Izabela
- Myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę i wolałem po prostu zapomnieć. – odpowiedział cicho i przytulił się do jej pleców. Parsknęła nieznacznie, po czym zdjęła jego dłonie ze swojego brzucha. – Cholera, ja wiem że... - nie zdążył dokończyć, gdy w domu rozległ się dźwięk dzwonka. – Otwórzcie! – krzyknął i ponownie na nią spojrzał, jednak ona, gdy tylko usłyszała znajomy głos, zerwała się z miejsca i szybkim krokiem ruszyła do salonu.
- Matko boska siatkarska! Artur! - krzyknęła, czym zwróciła uwagę chłopaka. Na jego usta wypłynął szeroki uśmiech, a chwilę później porwał ją w swoje ramiona. - Jak ja cię dawno nie widziałam. Przytyłeś?
- Pewnie, jestem w ciąży z bliźniakami. Jedno ma na imię Skra, a drugie Bełchatów. - odpowiedział sarkastycznie na co oczy dziewczyny poszerzyły się dwukrotnie.
- Czy ty grasz w Skrze? – pisnęła cicho, a blondyn w odpowiedzi zaśmiał się i pokiwał głową. Wtuliła głowę w zagłębienie jego szyi, chłonąc ciepło blondyna. – Dawno się nie widzieliśmy Szalupka. – szepnęła do jego ucha, a chłopak odstawił ją na ziemie i objął delikatnie jej policzki.
- Ścięłaś włosy i je przefarbowałaś. – przyjrzał jej się dokładnie i cicho zacmokał. Kiwnęła głową potwierdzając jego słowa, na co on jedynie się uśmiechnął. – Ładnie ci. – na twarz dziewczyny wstąpiły rumieńce.
- Wybacz, nie widziałam cię. – uśmiechnęła się przepraszająco do wysokiego szatyna, który wpatrywał się w nią rozbawiony. – Chwila, chwila... Czy ty grałeś w...
- Spale? – dziewczyna mruknęła ciche ,,ooh" i przytuliła chłopaka na przywitanie. – Nie widziałem cię od tamtego momentu, zmieniłaś się. – uśmiechnął się do niej szeroko i poczochrał wciąż wilgotne włosy. Pokręciła rozbawiona głową i przygładziła czubek głowy, który ucierpiał pod ręką szatyna.
- I mówi to człowiek, który chyba nie przestaje rosnąć... Ty przynajmniej masz teraz normalną fryzurę Noba. – wybuchli śmiechem na słowa dziewczyny. Odsunęła się od środkowego i ruszyła na kanapę, by po chwili rozsiąść się obok Kłosa.
Kochanowski usiadł koło dziewczyny, po czym objął ją ramieniem. Wywróciła oczami i strząsnęła rękę środkowego z jej ramienia. Jednak on nic sobie z tego nie robił, więc ponownie ją objął. Fuknęła cicho zwracając uwagę Kłosa, który jedynie blado się uśmiechnął i posłał porozumiewawczy wzrok blondynowi. Wzruszył jedynie ramionami, wsłuchując się w jakąś opowieść, którą emocjonował się Norbert. Przyjrzała się szatynowi, który od czasów Spały jedynie zmężniał, zapuścił włosy i urósł. Uwielbiała spędzać z nim czas, gdy jej brat i słynny Kochan musieli zająć się czymś innym niż pilnowaniem jej. Jednak relacja jej i Hubera znacznie się różniła od relacji jej i Kochanowskiego. Norberta traktowała jak brata, a blondyna jak chłopaka, z którym mogłaby spędzić całe życie. Szatyn spojrzał na nią i posłał uroczy uśmiech, który odwzajemniła.
- Szalupa, a ty co tak biegasz wzrokiem między mną, a Izą? – zaśmiał się blondyn, który ucałował skroń dziewczyny. Posłała mu wściekły wzrok, jednak on tego nie zauważył.
- Po prostu pasujecie do siebie bardziej niż my jak byliśmy razem. – brunetka spojrzała przerażona na blondyna, który dopiero po chwili zdał sobie sprawę ze swoich słów. – Znaczy yyy, byliśmy razem na niby... Tak, to nie był prawdziwy związek. Noba powinniśmy się już zbierać, miałem poznać twoją dziewczynę... Adios! – Szalpuk pociągnął za sobą Norberta, który skonsternowany posłusznie szedł za nim. Odprowadziła ich wzrokiem do drzwi, a gdy zatrzasnęli je za sobą, przerażona spojrzała na Kochanowskiego.
- Dlaczego się z nim rozstałaś? – spytał obojętnie, wbijając wzrok w ścianę. Jego ręka wciąż obejmowała ramie dziewczyny, a dłoń nieprzyjemnie wbijała się w jej ciało. Głośno przełknęła ślinę, a Kłos razem z jej bratem postanowili opuścić mieszkanie.
CZYTASZ
Old love
Fiksi PenggemarPowroty do starego klubu nigdy nie są łatwe - a zwłaszcza gdy spotyka się tam dawną miłość. Starą miłość, która wydawała się nie osiągalna, ze względu na swoją popularność i urodę. Blondyn, który namieszał jej w głowie, pojawił się w jej życiu ot ta...