DWADZIEŚCIA JEDEN

1.5K 88 14
                                    

Wszyscy stwierdziliśmy, że wracamy do domu. Odebrałam kurtkę z szatni i mogliśmy jechać. Po drodze Dawid zatrzymał się w sklepie i poszedł po alkohol i papierosy. Na miejscu od razu poszłam do pokoju, a Adrian za mną. Zamknął drzwi na klucz i podszedł do mnie szybkim krokiem, popychając mnie na materac. 

- Kurwa, jeszcze raz się tak ubierzesz, to obiecuję, że przelecę cię na oczach wszystkich - warknął ściągając swoją bluzę.  

Jęknęłam, kiedy odpiął moje spodnie i włożył we mnie dwa palce. 

- Nie pójdziemy się najpierw napić z chłopakami? - wydyszałam, kiedy on całował moją szyję. 
- Jebie to. Napijemy się jutro - powiedział i ściągnął moją koszulkę. 

<·>

Obudziło mnie walenie w drzwi. Boże, czy oni zawsze muszą nas budzić? Założyłam majtki i bluzę Adriana leżącą na podłodze i poszłam otworzyć. 

- Ło, widzę, że nieźle wczoraj było - powiedział Igor przejeżdżając dłonią po moich splątanych włosach. 
- Co chcesz? - mruknęłam jeszcze nieco zaspana. 
- Wyjeżdżamy za dwie godziny - powiedział nie odrywając wzroku od moich nagich nóg. 

Zagryzł dolną wargę i potrząsnął głową na boki.

- Oczy mam wyżej - powiedziałam zirytowana. 
- Na dole ciekawsze widoki - powiedział z cwanym uśmieszkiem. 
- Idę się ogarnąć - mruknęłam i zamknęłam mu drzwi przed nosem. 

Poszłam się szybko wykąpać, a potem obudziłam Adriana. Tym razem byliśmy gotowi na czas. Dzisiaj to Dawid prowadził, Kacper siedział z przodu, a ja z Adim i Igorem z tyłu. Siedziałam na środku, a chłopaki postanowili mnie denerwować. Cały czas mnie dźgali, łaskotali albo ściskali ramionami. Na każdym zakręcie zgniatali mnie barkami. Zapowiadały się cztery godziny męczącej jazdy. Zrobiliśmy kilka przystanków na toaletę i papierosa. Zatrzymaliśmy się w najbliższym hotelu obok klubu Pralnia. Przyjechaliśmy dosyć wcześniej, więc chłopaki się ogarnęli i pojechali zrobić odsłuch. Mieli jeszcze wrócić do hotelu, dlatego ja poszłam pozwiedzać miasto, chociaż obok klubu nie było nic interesującego. Z nudów doszłam aż na rynek i poszłam na kawę do Starbucks'a. Dwóch chłopaków siedzących na przeciwko mnie, cały czas mnie obserwowali i szeptali coś do siebie. Odruchowo sięgnęłam po telefon i włączyłam przednią kamerkę w aparacie, żeby sprawdzić, czy nie mam czegoś na twarzy. Wydawało mi się, że wszystko okej. Sprawdziłam sobie Instagrama i zobaczyłam relację Adriana. Zrobił zdjęcie zaraz po tym, jak zasnęłam wtulona w niego po naszej upojnej nocy. Chłopak całował mnie w czoło, a ja trzymałam dłoń na jego nagiej klatce piersiowej. Super, że dodał zdjęcie, nawet nie pytając mnie o zdanie. Westchnęłam cicho i już miałam wyjść z lokalu, kiedy jeden z chłopaków siedzących naprzeciwko mnie, podszedł do mnie. 

- Hej, przepraszam... - zaczął. 
- Tak?
- Wiem, że to dziwne, ale chciałbym cię poznać. Co ty na to? - zapytał uśmiechając się. 
- Uh, miło mi, ale nie mam czasu, a poza tym, mam chłopaka - powiedziałam i chwyciłam klamkę, ale on nie dawał za wygraną. 
- Możesz do mnie zadzwonić, jak znajdziesz chwilkę. Jesteś z Wrocławia? 
- Nie jestem. Poza tym, już ci powiedziałam, że mam chłopaka - powiedziałam zniecierpliwiona. 
- To, że masz chłopaka, chyba nie oznacza, że nie możesz poznawać innych ludzi? - uniósł brwi w górę. 
- Dla mnie właśnie to znaczy. Odwal się - warknęłam i wyszłam szybkim krokiem. 

<·> 

- Nie odbierałaś - powiedział Adrian, od razu po tym, jak przekroczyłam próg mieszkania. 
- Przepraszam, telefon mi się rozładował. 
- Gdzie byłaś? - zapytał wygodniej wyciągając się na łóżku. 
- W Starbucksie - powiedziałam, ale postanowiłam nie mówić mu, o natrętnym typie. 
- Jest tutaj Starbucks? - zmarszczył brwi. 
- Na rynku - powiedziałam i położyłam się obok niego. 
- Przecież to jakieś 4 kilometry stąd - powiedział obejmując mnie ramieniem. 
- Miałam ochotę się przejść - zarzuciłam nogę na jego brzuch.
- Dzisiaj też bawisz się w tłumie? - zapytał z wyczuwalnym rozczarowaniem w głowie. 
- Nie - powiedziałam i oparłam głowę na pięści, patrząc na niego z góry. - Co to za zdjęcie na twoim Instastory? 
- Piękne jest - wyszczerzył zęby. 
- A pytałeś mnie o zdanie, czy możesz je w ogóle dodać? 
- Spałaś akurat - powiedział, a ja z niedowierzaniem pokręciłam głową. - Kocham cię. 
- Ja ciebie też - powiedziałam i złączyłam nasze usta razem. 
- Boże, a oni znowu w ślinę lecą - mruknął Kacper wchodząc do pokoju. 

Chyba nie wspominałam, że teraz wszyscy mamy jeden wspólny pokój do spania? Ja jedna, sama i czterech chrapiących chłopaków. To będzie boska noc. Za Kacprem weszła reszta. Adam położył się na naszym łóżku, za mną i przytulił. Był zjarany bardziej, niż las po pożarze. 

- Tak się cieszę, że jesteś tutaj akurat ty - powiedział i pocałował mnie w policzek. 

Adrian wywrócił oczami i przeniósł mnie na swoją klatkę piersiową. Wplótł palce w moje włosy i zaczął delikatnie ciągnąć mnie za końcówki. 

- Ale z was fiuty. Upaliliście się i nas nie zawołaliście? - powiedział pretensjonalnie. 
- Robimy kanapkę?! - wykrzyknął nagle Musiał, a chwile później on i Grucha leżeli na mnie. 
- Pojebani - mruknął Borowski, który był na samym dole. 

Igor stał z boku i uważnie nam się przyglądał. Po chwili podszedł bliżej i rzucił się na nas z całej siły. Jęknęłam głośno z bólu, czując jakby moje żebra się łamały. Coraz trudniej było mi złapać oddech. 

- Złaźcie - Adrian próbował ich zrzucić, co poszło mu całkiem sprawnie. 
- Zamówimy pizzę? - zapytał Kacper z nadzieją w oczach. 
- Lepiej chińszczyznę - powiedział Dawid robiąc fikołki na dywanie. 
- Ojebałbym sushi - powiedział Igor kładąc się obok nas. 

Spojrzał na mnie, a moje oczy spotkały się z jego brązowymi tęczówkami. Patrzyliśmy na siebie zdecydowanie za długo, ale po prostu nie potrafiłam odwrócić wzroku od jego spokojnej twarzy. 

- Fuj, surowa ryba! - Kacper otworzył piwo. - Pizza albo kebab. O! Wiem! Hamburgery! 
- Ja pierdole, zjedzcie cokolwiek i zamknijcie się już - Adrian wywrócił oczami. - Jak ty wystąpisz taki spizgany? A Grucha? 
- Podłoga to lawa! - wykrzyknął nagle Dawid i wbiegł na swoje łóżko. 
- Ale dzicz. Idę się ogarnąć - powiedział Borowski. 

Wstałam z niego i założyłam kurtkę, sprawdzając czy mam w niej papierosy. 

- To ja pójdę na fajkę - powiedziałam i przyciągnęłam do siebie mojego chłopaka za koszulkę, żeby go pocałować. 
- Dobra. O 19.30 wychodzimy - powiedział, a ja kiwnęłam tylko głową. 
- Pójdę z tobą - Igor wolno podniósł się z materaca. 

Znów spojrzał w moje oczy, a mi przypomniało się nasze pierwsze spotkanie, u niego w domu, kiedy też razem wyszliśmy na papierosa. 

- Zapraszam - powiedziałam i razem wyszliśmy na hotelowy korytarz. 

FORBIDDEN  | RETOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz