Jak się poznaliście?

338 13 4
                                    

Bill:
Był to słoneczny, letni dzień w Derry. Korzystając z pogody postanowiłaś pójść na spacer do lasu. Z rozmyślań wyrwał cię chlupot wody z kanałów. Zainteresowana postanowiłaś sprawdzić pochodzenie dźwięku.
Doszłaś do jednej z odnóży kanału. Aby zajrzeć do środka musiałaś odgarnąć ręką bluszcz zwisający nad otworem.
W środku zobaczyłaś wysokiego chłopaka trzymającego latarkę w ręku i brodzącym w brudnej wodzie w butach. Oparłaś się ramieniem o ścianę tunelu i powiedziałaś:
- Nie żal ci tych butów? - chłopak przestraszony podskoczył i wypadła mu latarka prosto w szarą wodę (Pan szarawoda, pozdro dla kumatych xd).
- K-kim jesteś? Przestraszyłaś m-m-mnie - powiedział z wyrzutem chłopak szukając w wodzie latarki po omacku.
- Taki był mój zamysł. Nazywam się [T/I] - przedstawiłaś się.
- B-Bill.

Richie:

Szłaś powoli korytarzami szkoły czytając jednocześnie książkę. Otaczało cię wiele osób, ale nie zwracałaś na nie osoby.
W pewnym momencie poczułaś silne szarpnięcie, po którym upadłaś na szkolną posadzkę.
- Jak łazisz idioto? - zapytałaś zła swojego oprawcy nie patrząc na jego twarz. Podniosłaś się z ziemi. Szukałaś wzrokiem swojej lektury, lecz nigdzie jej nie widziałaś.
- W tej książce są sceny seksu? Jak tak, to pożyczyłabyś mi ją? Odnajduję się w takich rzeczach - usłyszałaś głos za swoimi plecami.
Odwróciłaś się w tamtą stronę. Twoim oczom ukazał się wysoki chłopak o kręconych włosach i okularach powiększających jego oczy jakieś dziesięć razy.
- Wybacz, ale nie czytam książek o podobnej tematyce - powiedziałaś odbierając książkę chłopakowi.
- Oh, rozumiem. Pewnie z tych książek nauczyłaś się tak poetycko mówić. Wiesz, nigdy nie powiedziałbym, że jesteś oczytana. Wyglądasz trochę jak Gretta. Chodzi mi o dupę. Niezłą ją masz i... - spiorunowałaś chłopaka wzrokiem.
- Jak nasza rozmowa ma się tyczyć takich tematów, to lepiej w ogóle do mnie nie mów - powiadomiłaś go.
- Jasne. Tak poza tym to jestem Richie - przedstawił ci się.
- A ja jestem...
- Niewyobrażalnie piękna - dokończył za ciebie. Delikatnie uśmiechnęłaś się pod nosem.
- [T/I]...

Eddie:

Wyszłaś z publicznej biblioteki w Derry. Schodząc ze schodów prowadzących do budynku patrzyłaś pod nogi, aby się nie przewrócić. W pewnym momencie usłyszałaś hałas.
Odwróciłaś głowę w stronę dźwięku. Zauważyłaś rower leżący na chodniku, a obok niego chłopaka, na oko w twoim wieku.
Bez namysłu podbiegłaś do niego, aby zapytać, czy coś się stało.
- Wszystko w porządku? - zapytałaś kucając przy chłopaku.
- Tak wszystko dobrze. Zdarłem kolano. Możesz mi podać wodę utlenioną i plaster z saszetki? Mama mnie zabije jak tego nie opatrzę - zaśmiał się nerwowo.
- Jasne, pewnie mama by cię zabiła, gdybyś umarł - uśmiechnęłaś się i podałaś mu potrzebne rzeczy.
Kiedy opatrywał swoje kolano przyglądałaś mu się siedząc na ławce.
- Jestem [T/I] - przedstawiłaś mu się przerywając milczenie.
- Eddie.

Stanley:

- Przestań traktować mnie jak małą dziewczynkę! Nie potrzebuję twojego nadzoru wszędzie, gdzie chodzę! Daj mi spokój! - krzyknęłaś co swojej mamy wychodząc z domu trzaskając drzwiami.
Szłaś przed siebie myśląc o kłótni z mamą. Byłaś już nastolatką. Nie musiała cię zawsze kontrolować. Kiedy twoi znajomi chodzili na ogniska - ty siedziałaś przy książkach ucząc się. Czułaś, że to nie fair.
Idąc szybkim krokiem po chodniku nie zauważyłaś osoby idącej naprzeciw ciebie. Oczywiście, wypadła na nią.
- Przepraszam. Zamyśliłam się... - powiedziałaś patrząc na chłopaka ze złotymi lokami na głowie.
- Nie szkodzi. Jestem Stanley.
- [T/I].

🎈IT🎈 Preferencje | Imaginy [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz