Rozdział 2

1.4K 108 38
                                    

------------------
– I zostanę Hokage!
------------------

Po klasie przebiegł cichy chichot, a Naruto zapragnął zapaść się pod ziemię. Iruka-sensei lekko zmieszany tym nagłym wyznaniem nowego ucznia, usiłował kontynuować swoją wypowiedź.

– Usiądź obok Sasuke – powiedział wskazując na jedyne wolne miejsce w sali.

Kiedy blondyn usiadł, zaczął ukradkiem przypatrywać się czarnowłosemu. Po chwili uznał, że był nawet ładny. Jego czarne, zlewające się ze źrenicami tęczówki, pokazywały, że w swoim krótkim życiu przeżył i osiągnął więcej (no może poza Naruto) niż ktokolwiek w sali, a poważny i niewzruszony wyraz twarzy ukazywał dumę klanu Uchiha oraz to, że chłopak był nieco dojrzalszy od innych.

~ Z tego co słyszałem z twojej rozmowy z Hokage, jego umiejętności są najwyższe w akademii, zarówno w Taijutsu jak i Ninjutsu. Niedawno też przebudził Sharingana – uzupełnił opis Uchihy, Kurama.


*TYDZIEŃ PÓŹNIEJ*

– Dzisiaj jest egzamin na Genina. Mam nadzieję, że odpowiednio się na niego przygotowaliście. Uzaumaki Naruto, możesz przystąpić do niego później, gdyż niedawno doszedłeś do naszej klasy – obwieścił nauczyciel, który wątpił w umiejętności jego nowego wychowanka.

Tak, młodemu ANBU udało się już częściowo wypełnić powierzoną mu misję. Jego klasa oraz wszyscy nauczyciele akademii uważają go za, delikatnie mówiąc, idiotę. Przy każdej możliwej okazji wygłupiał się, a jego wymuszony, lecz dopracowany do perfekcji durnowaty uśmiech nie znikał z jego twarzy ani na chwilę. Udawał też ponadprzeciętne głupiego oraz choć trudność tego była na poziomie misji rangi S, swoje umiejętności zniżył do minimum. Na lekcjach mógłby go pokonać zwykły cywil Konohy, nie będący nawet shinobi, chociaż poza nimi mało kto miał na to szansę.

– Dam radę, dattebayo! – krzyknął wesoło blondyn, eksponując przy tym muskuły swojej prawej ręki.

– Dobrze więc... – jego wychowawca wciąż nie był co do tego przekonany, ale nie miał już w tej kwestii nic do gadania.

Następnie przeszedł do tłumaczenia zasad egzaminu. Jako, że odbywał się on inwidualnie w oddzielnej sali, Naruto nie musiał łączyć robienia z siebie debila z poprawnym wykonaniem zalecanych technik.

Kiedy więc wyszedł z opaską gennina w ręku, jego klasa była zaskoczona i nie szczędziła mu uwag typu: "nie spodziewaliśmy się tego po tobie".
Zdecydowania większość uczniów akademii w tym dniu stała się ninja Konohy, jednak były i takie osoby, które czekała powtórka klasy.

– Dobrze. Osobom, które zdały gratuluję. Przejdę teraz do wyznaczania drużyn, a zaraz po tym pozancie swoich nowych senseiów – Iruce głos zadrżał przy ostanim wyrazie. Przykro mu bowiem było oddać te dzieci pod opiekę kogoś innego. Przywiązał się do nich, ale nigdy nie powiedział by tego głośno. Miał też nadzieję, że nikt nie zauważył jego chwilowej nostalgii...

W większości przypadków faktycznie tak było.  Ale Uzumaki zauważył. Był dobrze wyszkolony – przecież należał do ANBU – i potrafił wykryć nawet tak małe i nieznaczące zmiany mimiki twarzy rozmówcy.

– Teraz przedstwię wam skład waszych nowych drużyn. – kontynuował Iruka.

W końcu, po długim oczekiwaniu, młody Uzumaki wychwycił w wywodzie nauczyciela potrzebne mu informacje. Drużyna siódma: Sakura Haruno, Sasuke Uchiha i Naruto Uzumaki. Ich senseiem jest Hakate Kakashi.


*PARĘ MIESIĘCY PÓŹNIEJ*
(Wybaczcie, ale nie zmierzam powielać schematów i zamiast opisywać ich autoprezenatcję, którą wszyscy znamy oraz początkowe misje, przejdę odrazu do realizacji tej Naruto)

– Yō – przywitał się ze swoją drużyną, jak zwykle spóźniony, Hakate Kakashi – dzisiaj wybierzemy się na trening mający na celu przygotowanie was do egzaminu na Chuunina. Jakieś pytania? Nie? Więc za mną.

Dwójka Geninów i młody ANBU posłusznie ruszyła za Jōninem. Ten wyprowadził ich poza bramę wioski i skacząc po drzewach, kierował się w kierunku północnym. Biegł tak dopóki nie trafili na małą zieloną polankę w środku lasu z małym krystalicznie czystym strumyczkiem przecinającym ją. Ogóla sceneria wyglądała magicznie i uroczo. Dla wielu jest zapewne zagadką, jak to działo natury pozostało w nienaruszonym stanie, mimo ciągłych walk shinobi.

Naruto dobrze znał to miejsce. Często przychodził tu trenować, nawet długo przed wstąpieniem do elitarnej jednostki Konohagakure. A przecież to nie wydarzyło się tak dawno. Dla Sakury, która oczarowana podziwiała krajobraz oraz dla Sasuke było jednak to coś nowego.

– Dobra, koniec podziwiania – oznajmił Kakashi, widząc jak Genini wpatrują się w malowniczą przyrodę.

– Woooo... Ale tu ładnie! – rzekł na przekór Hakate, Naruto – będziemy tu trenować?

Namikaze głupio czuł się zadając takie pytania, skoro otrzymał na nie odpowiedź jeszcze zanim tu przyszli, ale jeśli ma być debilem, to być nim musi do końca.

– Pamiętacie sprawdzian z dzwoneczkami? – spytał janowłosy, jawnie ignorując ucznia.

Haruno mimowolnie wzdrygnęła się na wspomnienie testu. Pamiętała, że była wtedy kompletnie bezużyteczna. Ba! Nawet pewnien blondyn zrobił więcej od niej. Pocieszała ją jedynie myśl, że Uchiha jak zwykle był z nich najsilniejszy.

– Sądzę, że tak – kontynuował Kakashi, nie doczekując się odpowiedzi – więc dzisiaj zrobimy coś podobnego. Macie spróbować mi zabrać dzwoneczek, ale każdy ma pracować indywidualne. Kto wygra ten... później wam powiem. Start!

Naturalnie na ostatnie słowo, wszyscy oprócz Hakate, powinni się ukryć. Cóż, faktycznie tak zrobili... z wyjątkiem Naruto.

•°•°•°•
Hej,
rozdziały będą co sobotę, albo częściej. Zresztą nie wiem.

Prawdziwy Ja |WOLNO PISANE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz