[4]

7.6K 404 92
                                    

Kolejny miesiąc minął mi bardzo szybko. Codzienne treningi z Avengersami i krótkie misje sprawiały mi wiele przyjemności. Ciągle jednak dręczyła mnie myśl.

Zapytać się Thora o tatuaż czy nie?

W końcu zdecydowałam się zapytać. Podeszłam do drzwi jego tymczasowego lokum i delikatnie zapukałam. Słysząc głośne "Proszę" nacisnęłam niepewnie klamkę.

- Witaj Thorze. Mam do Ciebię sprawę, tylko proszę o dyskrecję - powiedziałam nieśmiało wiedząc, że i tak reszta się dowie.

- Witaj Suzanne. Masz moje słowo. Co Cię trapi? - zapytał uśmiechając się miło.

W tamtym momencie zdjęłam rękawiczkę i pokazawszy mu znamię, opowiedziałam jego historię. Ten popatrzył na to niepewnie.

- Coś mi świta, ale nie wiem o co chodzi. Moja matka, Frigga, zapewne zna odpowiedź. Musiałbym Cię zabrać do Asgardu, co nie spodoba się Odynowi. Myślę jednak, że jak to zobaczy, to pozwoli Ci się czegoś dowiedzieć na ten temat - powiedział poważnie, a uśmiech spowrotem zagościł na jego twarzy.

- Dziękuję, to dla mnie zaszczyt. Kiedy wyruszamy? - spytałam spokojnie, chociaż w środku skakałam z radości.

- Miałem zamiar jutro stąd wybyć - zaśmiał się widząc mój entuzjazm - Tylko nie zabieraj Migdardzkich rzeczy. Na miejscu wszystko dostaniesz - powiedział, a ja wyszłam uprzednio się żegnając.

~•~

Następnego dnia nie mogłam usiedzieć w miejscu. Wszędzie było mnie pełno. Już wszyscy wiedzieli o moim małym przekleństwie, lecz wyjątkowo mi to nie przeszkadzało.

W końcu przyszedł upragniony moment, opuszczenia przeze mnie ziemii. Pożegnałam się z przyjaciółmi oraz siostrą, po czym Thor objął mnie w talii i krzyknął coś w niebo.

W jednej chwili otoczyły nas jasne promienie, a my zaczęliśmy lecieć z zawrotną prędkością przez kosmos. Podróż trwała zaledwie kilka sekund, ale czułam się jakby trwała nieskończenie długo. W końcu stanęliśmy w złotym pomieszczeniu.

Zachwycona zaczęłam się rozglądać, gdy nagle wzdrygnęłam się słysząc nieznany mi dotąd głos.

- Suzanne, Thorze, witajcie w Asgardzie - powiedział ciemnoskóry mężczyzna w złotej zbroi.

- Dziękuję Heimdallu. Niestety musimy już iść - powiedział blondyn nie chcąc przedłużać.

Wyszliśmy ze złotej kopuły gdzie czekały już na nas konie. Thor chciał mi pomóc z wsiąściem, ale ja prędko zaprotestowałam i samodzielnie wsiadłam na wierzchowca. Wytłumaczyłam zdziwionemu bogowi, że potrafię świetnie jeździć konno, bo w dzieciństwie dużo się uczyłam.

Ruszyliśmy galopem bo tęczowym moście, pędząc łeb w łeb. W mieście zwolniliśmy jednak do stępa nie chcąc nikogo niepotrzebnie poturbować.

Wykorzystałam to, że jedziemy wolniej i zaczęłam się rozglądać. Ta kraina była przepiękna. Wszędzie dominowały jasne i żywe kolory, co dodawało temu miejscu niesamowitego uroku. Lud widząc księcia kłaniał się i wykrzykiwał jego imię. Czułam się niezręcznie będąc w centrum uwagi.

W końcu dojechaliśmy do potężnego, złotego zamku. Zeskoczyła z konia, którego odebrał najprawdopodobniej stajenny i zaczęłam podziwiać budowlę. Nagle się zorientowałam, że mój przyjaciel jest już w połowie złotych schodów. Czym prędzej więc go dogoniłam aby się nie zgubić.

Przez kolejne dziesięć minut kluczyliśmy korytarzami pałacu, aby na samym końcu dojść do ogromnych drzwi. Straże skłoniły się przed księciem i otworzyły wrota. Moim oczom ukazała się ogromną sala, w której, jak w całym zamku dominował kolor złoty. Na jej końcu stał potężny tron, w którym siedział siwy mężczyzna z brodą i opaską na oku. Od razu przypomniał mi się Furry, przez co mimowolnie się uśmiechnęłam. Obok tronu stała piękna kobieta w wieku średnim. Złote włosy miała splecione w misternego warkocza, a niebieskie oczy patrzyły dobrotliwie. Widząc mnie i Thora uśmiechnęła się miło.

Kiedy podeszliśmy bliżej tronu, Thor padł na kolana. Nie wiedząc co robić poszłam w jego ślady.

- Synu, co robi tu ta Midgardka? - zapytał, wypranym z uczuć, głosem starzec, przez co przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.

- Wszechojcze, Suzanne przybyła poznać prawdę, którą tylko my możemy jej dać - powiedział patrząc z nadzieją na ojca.

- Dobrze więc. Niewiasta ta dostanie to czego szuka. Frigg, moja żono, zaprowadź proszę naszego gościa do komnaty - Odyn zwrócił się do kobiety stojącej przy tronie.

- Dobrze Odynie - powiedziała łagodnie i podeszła do mnie - chodź za mną kochanie - powiedziała i ruszyła do wyjścia z sali.

Czułam się bardzo źle w moich ziemskich ubraniach, podczas gdy kobieta miała na sobie przepiękną, beżową suknię.

- A więc co Cię tu sprowadza moja droga? - zapytała i obdarzyła mnie miłym uśmiechem.

- Od urodzenia mam pewne znamię...

_________________________
C

ieszcie się, że jestem łaskawa i niecierpliwa. Zapraszam w takim razie do czytania, ale to tylko z okazji dnia dziecka. Maraton dalej aktualny, jednak musicie mi pokazać, jak bardzo go chcecie <3


[ POPRAWKI]ꜱᴡᴇᴇᴛ ᴅʀᴇᴀᴍꜱ || ʟᴏᴋɪ ʟᴀᴜꜰᴇyꜱᴏɴ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz