two

75 15 6
                                    

- Stephen – westchnął blondyn ze zrezygnowaniem wpatrując się we wciśnięte mu do ręki porcje ulubionej sałatki greckiej i butelkę świeżo wyciskanego soku pomarańczowego. – Miałeś iść tylko zatankować – wywrócił oczami wywołując ciche prychnięcie ze strony młodszego.

- Obaj dobrze wiemy, że nie jesz wartościowych posiłków, a co dopiero regularnych – odparł spokojnym tonem zapinając pas bezpieczeństwa. Robiło się ciepło, a promienie słoneczne złośliwie odbijały się od przednich szyb samochodów poruszających się po jezdni. Andy, jak to miał w zwyczaju przez większość dnia, nasunął na nos czarne okulary przeciwsłoneczne, a w jego ślady chwilę później poszedł rudowłosy młodzieniec, który dodatkowo uchylił okna po obu stronach zapewniając wentylacje powietrza w pojeździe. – Powinieneś pomyśleć o sobie, chociaż raz Andy...

- Nie mam siły ci powtarzać, że to jak się czuję i jak wyglądam to jest tylko i wyłącznie mój problem – prychnął ostentacyjnie wywracając oczami, które na swój sposób były intrygujące i wyjątkowe. Odcień bardzo jasnego błękitu kontrastowała z farbowanymi blond włosami i lekko uwydatnionymi kościami policzkowymi. Cera blada zamieniała się w lekko siny tuż pod oczami, co akurat było efektem problemów ze snem. Dosłownie każdy w jego otoczeniu uważał, że należy mu się choć jeden dzień odpoczynku. Pomimo tego nikt nie odważył się powiedzieć tego na głos. Wszyscy doskonale wiedzieli, że Andy Fowler to największy pracoholik, jakiego widział świat i najwyraźniej sam nie chciał nic w tym zmienić. – Po prostu jedź i najlepiej nic nie mów.

- Jak zwykle – oburknął rudowłosy od tego momentu w pełni skupiając się na drodze. Obaj pogrążyli się w swoich rozmyślaniach do tego stopnia, że nikt nie mógł do nich dotrzeć.

Jakby przez chwilę wyłączyli się na świat.

Gdy obaj z grobowymi minami opuścili wnętrze pojazdu cisza na moment otuliła okolice. Jedynym dźwiękiem ledwo słyszalnym był szum wiatru, który chwile później z dużą siłą uderzył w ich twarze. Policzki blondyna pokryły się różem, a ład na blond głowie został zniszczony, gdy mocne podmuchy chłodnego powietrza otuliły ich ciała.

Spojrzeli na siebie znacząco stojąc przy wysokich, mosiężnych drzwiach przytwierdzonych mocnymi, naoliwionymi zawiasami. Cała okolica wyglądała dość specyficznie, ale jednocześnie niepozornie. Stary bunkier w środku lasu nie wzbudza niczego oprócz niechęci zbliżania się do niego, wobec czego Andy był pewien, że nie jest śledzony. Wpisał kod, dzięki czemu klucze w kilku zamkach zostały przekręcone, a same drzwi uchylone przez mężczyznę mniej więcej w jego wieku.

- Woah, Fowler – brązowowłosy zlustrował Fowlera przenikliwym spojrzeniem robiąc przejście w progu. – Wyglądasz jeszcze gorzej niż ostatnio.

- Daruj sobie Morris – fuknął blondwłosy zsuwając z ramion płaszcz. Róż z jego policzków pod wpływem ciepła zaczął zanikać, a koloryt cery powracać do normalnej, bladej i szorstkiej niczym papier ścierny. – Pracujesz jako agent. Tym się zajmij – bez słowa i oczekiwania na jakąkolwiek odpowiedź zniknął za drzwiami swojego gabinetu.

Taki właśnie był Andy Fowler. Pomimo swojej szczupłej sylwetki i niskiego wzrostu był stanowczy w szczególności służbowo. Nie uwzględniał tego, że któryś z jego podopiecznych mógłby się mu sprzeciwić, choć jak widać tymi wyjątkami byli Stephen i Sean, którzy od samego początku byli najbliżej swojego szefa i tylko oni uchodzili z życiem za takie odzywki. Zdarzało się, kiedy blondyn przychodził w dobrym humorze; posyłał uśmiechy na tyle ile pozwalała mu godność i ego, stosował zwroty grzecznościowe i emanował spokojem. Na co dzień był szorstki, oschły i kąśliwy. Czasem wszyscy mieli go dość, ale z drugiej strony nie zamieniliby go na nikogo innego bo zdawali sobie sprawę, że wynikiem takiego zachowania było zmęczenie, stres i samotność. Podchodzili, więc do zachowania szefa z przymrużeniem oka.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 19, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Detective ♡ RANDY ♡Where stories live. Discover now