Prolog

589 59 10
                                    

Pierwszym co zarejestrowały otępiałe zmysły Ochako był przeraźliwy pisk w uszach, potem pojawił się paraliżujący ból w skroni. W głowie miała przerażającą pustkę. Nie pamiętała zdarzeń z ostatnich paru godzin. Nie wiedziała, co się stało, gdzie się znajdowała, ani dlaczego była w tak opłakanym stanie.

Dopiero po chwili udało się jej otworzyć oczy, ale obraz, który się przed nimi pojawił był dziwnie rozmazany. Nie potrafiła rozróżnić żadnych kształtów, prawie nic nie wyglądało znajomo. Rozpoznawała jedynie szybko przesuwające się sylwetki kilkadziesiąt metrów od niej. Spory tłum ludzi kierował się z nieznanych jej przyczyn w nieokreślonym kierunku. I krzyczał. Sens słów pozostał dla dziewczyny zagadką. Próbowała się skupić, zdobyć jakiekolwiek informacje, ale silny ból skutecznie jej to uniemożliwiał. Przyłożyła rękę do skroni, licząc, że jej to pomoże i chociaż na chwilę ukoi irytującą dolegliwość. Myliła się. Pod palcami wyczuła gęstą ciecz, więc przesunęła dłoń w zasięg wzroku. Natychmiast rozpoznała charakterystyczną czerwień - krew. Ochako zaczęła ogarniać panika. Musiała działać. Doskonale o tym wiedziała. Ale nie mogła. Czuła się niewyobrażalnie bezsilna i zagubiona. Jej ciałem wstrząsnęły dreszcze. Nie mogła płakać, łzy to ostatnie czego potrzebowała. Mimo to nie zdołała ich powstrzymać. I ona chciała być Bohaterką? Ratować ludzi? Samej siebie nie potrafiła uratować.

Ochako zagryzła wargę, czując zbierającą się w niej motywację i chęć do walki. Pragnęła być Bohaterką. Nie mogła poddać się i przegrać przez pierwszą lepszą przeszkodę. Spróbowała wstać. Cała motywacja zniknęła w ułamku sekundy, gdy mocny ból w nodze przygwoździł dziewczynę do z powrotem do ziemi i wyrwał z jej gardła żałosny jęk. Czy jej się tylko wydawało czy z jej uda wystawał pręt?

Ochako odpływała, mimo że usilnie starała się zachować świadomość. Próbowała krzyczeć, wołać o pomoc, ale głos ugrzązł jej w gardle.

– Wszystko w porządku?!

Ochako ostatkiem sił uchyliła ciężkie powieki. Ogromne, zielone oczy pochylającego się nad nią chłopaka, były ostatnim obrazem, jaki ujrzała zanim zemdlała.






Startuję z nowym opowiadaniem o Kacchako, mimo że nie skończyłam poprzedniego. Brawo ja XD  

Tym razem będzie poważnie, a przynajmniej tak ma być według mojego zamysłu xD będę się też starała rozwijać i opisywać relacje między różnymi bohaterami, nie tylko wątki romantyczne, dlatego z góry ostrzegam, że będzie trzeba się trochę uzbroić w cierpliwość. Ale tylko trochę. 

 

Save yourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz