Była tak jak ja i Natala zamknięta w klatce.
- Ty jeść bo głodny. - powiedział ten grubas. - Szybciej gotować ta kolacja!
Z kuchni nagle wyszła ubrana w fartuch baba z garnkiem w rękach. Chłop otworzył garnek w którym było mięso.
- Dobre myśliwi oni chyba najbardziej smaczne. - powiedział wkładając garść po garści zawartość garnka prosto do ust Krzyśka.
W tym momencie Krzychu stracił przytomność.
- Nie chce jeść, dobrze zaraz my zjemy.
Mówiąc to zaczął podcinać gardło Krzyśka, a ten zaczął powoli się wykrwawiać. Ten chory człowiek zaczął wyjadać szczątki jego gardła i tchawicy ze smakiem.
Dziewczyny siedziały cicho i płakały, ja nie wytrzymałem i wybuchnąłem:
- Ty...ty... Chory popierdoleńcu! Jesteś kurwa posrany!On wstał z krzesła i po chwili był przy mnie. Jednym ruchem otworzył klatkę i jego ogromne dłonie chwyciły mnie za szyję.
- Może ty jest smaczniejszy, zaraz zobacz... - urwał.
Jego dłonie się rozluźniły i upadłwszy na ziemię, mogłem zaczerpnąć tchu.