Nie za bardzo mam jak opisać ten dzień. Zacznijmy powoli i spokojnie. Otóż jak można się tego spodziewać... Wstałam, upadłam i zdechłam. Nie no, chciałabym. Nie zdechłam. Wstałam po raz drugi i z prędkością 100 biedronek na kremówkę poszłam do łazienki. Może jeszcze wolna. Dobra wolna, wchodzimy. Ogólnie to nie sprawdziłam godziny. O nie. Na pewno spóźnię się do szkoły. 7:10. Ok, zdążę jak się pośpieszę. Ogarnęłam się do 7:30. Śniadania zjeść nie zdążę, wychodzę. I lecimy do szkółki, do dzieciarni. Hmm... No doszłam do tej szkoły. Ale czemu zamknięte? A. Jest niedziela. A. No oki. Bywa i tak. To wracamy do domciu i idziemy spać. Wracam do domu, wchodzę. W drzwiach mój brat z miną której nie sposób zapomnieć..
-Yyy. - "Powiedział" Elliot po czym nie zamknął ust.
-Nie pytaj. - Wymruczałam i poszłam do pokoju. Jest 8:30, czy ktoś o tej porze jest w niedzielę na nogach? Pisze do crusha, nic. Piszę do Emosa, nic. Pisze do Rudej, nic. No to odpowiedź już chyba znamy. Czas od 8:40-10:45 spędziłam myśląc o mnie i o Jacob'ie. Zaczynam rozumieć wszystkie nastolatki z depresją po zerwaniu xD. Mój telefon zawibrował. Jacob?! A nie, Agnes. Też może być. Umówiłyśmy się na spotkanko. Niestety Rose zostawiła nas dla swojego emo chłopaka. (też bym tak chciała) Przyznałam się Agnes do tego, że zakochałam się w Jacob'ie. W końcu z kimś o tym porozmawiałam. Agnes powiedziała, że jeżeli będzie mogła to jakoś pomoże. Nie mam pojęcia jak mogłaby pomóc ale miło za chęci. Ogólnie moje postanowienie nowo tygodniowe to "nie wybłaźnić się przed crushem." Niby nic trudnego... Gorzej w praktyce. Wróciłam do domu o 16:00 i odczytałam wiadomości z messa. O Jacob pisał. Jacob chce się spotkać! Yes, yes, yes!! Oddzwaniam. Przychodzi po mnie, mry. Boże oby on z nią jak najszybciej zerwał. W końcu to mnie zna dłużej i na pewno lepiej byśmy się dogadali. Wyszłam z domu żeby na niego zaczekać. Nie spóźnił się nawet o minutę. Poszliśmy w nasze ulubione miejsce. Było ono w lesie, właściwie to gdzieś w środku lasu. Po prostu zawsze dobrze nam się tam siedziało. Doszliśmy do wyznaczonego miejsca i usiedliśmy na ziemi. Znów poczułam się jak dawniej. Był to naprawdę bardzo ciepły dzień, naprawdę ciepły... Nieopodal nas znajdowało się jezioro i w mojej głowie uroił się pomysł kąpieli. Jacob właściwie uznał mój plan za jeden z lepszych (zaraz po wyzwaniu z pocałunkiem) więc przeszliśmy kawałek i zobaczyliśmy wodę. Mój przyjaciel zdjął koszulkę i został w krótkich spodenkach. Wskoczył do wody za to ja uznałam, że jednak złym pomysłem jest kąpać się w wodzie która ma -50 stopni. A już na pewno nie chciałam się przed moim crushem rozbierać. Gdy tylko zobaczył, że stoję na brzegu i nie wchodzę do wody, wyszedł do mnie, wziął na ręce i wbiegł do jeziora. Uwaga stawiam znicze :
Mój makijaż [*]
Moje serce [*]
Moje ciuchy [*]
Moje włosy [*]
Mój spokojny dzień z crushem [*]
Wynurzyłam się z wody, żeby go zabić, ale tak naprawdę to dobrze się bawiłam. Dobił mnie tylko paroma tekstami w stylu "Ty serio jesteś moją najlepszą PRZYJACIÓŁKĄ" albo "Zazdroszczę twojemu przyszłemu chłopakowi"... Nie no spoko, a wiesz, że możesz nim być? Wyszliśmy z wody i przez cały las i miasto szłam cała mokra. Najgorsze, że po upływie czasu zrobiło się dosyć chłodno i się przeziębiłam. Dom Jacob'a był bliżej więc poszliśmy tam abym mogła się wysuszyć. Znów przebrałam się w jego ciuchy i przyszłam do jego pokoju. Byłam tak padnięta i zmęczona jak nigdy. Niemal na zawał zeszłam jak okazało się... Że zdrzemnęłam się na jego łóżku. Tak, właśnie obudziłam się w łóżku chłopaka na którego lecę. Co musiał sobie myśleć jak zobaczył, że śpię... Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, że była już 21:09 i powinnam wracać do domu bo jutro jest szkoła. Jednak zajrzałam przez ramię siedzącego na łóżku Jacob'a do jego telefonu. Zrobił mi zdjęcia jak spałam. W jakim celu? Nie wiem! Może chciał się pochwalić kolegą jaką to lamfucerę zaliczył, może chciał mi je wstawić na fb na urodziny bo to TAKIE MODNE I COOL, może chciał mieć dla siebie. Nie miałam czasu wtedy o tym myśleć, zdenerwowałam się. Wyrwałam mu telefon i zaczęłam krzyczeć a on się śmiał. Fakt poniosło mnie, ale wyrzuciłam mu telefon przez okno. Po jego zachowaniu wnioskowałam, że zaraz za tym telefonem wyskoczy. Był na mnie zły ale po dłuższej chwili zauważył, że to jego wina, że zrobił te głupie zdjęcia. Zepsuło nam to ten dzień, ale nie zupełnie. Zawsze to jakieś wspomnienie z którego kiedyś (z naszymi dziećmi) będzie można się pośmiać. Wróciłam do domu o 22 i położyłam się spać. Nie mogłam się doczekać, aż jutro opowiem wszystko dziewczyną.
Oki, oki, oki! To tyle i póki co będę to opowiadanie wrzucać tylko w weekendy i dni wolne ponieważ wciąż chcę zdać ;) W wakacje (o ile uda mi się zdobyć więcej zainteresowanych tym opowiadaniem) postaram się zacząć pisać drugą historię, jednak muszę obmyślić temat itd.