[20] bad woman

1.4K 246 80
                                    

Kim wsunął dłoń pod ramię swojego partnera, który szedł przed siebie z dumnie uniesioną głową. Młodszy natomiast chował się, jak tylko było to możliwe. Zakrywał twarz wolną dłonią, wtulał ją w bok wyższego mężczyzny, czy zamykał oczy, bo dziecięcym zwyczajem, gdy ty nie widzisz innych, inni nie widzą też ciebie.

Niestety prawie nijak się to zdało, bo przybycie bożyszcza Korei na jeden z komisariatów wzbudziło niesłychane poruszenie. Co prawda każdy tam obecny wiedział, że pan Jeon złożył zawiadomienie o porwaniu dziecka, ale przecież on nie miał żadnego syna, którego ktoś miał mu porywać, czyż nie? Dlatego też wszystkie policjantki i policjanci na służbie, zatrzymali się w połowie drogi do swoich miejsc docelowych, gdy tylko zauważyli, kto pojawił się w ich skromnych progach, prowadzony przez jednego z komisarzy.

Hoseok podszedł do jednego z biurek, przy którym siedział, najwidoczniej, jego przyjaciel, nad którym pochylił się delikatnie, aby o coś zapytać. W tym czasie para przystanęła kilkanaście metrów za nim. Taehyung wyciągnął dłoń spod ramienia Jeongguka i pragnął odsunąć się na stosowną odległość, ale ten złapał go mocno w pasie i przyciągnął pewnie do swego boku, zaciskając mocno palce na jego biodrze, aby nawet nie myślał o odsunięciu się na krok.

Tae poczuł, jak jego policzki przybierają coraz to różowszy kolor, przez co dźgnął delikatnie starszego w bok, wtulając się w niego, jak tylko mógł, by zniknąć z pola widzenia, prawdopodobnie zazdrosnych o coś, co nigdy nie mogło dość do skutku, policjantek. Kiedy Jeongguk łaskawie przeniósł wzrok na swojego partnera, unosząc wymownie brew oraz wypuszczając z siebie ciche hm, Taehyung prychnął pod nosem, przewracając oczami.

- Jesteśmy w miejscu publicznym – oznajmił, jakby starszy wcale o tym nie wiedział.

A przecież Jeon dobrze zdawał sobie z tego sprawę i nawet nie miał zamiaru się powstrzymywać przed przesunięciem dłoni z biodra, na pośladki Kima, który przez to, nie dość, że wyprostował się niczym struna, to jeszcze spłonął większym rumieńcem, słysząc za sobą dość donośne ochy i achy ze strony widowni, zainteresowanej jak nigdy. Przecież praktycznie wcale nie ma rozrywki na komisariacie, aż tu nagle pojawia się znana osobistość, sam Jeon Jeongguk, w towarzystwie jakiegoś chłopaka czy mężczyzny (po wzroście, sylwetce i zasłoniętej twarzy Taehyunga trudno jest ocenić jego wiek), którego bezczelnie oraz bezkarnie obłapia, jakby miał do tego prawo. Czyli chyba musieli być razem, skoro ten niższy tak pozwala panu Jeonowi się dotykać.

- Wiem, zauważyłem – odparł nonszalancko brunet, przesuwając dłonią po całych pośladkach jasnowłosego, który aż nie wytrzymał i zdzielił go w ramię, odskakując od niego, jakby zaczął go parzyć. - A tobie co? - burknął z wyrzutem Jeon, wsuwając dłonie do kieszeni długiego, czarnego płaszcza, który narzucił na siebie, gdy wychodzili z domu.

- Nie pozwalaj sobie, Guk, ja mówię serio. Nie przyszliśmy tutaj, żeby robić ludziom pokaz, więc przestań. Nie mam sił na kłótnie, nie mam ochoty na dotykanie, nie jestem ekshibicjonistą, nie jestem zainteresowany twoimi gierkami, Jeongguk czy ty zapominasz, że ktoś ma naszego syna, ta kobieta go gdzieś ukryła, oddała, sprzedała, wywiozła, ja nawet nie mam pewności, że on wciąż jest w mieście, a ty masz czelność mnie macać po dupie, bo ci się nudzi?! - Taehyung tupnął nerwowo nogą i zagryzł mocno dolną wargę, starając się nie popłakać z nerwów.

Może przesadził, może samemu zrobił teraz większą scenę, niż Jeongguk z tym całym dotykaniem po pośladkach, ale miał dość tego, że widocznie tylko on przejmował się losem Junho. Starał się nie myśleć o tym, że może Jeon nie kocha go tak mocno, jak robi to Kim, bo to nie on nosił go pod sercem przez dziewięć miesięcy, on nawet nie wiedział o nim od początku. Taehyung położył ręce na biodrach i wziął kilka głębokich, uspokajających oddechów.

lullaby | taekookWhere stories live. Discover now