Następnego dnia wszyscy powoli wstawali na kacu. Jednak zorientowali się, że nie ma Sari. Jimin, Eunbi, Suga i Inhyeon poszli jej szukać. Nie zajęło im to dużo czasu, bo dziewczyna była tuż obok z grupką ludzi z namiotami. Jednak nie spodziewali się, że zastaną tam taki widok- Sari siedzącą na kolanach jakiegoś kolesia i całującą się z nim.
- CO TY WYPRAWIASZ?!- Jimin wydarł się i już chciał iść dać typowi w mordę i dalej wrzeszczeć na Sari, ale Yoongi go zatrzymał.
- Nie rób sobie problemów, po prostu olej ją- powiedział Suga i zaciągnął go w stronę camperów.
- Wracasz na własną rękę!- powiedziała Eunbi, poszła po rzeczy Sari, wróciła i rzuciła w nią jej torbą, po czym poszła do swoich przyjaciół.
Inhyeon w tym czasie poszła powiadomić resztę, że wracają bez tej dziewczyny.
~~~
- Jimin, stój- Tae poszedł za przyjacielem, który zaczął się oddalać- Usiądź i uspokój się.
Park niechętnie usiadł na piasku.
- Brak słów na nią- powiedział V i usiadł obok niego- Ale dobrze, że tak szybko przekonałeś się jaka ona jest. Wykorzystywała cię tylko i psuła nam wyjazd.
- Dlaczego ja zawsze mam takiego pecha?- odezwał się po chwili jak już się uspokoił.
- Bo jesteś miły, a wredne dziewczyny zawsze to wykorzystują.
- Powinienem się w końcu nauczyć i dostrzegać kiedy dziewczyna jest taka... A zawsze się zakochuję i to w tej nieistniejącej stronie każdej z nich.
- Ej, nie obwiniaj się- poklepał go po ramieniu- Ty nie masz sobie nic do zarzucenia.
- Mam, bo tyle razy mówiliście mi, że któraś dziewczyna jest głupia, a ja was nie słuchałem... I nie dziwię się, że w końcu przestaliście mi to mówić.
- No spokojnie, będziemy ci znowu mówić, tylko nauczony na błędach słuchaj nas wtedy.
- Jasne. Dzięki, Tae.
- Spoko. Chodź na śniadanie i cieszmy się resztą wyjazdu.
Wstali i wrócili do swojego „obozu".
~~~
- Jimin!- zawołał Tai.
- Co?- wychylił się z campera.
- Jak już idziesz po ten ser to weź też wodę.
- Ok.
- Suszy, co?- zaśmiała się Haru.
- Suszenie to najmniejszy problem- wskazał na Hobiego, który zgonował w cieniu.
- Biedny. Ma tak słabą głowę...
- Nie umie to niech nie pije- zaśmiał się Jimin wracając do nich.
- Odezwał się- śmiał się Li.
- Ja znam swoje limity i dzisiaj mam się całkiem dobrze. No może poza jedną rzeczą...
- Nie przejmuj się, nie warto.
- Tylko nie płacz jak będziesz sam- rzekł Tae.
- Ja nie płaczę! Jestem męskim mężczyzną!- odwrócił się strzelając focha i wpadł na Hoseoka- O Jezu!
- Jezusem nie jestem, ale faktycznie zmartwychwstałem- usiadł obok Haru- Dajcie pić pls.
Dziewczyna podała mu pełną dwulitrową butelkę, którą wziął od niej i wypił duszkiem.
- Jezu, aż tak cię suszy?- była pod wrażeniem tego, co właśnie zobaczyła.
- No nie jestem Jezusem, ale tak, suszy mnie. Mogę spróbować zmienić wino w wodę, bo jeszcze mi się chce pić.
- Jezus na wstecznym- zaśmiał się Taehyung.
- Zostawcie Jezusa w spokoju- śmiał się Tai.
- Od dzisiaj jesteś Hozus- oznajmił Jimin.
- Zatem wielbcie mnie i dajcie więcej wody- zaśmiał się.
- W zasadzie na kacu nie powinno się pić samej wody, bo to utrwala alkohol w organizmie- powiedział Li- Załatwię ci coś innego- wstał.
- Tylko dużo pls.
~~~
Wieczorem wszyscy czuli się już lepiej i rozpalili sobie ognisko.
- Gdzie jest Jimin?- zapytała Haru.
- Śpi- odpowiedział Tai.
- Źle się czuje?
- Nie, nasz męski mężczyzna płakał trochę i potem zasnął.
- A jednak...- posmutniała.
- Nie martw się, posiedziałem z nim, pogadaliśmy i poczuł się lepiej. Tylko po tym płaczu go zmuliło.
- To zostawmy mu kiełbaskę chociaż.
- Spokojnie, jak nie wstanie w ciągu godziny to pójdę go wywalić, ma jeść z nami- zaśmiał się Tae wtrącając się.
Tymczasem Eunbi siedziała w krzakach i robiła kupę, bo klopy w camperach były zajęte. Usłyszała obok jakiś szelest i wyjrzała zza krzaka.
- O, siema- zdziwił się Jin.
- Też srasz?
- Tak- zaśmiał się.
Przez chwilę kupciali sobie w ciszy, rozległo się pojedyncze pierdnięcie i dalej cisza.
- O nie- Seokjin przerwał ciszę- Nie wziąłem papieru!
- Ja mam.
- Jesteś moim Bogiem!
- Ale my dzisiaj religijni jesteśmy, Hobi został Jezusem, ja Bogiem- zaśmiała się.
- To Jimin zostanie księdzem i będzie prowadził kościół czczący was- też się zaśmiał.
- Czemu Jimin?
- A tak se. To podzielisz się papierem?
- Jasne.
Powiesiła rolkę na gałęzi i sobie brali na zmianę. Kiedy skończyli spojrzeli na te kupki papieru.
- Nie możemy tego tutaj zostawić- stwierdził.
- Pójdę po reklamówkę i to zbierzemy, tylko trzeba będzie to wyrzucić w jakimś bezpiecznym miejscu żeby nie jechało kupskiem dookoła.
- Ok.
Poszła po worek, pozbierali to i wynieśli do najbliższego dużego śmietnika, bo nie chcieli wyrzucać do tych małych, które były co kawałek na plaży, bo by śmierdziało.
- Nic tak nie łączy jak wspólna kupa- stwierdziła.
- Dokładnie.
- Chodźmy umyć ręce.
~~~
Siedzieli sobie przy ognisku, gdy nagle Namjoon się zerwał i pobiegł w pizdu.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Habab xD
CZYTASZ
Pierwsze wrażenie
HumorCzy chłopak z dobrego domu zdecyduje się być z dziewczyną będącą... osiedlowym dresem? xD