Wstałem i przeciągnąłem się.Wczoraj zrobiłem sobie po odrobieniu lekcji mały trening i poczytałem jakąś książkę, z tego co wiem to ojciec wrócił około północy. Wziąłem jakieś ciuchy oczywiście długie i poszedłem z nimi do łazienki. Umyłem się, przebrałem i zacząłem rozczesywać te burze włosów.Wsumie to jakoś bym je szczepił czy coś.Chwile myślałem, aż wpadłem na to by zrobić sobie warkoczyka, albo kucyka.Jednak wybieram warkoczyka, a dokładniej kłosa. Zajęło mi to jakieś siedem minut i muszę powiedziedz, że nie wyglądam tak źle. Zrobiłem sobie fote (standardowo) i zszedłem z przygotowanym wcześniej plecakiem na dół.Ojciec wyszedł akurat przed chwilą. Jest siódma, a ja mam na ósmą. Wziąłem oczywiście jakieś jabłko i po zjedzeniu go umyłem zęby. Kurde no podoba mi się ten warkoczyk!.Wyszedłem z domu, Zakluczyłem go i poszedłem w stronę szkoły.Nagle przyszło do mnie powiadomienie.
Od jeżyk.
Hej, idziesz już do szkoły?
Do.Jeżyk
TakOd. Jeżyk
Okey, moglibyśmy pójść razem.Do. Jeżyk
Oki, gdzie się spotykany?Od. Jeżyk
W parkuDo. Jeżyk
Dobra, zaraz będę.Uśmiech zagościł na mojej twarzy.Ciesze się, że zaproponował mi to, poza tym to tylko pójście razem do szkoły. Szedłem w stronę parku i odrazu przy bramie zobaczyłem Axela opartego o mur.Podszedlem do niego.
-Ohayō-powiedziałem do niego.On odwrócił się do mnie i również się przywitał.
-fajny warkocz-powiedział. Uśmiechnąłem się.
- dzięki-odpowiedziałem.
Powoli zaczęliśmy iść w stronę budynku edukacyjnego. Droga zeszła nam szybko, cały czas była miła i przyjemna atmosfera.Rozmawialismy spokojnie gdy zapytał mnie czy wszystko w porządku.Nie chciałem go okłamywać, ale niechciałem też powiedziedziec mu co się stało, zważywszy na to że miałem mu mówic jeśli się coś stanie.-tak-uśmiechnąłem się kłamiąc-no, oprócz tego że wszyscy patrzą się na mnie jakby chcieli mnie zabić.
-Kiedys im przejdzie- odpowiedział z lekkim uśmiechem."Heh...mam taką nadzieję".Przed nami ukazał się budynek szkoły. Weszliśmy przez bramę.
-mm... jesteś pewny, że chcesz żebyśmy razem poszli?-zapytałem.
-Tak, jestem pewien-odpowiedział. pokiwałem głową. Jakos tak miło mi się zrobiło w serduszku.Weszlismy do szkoły i jak jeden mąż wszystkie pary oczu zwróciły się na nas. Większość napoczatku były posyłane mi (pełne pogardy i niechęci), a następnie zdziwione spojrzenia Axelowi.
-Nadal jesteś pewien?-zapytałem ponownie.Nichcialbym, żeby miał przeze mnie problemy.
-tak- odpowiedział z kamienną twarzą.Pokiwalem powoli głową i dalej szliśmy w stronę sali.
Axel
Szliśmy z aniołkiem przez korytarz, a uczniowie posyłali mi zdziwione spojrzenia. Nieprzjemowałem się tym, ale Aphordi chyba tak, jednakże kroczył dzielnie do przodu z uśmieszkiem.Nagle podbiegł do nas jakiś chłopak, miał na imię Atari i niebył za miły względem innych.
-Axel, co ty wyrabiasz? Czemu wchodzisz do szkoły i rozmawiasz z tą blondynką?!- powiedział głośno do mnie. Nie rozumiem poco on się czepia, to moja sprawa z kim się zadaje.Lekko się wkurzyłem, ale niebyło tego poznać po mojej kamiennej twarzy. Zerknąłem na byłego kapitana Zeusa i zauważyłem jak zacisnął lekko ręce w pięści.Jego twarz jednak nie wykazywała uczuć.
CZYTASZ
True Angel || Inazuma Eleven
FanfictionA co gdyby kapitan Zeusa nie miał idealnego życia, jak to wszyscy sobie wyobrażają? Co jeśli skrywana od lat tajemnica zacznie się sypać?. Jednakże jest osobą która chce pomóc czerwonokiemu aniołkowi.Jednak co się stanie gdy chęć pomocy przerodzi si...