-2-

7 0 0
                                    

Wcześniej z Tracym wymieniliśmy się numerami komórkowymi. Pisaliśmy esemeski całą noc, przez co byłam niewyspana jak kozioł z krainy garnców i tępych narzędzi. W pracy czekał mnie ogromniasty harmider ale przeganiałam myśl o tym. Cały dzień myślałam o Tracym. Polubiłam go, a poza tym miał paskudne imie. Nawet nie wiedziałam, że pracujemy w tym samym miejscu. Chyba nie dawno się zatrudnił. A zresztą to ja nie wiem bo nie zadaje sie z tymi frajerami.

Dostałam zadanie aby przebadać mózg malego nałkowca. Pszyszł starannie ubrany w garniaczek pasujący. Miał może z 9 lat a już umiał całą tabliczke mnozenia na pamiec. Dzielenie tez umial na pamiec. Nie to co ten niedorozwoj.

- Czesc, jestem Eulebia Koshenicko, a jakie jest twoje imie wielkomozgi?

- Stefff. Alllle Wollllle Steffffanniiooo - ale ten maly sie jąka.

- Tak

Przeszliśmy do sali neurologicznej. Podpiełam go kablami i powiedziałam, że zostanie robotem, a on w to nie uwierzyl, bo jest zbyt madry zeby wierzyc w bzdury. Ta mala wypierka w wieku 3 lat udowodniła naukowo, że syrenki to wymysl jakiegos desperata rybaka. Maly geniusz. Chce sie z nim zaprzyjaznic.

Jego mózg był 3 razy bardziej wypracowany niż umysł zwykłego człowieka a co dopiero 9latka. Jego matka tlumaczyla to, ze to pewnie za sprawa, ze juz tydzien po urodzeniu uczyła go matematyki, a po skonczeniu 3 miesiecy zdał z niej mature. Niesamowite. Co ta kobieta ma w glowie.

Śniuwacz ZepsutyWhere stories live. Discover now