3. Rezerwat smoków

713 38 8
                                    

Charlie krzątał się po swoim namiocie od godziny szóstej rano. Aktualnie przebywał w rezerwacie smoków w Zimbabwe. Został wysłany w delegację przez swojego zwierzchnika. Tutejsi pracownicy potrzebowali go, by mógł rzucić okiem na ich miejsce pracy i wprowadzić ewentualne zmiany. Tydzień temu gościł w Stanach Zjednoczonych na tych samych zasadach. Odpowiadał mu taki obrót spraw, bo miał okazję zmienić otoczenie i trochę odpocząć, jednak tęsknił za swoimi smokami z Rumunii. Każdego dnia się nimi opiekował, a teraz nie widział ich już miesiąc. Na szczęście dziś mógł na krótką chwilę zapomnieć o lekkim przygnębieniu, bo za parę godzin miała się zjawić u niego poznana niedawno Ailla.

Weasley sam siebie nie poznawał. Chodził po namiocie w kółko, poprawiając poduszki na łóżku, ścierając ręką kurz osiadły na małej komodzie, czy próbując przeróżnymi zaklęciami doczyścić szklankę, z której zaczął korzystać pierwszego dnia pobytu i od tej pory nie miała ona żadnego kontaktu z Chłoszczyściem. Rudowłosy chciał wypaść przed brunetką jak najlepiej i wyczyścić na błysk wszystko, co się da, mimo że namiot, w którym obecnie pomieszkiwał nadawał się jedynie do podstawowych funkcji życiowych. Od razu od wejścia w oczy rzucało się skromne łóżko, po prawej stronie stała jakaś wyczarowana od niechcenia kuchenka a obok niej jedzenie i picie. Lewą stronę zajmowała komoda i mała szafa, przed którą leżała torba podróżna, a na tyłach namiotu usytuowane było coś, co przypominało łazienkę. Przytulności takiemu wnętrzu na pewno nie sposób było odmówić. Szczególnie teraz, kiedy wszystko zostało co najmniej trzy razy sprzątnięte.

Charlie jeszcze zdążył wysłać przed pracą do Deana sowę z listem, w którym w skrócie opisał pierwszą randkę z Aillą i gorąco podziękował przyjacielowi, że go namówił na to spotkanie.

Weasley wypił parę łyków kawy, dopiął ostatni guzik w koszuli jedną ręką, bo druga była zajęta trzymaniem kubka, zerknął jeszcze raz na wystrój namiotu i wyszedł.

Ailla nie pozwoliła mężczyźnie czekać na siebie zbyt długo. Już kwadrans po dziesiątej zawitała w rezerwacie. Charlie akurat wtedy podawał lecznicze wywary zranionym smokom. Gdy skończył, otrzepał dłonie, pocierając jedną w drugą. Spojrzał w bok na asystującą mu kobietę o blond włosach i zaczął jej coś tłumaczyć. Ta z kolei wszystko sumiennie notowała na pergaminie.

Ailla z walizką w ręku coraz bardziej zbliżała się do rudowłosego. Ten dostrzegł kątem oka jej osobę i odwrócił się do niej przodem. Rzucił coś jeszcze szybko do stojącej obok niego dziewczyny, a ta niemal natychmiast przytaknęła gestem głowy i odeszła.

- Ailla! Cześć!

Uśmiechnięta brunetka tylko uściskała mocno równie uradowanego Charlie'ego. Wydawało im się przez chwilę, że przytulali się nieco za długo, więc wyswobodzili się z uścisku. Weasley zaproponował, że pokaże jej namiot, w którym mogłaby odłożyć swój bagaż. W drodze do niego jeszcze sto tysięcy razy zastanowił się, czy aby na pewno posprzątał tam dokładnie. Musiał wyglądać jak kretyn, kiedy Ailla coś do niego mówiła, a ten spoglądał w niebo, a potem w ziemię i tak w kółko, rozmyślając o czystości namiotu. Oby tylko nie pomyślała, że znów ją ignoruje tak jak na pierwszej randce.

- Proszę, to tutaj - Charlie uchylił kobiecie wejście do namiotu.

Najpierw przepuścił ją, a potem sam wszedł. Może u niej zaplusuje.

- Przytulnie tu. I tak intymnie. Aż nadto - zaśmiała się, gdy spojrzała na małe wnętrze i jedno małżeńskie łóżko.

- Ja... Wiem. Wiem, że mogą ci takie warunki nie odpowiadać, no i przede wszystkim to jedno łóżko, ale jeśli chcesz, przeniosę się do innego namiotu na noc. Bo wiesz, mało tu miejsca i dwa łóżka... - zaczął się plątać w wypowiedzi.

Bezżenny CharlieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz