1

8 0 0
                                    

Tak jak zawsze obudził go dźwięk budzika  jak każdego ranka kiedy idzie do szkoły, no chyba że  ma na  późniejszą godzinę to wtedy można powiedzieć, że trochę się wysypia, ale to rzadkość u niego.
Poleżał jeszcze z 10  minut za nim znowu zaczął dzwonić i go denerwować. Wstał założył biały T-shirt z dziurami, do tego czarne spodnie i pasek Gucci, na głowę założył czarną bandamę i poszedł do łazienki. Po porannej rutynie poszedł do pokoju wziąć rzeczy. Schodził po schodach i tak jak myślał, że zobaczy swojego starszego brata bez koszulki w samych dresach, przez uchylone drzwi, to już była rutyna i w sumie nie gardził nią. Spojrzał na jego nagi tors i zagryzł dolną wargę, bo akurat Tae uwielbiał  sześciopaki, a od jego brata było go widać na kilometr. Po chwili spojrzał na niego i akurat Kook się na niego popatrzył, Tae nie spodziewał się tego więc czym prędzej zbiegł na dół i zakrył swoją twarz, bo miał niezłego buraka.

Cześć mamo – podszedł do najpiękniejszej kobiety w swoim życiu i ucałował ją w policzek, usiadł zaraz i zaczął jeść śniadanie. Dzisiaj miał naleśniki z owocami, bitą śmietaną i polewą czekoladową. Uwielbiał takie poranki. Kiedy zajadał,  do kuchni wszedł guk pierwsze co zrobił to spojrzał na Tae, który się zarumienił, guk dał swojej mamie buziaka w policzek i zasiadł naprzeciwko Taehyunga i rozczulił się na widok jak jego brat się rumieni, tylko przez jego nagi zajebisty tors.

Chłopcy ja już muszę jechać do pracy, na blacie macie kanapki i pieniądze, bardzo was kocham, miłego dnia, paaa…..

Taehyung skończył jeść i szedł już ubierać buty, żeby iść do auta swojego brata, lecz zanim to zrobił, kook złapał  za jego nadgarstek.

- Przestań…

- Nwm o co ci chodzi Taehyungii… i dlaczego znowu się rumienisz, przecież widziałeś mnie tyle razy bez koszulki, ty mały urwisie.

- No i co z tego, że  tyle razy go widziałem, będę tak reagował ponieważ… i tu się zaciął bo wiedział, że zaraz za dużo powie i dopiero będzie, a nie chce tracić dobry relacji ze swoim bratem i nie chce żeby dziwnie się na niego patrzył. - Dobra chodź już i nie marudź…

~~~ 
Wjechali na parking szkolny, zaparkowali i wyszli widząc sowich znajomych. Tae szedł do Jimina, ale zawołał go Min – Ej dzieciaku chodź do nas.

- Wiesz, nie dzięki. Wolę iść do Jimina- - Uśmiechnął się lekko i chciał już iść, ale nagle usłyszał…

- Do tego swojego pedałka, a no tak zapomniałam, że wy no ten teges.. hahah – i tu momentalnie Taehyung wybuchł podszedł do Lisy i już nie wytrzymał..

- Zamknij w końcu swoją mordę szmato, bo nie mam zamiaru jej oglądać, poza tym chyba widzę, że jakiegoś pryszcza masz na czole, o jej jak mi przykro.. -uśmiechnął się zwycięsko, bo wszystkich zaszokował tymi słowami, nawet guka...  zaraz odszedł poszukać Jimina.





Witaj

Chcesz kolejny rozdział?

Zostaw gwiazdkę

Komentarz

Kim jestem / brother's /J.JK ~K.THWhere stories live. Discover now