Jak się poznaliście cz. 2

3.7K 79 5
                                    

Theo: Pokłóciłaś się z przyjaciółką, żeby się uspokoić postanowiłaś przejść się po lesie. Od razu skierowałaś się w swoje ulubione miejsce, na mostek nad strumykiem.

Jak zwykle nikogo tam nie było. Usiadłaś na brzegu i spuściłaś nogi. Zamknełaś oczy, ale po chwili musiałaś je otworzyć, bo usłyszałaś za sobą głos.

- Moge się dosiąść? - odwróciłaś się i ujrzałaś umięśnionego bruneta.

- Jasne. - uśmiechnęłaś się smutno.

- Jestem Theo. - spojrzałaś na niego, i tym razem szczerze się uśmiechnełaś,  co chłopak odwzajemnił.

- Y/N.

Jackson: Twoja najlepsza przyjaciółka organizowała imprezę urodzinową, a ty miałaś jej pomóc w przygotowaniach. Gdy układałaś talerze z jedzeniem na stole, do drzwi zadzwonił dzwonek. Podeszłaś i gdy otworzyłaś drzwi zobaczyłaś Stilesa trzymającego wielki prezent.

- Lydia, ktoś do ciebie! - krzyknęłaś do przyjaciółki, która w tej chwili pożądkowała kuchnie. Gdy dziewczyna przyszła, przewróciła oczami i przywitała Stilinskiego.

Impreza trwała w najlepsze. Z pewnością było już po północy. Postanowiłaś zrobić sobie krótką przerwę. Poszłaś do kuchni i nalałaś sobie pączu. Po chwili dołączył do ciebie chłopak twojej przyjaciółki.

- Jesteś Y/N? - kiwnełaś twierdząco głową. - Jestem Jackson.

- Wiem kim jesteś. - Uśmiechnełaś się  do niego i powolnym krokiem wyszłaś z kuchni, zostawiając chłopaka samego.

Aiden: Wyszłaś z damskiej toalety i przemierzałaś szkolny korytarz, próbując omijać uczniów tłoczących się przy szafkach, i tych którzy grupkami szli jego środkiem.

Wychodząc zza zakrętu wpadł na ciebie dość wysoki chłopak. Z tego co wiedziałaś ma brata bliźniaka, dlatego nie miałaś bladego pojęcia, na którego z nich wpadłaś.

- Uważaj jak chodzisz. - rzuciłaś oskarżycielsko, po mimo tego, że wina leżała po obu stronach.

- Przepraszam, ale to ty na mnie wpadłaś! - Wiedziałaś, że zaczęta wymiana zdań, może trwać w nieskończoność, dlatego od razu przeprosiłaś.

- Dobra, przepraszam.

- Aiden. -uśmiechnął się i podał ci ręke, na co ty spojrzałaś na niego pytającym wzrokiem i niepewnie ścisnełaś jego dłoń.

- Y/N

Brett: Za kilka minut miał się odbyć mecz lacrosse. Zeszłaś z trybun, żeby życzyć przyjaciołom powodzenia. Podeszłaś do siedzących na ławce Scotta, Stilesa i Liama.

- Powodzenia.

- Przyda się. - szepnął Stilinski, ale na tyle głośno, że to usłyszałaś.

- Nie będzie tak źle. - pocieszyłaś przyjaciół i odeszłaś.

Wchodząc na trybuny zostałaś niechcący z nich zepchnięta, przez jakąś dziewczynę, przez co wpadłaś na wysokiego chłopaka. Był z drużyny przeciwnej, sądząc po zielonej koszulce. Zdążyłaś przeczytać nazwisko nim chłopak sie odwrócił.

- Przepraszam. - zaczełaś od razu.

- Mała, mogłabyś troche uważać.

- Po pierwsze nazywam sie Y/N, a po drugie, przecież przeprosiłam.

- Niby tak. - już miałaś coś powiedzieć, ale waszą wymianę zdań przerwał gwizdek oznaczający, że zaraz rozpocznie się mecz. Nastolatek pobiegł na boisko, ale odwrócił sie jeszcze do ciebie i krzyknął.

- Jestem Brett!

Parrish: Przyjechałaś na komisariat, żeby zgłosić kradzież swojego samochodu. Gdy już wszystko powiedziałaś Stilinskiemu do biura szeryfa wszedł jego zastępca

- Parrish, odwieź Y/N do domu. -mężczyzna przytaknął głową, na znak, że to zrobi.

Szliście w kierunku wyjścia z komisariatu, Parrish otworzył ci drzwi i skierowaliście się do jego samochodu, w całkowitym milczeniu.

Gdy byliście w jego aucie mężczyzna odpalił silnik i podał ci ręke.

- Tak wogóle, to jestem Jordan Parrish.

- Y/N Y/S.

Peter: Przyjechałaś do loftu Dereka, gdyż ten poprosił cie o pomoc. Nie wiedziałaś czego mężczyzna od ciebie chciał, ale byliście dobrymi przyjaciółmi, więc postanowiłaś mu pomóc.

Weszłaś do loftu, zasuwając za sobą drzwi, pierwsze co rzuciło ci się w oczy to mężczyzna siedzący na kanapie, który czytał książkę. Przez chwile stałaś w miejscu i nie wiedziałaś co ze sobą zrobić, ale po chwili mężczyzna, z książki przeniósł wzrok na ciebie. Odłożył przedmiot na stolik i powoli podszedł do ciebie.

- My się chyba jeszcze nie znamy -podał ci ręke, którą niepewnie uścisnełaś. - Jestem Peter.
Już miałaś się przedstawić, ale po schodach zszedł Derek.

- O Y/N, już jesteś?

Teen Wolf : Preferencje Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz