Jak wyglądało wasze spotkanie?

104 4 2
                                    


Scott- Poszłaś że swoim psem do dobrego  starego  przyjaciela swojego  twojego ojca.  Deaton'a znasz od kiedy byłaś mała,  bardzo lubiłaś do niego przychodzić.
Jak weszłaś do pomieszczenia to zauważyłaś Deaton'a rozmawiającego z brunetem z twojej szkoły

-Cześć Deaton -powiedziałaś  

-Cześć (T.I), co się stało?

-Demon chyba skręcił łape

-Od kiedy mniej więcej?

-Od jakiś trzech dni

-Dobrze,  ja zaraz przyjdę zostawię cię na chwilę z Scott'em

-Spoko

Przez parę minut była kompletna cisza aż wreszcie Scott się odezwał

-Cześć,  to ty jesteś tą znajomą Deaton'a?

-Hej,  tak a coś się stało?

-Nic po prostu często opowiadał o tobie

-O mnie?  Śmieszny jesteś

-Naprawdę opowiadał o tobie lub o twoim tacie jaką jesteście wspaniałą rodziną jaką zna

-Scott! -Chodź na chwilę pomóż! -Zawołał Deaton

-Dobrze! Po pracy się zobaczymy?

-Jasne! Masz tu mój numer, wezmę Demona i widzimy się później

Stiles- Jak zwykle musiałaś przyjść po swojego brata i prosić i zapłacić za to by go wypuścili, jak weszłaś do jednego z pomieszczeń to zamiast szeryfa zobaczyłaś młodego chłopaka który siedzi i piszę coś na kartce

-Emm... Przepraszam jest może szeryf Stilinski?

-Teraz pojechał kogoś złapać, zaraz będzie

-Dobrze to poczekam na niego... Co ty tu robisz i czemu? Jeśli mogę spytać

-Siedzę bo tata...  Znaczy szeryf kazał mi tu siedzieć.  A ty co tu robisz?

-Przyszłam tu po brata, muszę po raz kolejny ratować mu dupę

-Co zrobił?

-Zniszczył mienie publiczne i jechał samochodem pod wpływem alkoholu

Potem jeszczę rozmawialiście o różnych sprawach jednocześnie gadając o sprawach kryminalnych i teorii spiskowych. Po paru minutach wszedł szeryf i zapłaciłaś podaną kwotę i przed wyjściem dałaś Styles'owi swój numer telefonu

Derek- Uciekałaś przed łowcami w postaci wilka, ledwo miałaś jeszczę siły by biec i to jeszczę z poranioną łapą. Schowałaś się za największym drzewem za którym cię nie znaleźli.  Zmieniając się w normalną postać byłaś bardzo słaba i po prostu w myślach błagałaś o pomoc. Po dziesięciu minutach zauważyłaś sylwetkę umięśnionego mężczyzny który szedł w twoją stronę. Czarno włosy pochylił się nad tobą i przez chwilę się tak na ciebie patrzył

-Pomóż...-W końcu wyszeptałaś-...proszę

On nic nie mówiąc wziął cię na ręce w stylu panny młodej

-Derek...

-Co?

- Mam na imię Derek

- (T.I.)...

Tak szedł do puki nie dotarliście do budynku w którym opatrzył poranioną nogę wciąż coś mówiąc byś nie zwracała uwagi na ból i by zabić potem jakoś czas.  Dość szybko odpoczęłam i noga następnego nią była już zdrowa.
Podziękowałaś mu i dałaś swój numer

Preferencje Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz