i mimo że mieszkałam w dużym mieście, ograniczona. Więc podjęłam decyzję o przeniesieniu się na czas liceum do innego miasta, z nadzieją że tam z nowym początkiem uspokoję choć trochę swoje galopujące myśl. I oto jestem!

Wow. Tak się zamyśliłam że nawet nie pamiętam kiedy się ubrałam, ale spokojnie nie pierwszy i nie ostatni raz.

Ostatni raz patrzę na zegarek i widzę że jest już 6:30. Muszę się pospieszyć jeśli naprawdę chcę zdążyć na rozpoczęcie i na śniadanie.

Wychodzę z pokoju i zbiegam schodami na 1 piętro do naszej stołówki. Przy jednym ze stolików czekają już na mnie koleżanki Rebeca i Jasmin. Są siostrami, a wiem to tylko dlatego że powiedziały mi to wczoraj przy rozmowie jak wprowadzałam się do nowego pokoju. Rebeca ma piękne rude loki do łokci, za to Jasmin ma proste złote, włosy ścięte do ramion. Jedyne co je łączy to kolor oczu. Obie mają morsko-błękitne oczy którymi teraz wpatrują się we mnie.

Siadam obok Jasmin i zastanawiam się co mam powiedzieć. Zapowiada się bardzo długie 10 minut niezręcznej ciszy. Gdy już mam zapytać o cokolwiek i prawdopodobnie się zbłaźnić odzywa się Rebeca.

-Dziewczyno co tak długo? Ledwie udało nam się zająć dla ciebie miejsce, wszyscy się tak pchali jakby to gdzie usiądą był ich najważniejszym życiowym osiągnięciem.-jej oczy wpatrują się we mnie ciekawsko gdy odpowiadam.

-No co? Rozmawiałam z mamą. Pytała czy wszystko ok.

-I? Co odpowiedziałaś? – zapytała Jasmin przeciągając literki.

-A co miałam odpowiedzieć ? Powiedziałam prawdę.

-Czyli?- Dopytywała

-Czyli że trafiłam do pokoju z dwiema wariatkami – mówię i zastanawiam się jak na to zareagują. Znamy się co prawda od wczoraj ale podczas rozmowy wydawały się bardzo wyluzowane i widać było że mają do siebie ogromny dystans.

Po chwili obie zaczynają się śmiać a ja do nich dołączam i kilka osób z sąsiednich stolików patrzy na nas. Jedni z zainteresowaniem, inni z politowaniem ale kto by się tym przejmował?

Miałam naprawdę sporo szczęścia że trafiłam na nie a nie, a nie na jakieś księżniczki czy coś w tym rodzaju. To była chyba jedyna rzecz, której bałam się przed przyjazdem do Seattle.

- O czym tak zawzięcie myślisz?- Spytała po chwili Rebeca.

- O tym jak bardzo się cieszę że trafiłam akurat na was a nie na jakieś lalunie, które nie widzą nic poza czubkiem własnego nosa.

- Jeszcze nas dobrze nie poznałaś- Zaczęła Rebeca poważnym tonem.

-A kiedy nas poznasz może się okazać że jednak przeniesiesz się do tych laleczek.- Dokończyła Jasmin. Niestety nie udało jej się zachować powagi, i pod koniec jej wypowiedzi wszystkie śmiałyśmy się na cały głos.

Po chwili do nas dosiadły się dwie spóźnione uczennice, a ja pomyślałam że jednak nie będzie tak źle i jeśli pójdzie tak dalej zaryzykuję stwierdzeniem że to była najlepsza moja dotychczasowa decyzja. Do końca śniadania rozmawiałyśmy cicho z dziewczynami i dowiedziałam się o nich paru naprawdę ciekawych rzeczy jak na przykład to że są bliźniaczkami. Gdy zobaczyły moją minę roześmiały się i uświadomiły mnie że w prawdzie są bliźniaczkami ale dwu jajowymi, dlatego się tak różnią. Po jedzeniu zebrałyśmy się i poszłyśmy na apel.

Zapowiadają się wspaniałe 3 lata. Czuję to, i mimo że trochę mnie to przeraża chcę tu być, spróbować czegoś nowego i wspaniałego. Oraz stworzyć piękne wspomnienia z tych czasów. W końcu tylko raz przeżywa się liceum.

SłoneczkoWhere stories live. Discover now