Krople Deszczu spadały na miasteczko, tworząc kałuże i ograniczając kierowcom widoczność. Lampy uliczne dawały niewiele światła, lecz było ono też jedynym takim, gdyż księżyc oraz gwiazdy zasłoniły chmury. Spacerujących było mało, jednak wszyscy poruszali się szybko, byle by w tej oto ulewie znaleźć spokojne schronienie.
Pośród nich można było dostrzec zakapturzoną postać ubraną w ciemną, przemoczoną bluzę, szybkim krokiem brnącą dalej. Wysoki but wszedł w kałużę, rozbryzgując ją dookoła i wywołując pełen złości syk u stojącej obok kobiety. Budynek za budynkiem migały tylko przed oczami postaci, mającej gdzieś piękne konstrukcje oraz zachęcające szyldy. Dopiero gdy przed jego oczami pojawiła się mała, kremowa kamieniczka zatrzymał się i zdjął kaptur, ujawniając swe oblicze. Właścicielem ułożonych w różne strony złotych włosów i radosnych, błękitnych oczu mógł być tylko jeden osobnik - Alfred. F. Jones, personifikacja Stanów Zjednoczonych.
Chłopak otworzył drewniane drzwi i wszedł do środka, a z jego przemoczonych ubrań kapały krople wody tworzące błyszczącą smugę. Po pokonaniu schodów Alfred zapukał do starych, dębowych drzwi, a gdy usłyszał ciche "proszę!", lekko uchylił drzwi i wszedł do środka. Gdy właściciel mieszkania ujrzał swojego gościa, rozszerzył szeroko oczy mówiąc:
- Alfred! - pisnął i bez chwili namysłu przytulił tego drugiego, jednak po chwili odkleił się i poważnym wzrokiem zmierzył błękitnookiego - co cię tutaj sprowadza... w tą ulewę - zapytał lekko podejrzliwie.
- No.... wracałem do domu, złapał mnie deszcz, więc przyszedłem do ciebie - Alfred streścił swe poczynania - a cóż takiego ważnego robiłeś, że nie powitałeś mnie osobiście?
- Ja... przeglądałem albumy... no i... - drugi chłopak zaczął się jąkać
- A co tam przeglądałeś? - Ameryka pospiesznie zdjął buty i wszedł do małego, lecz przytulnego mieszkanka nie jakiego Anglii, po czym spojrzał na rozłożony na stoliczku album
- Ten, no...
- Och, tu jesteśmy my! Jakiś ty kochany... - Alfred uśmiechnął się szeroko. - wiesz co? Może poopowiadasz trochę? Lubię jak to robisz. Proszę! - chłopak spojrzał błagalnie na Arthura, jednocześnie siadając na żółtej sofie.
- No dobrze.. ale tylko jeden raz.. - Anglia przysiadł się obok - a więc... to było tak...
CZYTASZ
Wspominki • UsUk
FanfictionWspominki, czyli jak Arthie zrozumiał, co to takiego ta miłość ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Wszyscy lubimy wspominki. Wtedy możemy przypomnieć sobie przeszłość oraz nasze najlepsze chwile. Jednak wszystko ma też swój początek. Poznaj, jak narodziło się...