Rozdział 4

2.4K 107 8
                                    

Słowa mojej córki rozbrzmiewały mi w głowie, nie mogłem uwierzyć w to co mówi. Czy robi sobie ze mnie żarty? Tyle lat minęło, nadal nie otrząsnąłem się z tego dramatu i przysięgam gdyby nie moje dzieci już dawno zakończył bym moją egzystencję. Żyje dla nich, ale dopadają mnie podłe myśli, wtedy jest najgorzej. Potrzebuję być sam, pobyć sam na sam z moimi myślami. Nigdy nie pogodzę się z jej odejściem, a moja córka robi sobie jakieś chore żarty.

- Liso!- krzyczę groźnie- Milcz! Tych bzdur nie da się słuchać! Zwariowałaś? Myślisz, że to kiedykolwiek będzie zabawne! Kurwa- wylewam z siebie potok słów, pierwszy raz moja najstarsza córka wzbudziła we mnie taką złość.

- Tato ja nie żartuję. Przysięgam. Gadałam z nią... Jezu...

- Liso może ci się przewidziało!? Dziecko...

- I przesłyszało, że ma na imię Zara?! Słyszysz siebie!?

- A ty? Słyszysz siebie Liso?

- Wiem, że to brzmi niedorzecznie, ale to była ona...

Tak, to brzmi niedorzecznie, jak horror...a może jak bajka? Bo skoro ona żyje, to znaczy... Nie, co ja wyprawiam? Po 12 latach nagle by wróciła? Po co? Głowa mi pęka. Nie mogę znieść tych myśli.

- Gdzie ją widziałaś? To znaczy tę kobietę

- Zarę tato! Zaprowadziłam ją na plażę, bo się zgubiła...ona nic nie pamięta...

- Co?

- Wie tylko, że ma na imię Zara i koniec. Wróciła szukać wspomnień... Chodzi dużo po mieście, przesiaduje w kawiarni u Mirandy...

- Jadę- zrywam się z miejsca

- Tato jest późno. Pewnie wróciła do hotelu...

- Do jakiego?

- Nie wiem. Nie chciałam jej przestraszyć. Mam jej numer, ale ona i tak była zdezorientowana, że tak się zachowywałam i lepiej poczekać do jutra

Poczekać. Czy ona sobie jaja robi? Być może moja żona żyje, a ja mam czekać? Co tutaj się dzieje?

Po kolejnej godzinnej rozmowie z córką, postanawiam jej posłuchać i pojechać szukać Zary następnego dnia. Muszę mieć jakiś plan. Jeżeli faktycznie nic nie pamięta, mógłbym ją wystraszyć. Nie chcę żeby zniknęła, muszę wiedzieć, że to ona. Muszę przekonać się o tym na własne oczy.

Sen niestety nie nadszedł tej nocy. Z samego rana wstałem, wziąłem prysznic i wsiadłem do samochodu z duszą na ramieniu. Jestem strzępkiem nerwów.

Objechałem miasto kilkukrotnie, byłem na plaży i w kawiarni, nigdzie ani śladu Zary.

- Hej- wpadam do kawiarni po raz kolejny

- Co ty taki zdenerwowany? Już drugi raz tu wpadasz. Stało się coś?

- Była tu kobieta, ładna, ciemne włosy, duże oczy? Nowa w mieście

- Chyba wiem o kogo ci chodzi, ale dzisiaj jeszcze jej nie było, a co?

- Nic. Muszę z nią pogadać, znajoma Lisy- zbywam ją i szybko wychodzę z kawiarni

Masując skronie idę do samochodu i myślę gdzie jeszcze mogę pojechać?

- Przepraszam- wpadam na kogoś z impetem. Młoda kobieta schyla się i zbiera rzeczy, które wypadły jej z torebki

- Nie szkodzi- ten głos. Zadziera głowę do góry i napotykam jej piękne oczy. Kręci mi się w głowie i nie jestem wstanie nic powiedzieć. To ona! Moja Zara. Piękna jakby te dwanaście lat nie miało dla jej urody znaczenia- Coś się panu stało?- muszę wyglądać naprawdę dziwnie, tak się na nią gapiąc

- Jest ok. Boli mnie głowa. Może w ramach przeprosin zaproszę panią na kawę albo śniadanie?

- Chyba raczej na obiad- uśmiecha się, a mi prawie serce wyskakuje z piersi. Spoglądam na zegarek i z zaskoczeniem stwierdzam, że ma rację.

- To na obiad. Znam świetną restaurację

- No nie wiem. Nie znamy się...

- Tom- wyciągam do niej rękę

- Zara- nasze dłonie się stykają, a mnie przechodzi od dawna nie odczuwalny dreszcz. Tylko ona tak na mnie działała, od zawsze

- Widzisz już się znamy- uśmiecham się- Tam jest mój samochód, zapraszam- wskazuję gestem auto

- Dobra- mówi niepewnie i ruszamy do samochodu. Siada na fotelu pasażera, zapina pas, a ja włączam się do ruchu- Ale nie jestem jakimś wariatem?

- Jestem. Porywam niewinne kobiety i zamykam je w domu- szczerzę się

- Ha ha ale zabawne- ta to akurat jest zabawne

Staram się na nią nie patrzeć jak czubek, ale to silniejsze ode mnie. Jest piękna, jej oczy są piękne, usta pełne takie jak zapamiętałem. Ma idealną figurę. Muszę panować nad sobą, bo mogę ją wystraszyć.

- To tu- zastrzymuję się pod elegancką restauracją. Otwieram jej drzwi i wchodzimy do środka. Kelnerka od razu do nas podchodzi i prowadzi nas do jednego ze stolików.

- Pięknie tu. Dziękuję za zaproszenie. Wiesz ja taka nie jestem, nie wchodzę do samochodu obcym facetom- jasne. Uśmiecham się na wspomnienie naszego pierwszego spotkania.

***

Od dwóch dni nie myślę o niczym innym, tylko o dziewczynie, którą ostatnio spotkałam. W moim przypadku nadmierne myślenie nie jest dobrym pomysłem, bo nie pamiętam swojego życia i mogę coś źle zinterpretować i źle na tym wyjść. Ale zastanawiam się czy może ona faktycznie miała rację? Z drugiej strony nie dała by się tak łatwo wyprowadzić z błędu. Danie jej numeru telefonu było impulsem, ale jakoś w dziwny sposób wzbudziła moje zaufanie. Postanawiam dłużej nie zaprzątać sobie tym głowy i zająć się czymś innym. Wciąż dzwoni mój telefon, numer nieznany, ale ja wiem kto dzwoni i nie zamierzam odbierać. Nie wrócę do domu, żeby faszerował mnie lekami. Wiem, że jest coś nie tak i zamierzam odkryć prawdę, tylko nie wiem jeszcze jak. Nie biorę leków i czuję się lepiej. Chcę tu zostać, przynajmniej na razie. Do tego wszystkiego wpadłam na przystojnego faceta, z którym właśnie siedzę w restauracji. Widzę jak mi się przygląda i nie będę kłamała, że mi się to nie podoba. Jest przystojny i jak na razie miły. Może głupotą z mojej strony było wsiadanie do jego samochodu i jechanie cholera wie gdzie, ale poczułam że jest godny zaufania. Nie uprowadził mnie, przynajmniej na razie, a to duży plus.

Żarty się mnie trzymają.

Ale co mi pozostaje innego? Od kilku dni boli mnie głowa, Alex próbuje się do mnie dodzwonić, mam okropne sny i budzę się kilka razy w ciągu nocy. Nie wiem czy, to stres czy efekt nie przyjmowania leków. Sama już nie wiem co się ze mną dzieje, ale wiem że w tym miejscu czuję się dobrze i coś podpowiada mi, że znajdę tu wiele odpowiedzi. Czy tak będzie, to się okaże. Być może będę musiała wrócić w końcu do domu, ale teraz jestem tutaj, sama i zamierzam z tego skorzystać jak najlepiej.

Miłego czytania ;)

Buźka i do następnego :*

Gdyby Nie ONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz