Dziwne listy.

75 9 2
                                    

Loki ponuro rozejrzał się dookoła. Już od kilku dni siedział w szklanej celi, w podziemiach odbudowanego już Stark Tower. A, no, tak, już Avengers Tower. Jakiż ten Stark wspaniałomyślny, że nie dość że nazwał swoją wieżę nazwą Avengersów to jeszcze pozwolił im w niej zamieszkać...
Lokiemu nudziło się tu niezmiernie, lecz najbardziej przerażała go kara jaką wymyślą mu Mściciele. Pierwotnie gdy Odyn poinformował go, że zostanie on osądzony przez ziemskich superbohaterów myślał, że kara będzie lekka i prosta do wykonania, lecz teraz, widząc ile czasu zajmuje im jej wymyślenie i przygotowanie zaczynało go to już przerażać. Pewnego dnia, gdy po raz kolejny wzięli go na przesłuchania po powrocie do celi znalazł w niej czarną kopertę. Na zielonej kartce umieszczonej wewnątrz napisane było pochyłym pismem:

Drogi Panie Laufeyson!
Czy gdyby miał Pan córkę, miałaby ona nazywać Pana "Tato", "Ojcze", "Panie", "Loki", czy może jeszcze inaczej? Niech Pan odpisze po drugiej stronie kartki.
Pozdrawiam,
Anonimowy Anonim

Loki wpatrywał się w list bez zrozumienia. Jakież idiotyczne pytanie... Choć im dłużej się nad nim zastanawiał, tym bardziej wydawało mu się to skomplikowane. Nigdy się nad tym nie zastanawiał, w ogóle nigdy nie myślał co by było gdyby miał córkę. Teraz wydawało mu się to zarazem głupie i trudne. W końcu z wysiłkiem, gdyż klatka osłabiała jego moce, wyczarował napis na drugiej stronie kartki:

Drogi Anonimie,
Myślę, że raczej po prostu po imieniu. A skąd ta ciekawość? I kim tak na prawdę jesteś? Szpiegiem? Avengerem? Czy kim?
L.L.

Zostawił list w tym samym miejscu, w którym go znalazł i położył się na pryczy. Z zamyślenia wyrwał to ruch w miejscu listu. Poderwał się gwałtownie i podbiegł do niego. Otworzył kopertę, a to co zobaczył nieco go zdziwiło. Poprzedni tekst i jego odpowiedź zniknęły, a zamiast nich pojawiła się nowa wiadomość.

Drogi Panie Laufeyson,
U mnie w kraju mawia się, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. A ja już tam wiele razy byłam, więc nic mi się nie stanie, jak pojawię się tam jeszcze raz. I z tego co wiem to Pan też był tam parę razy... Fajnie się tam Panu bawiło z Helą?
Kim jestem? Zależy - mam powiedzieć kim jestem, czy kim jestem NA PRAWDĘ?
Nie, nie jestem szpiegiem, albo bardziej, nie, nie szpieguję Pana, bo szpiegiem jestem, ale szpiegiem organizacji, która nie ma tu w ogóle nic do gadania. Pisze do Pana prywatnie, i mam do tego swoje powody.
Nie jestem Avengersem, nigdy w życiu!
Czy mogłabym Panu pisać po imieniu. Jeżeli też będzie tak Panu wygodniej, to może Pan mówić mi po jakimś wybranym imieniu.
Dobranoc,
A.A.
PS: Słodko Pan wygląda jak Pan śpi :-D

List był dziwny, jakby ta osoba w pełni go znała i mu ufała. Do czegoś takiego Loki nie był przyzwyczajony. Powoli, z trudem przeniósł myśli na zielony papier.

Drogi Anonimie,
Skoro tak bardzo Ci na tym zależy, to mów mi Loki, jednak mi trudno będzie nadać Ci imię, patrząc na to, że nawet nie wiem czy jesteś mężczyzną, czy kobietą...
Poza tym, czy my się znamy? Skąd wiesz o moich wizytach w Hell'u i relacjach z Helą? I tak, chodzi mi o to, kim jesteś NA PRAWDĘ...
A, i skąd wiesz jak wyglądam gdy śpię?!
L.L.

Odłożył kopertę na miejsce i uważnie jej się przypatrywał, czekając na ruch ze strony Anonima, lecz nic takiego nie nastąpiło. W końcu Bożek dał sobie z tym spokój i położył się spać. Praktycznie od razu Morfeusz porwał go w swe objęcia.
Następnego dnia Loki ujrzał zamiast czarnej koperty, zieloną w złote, brokatowe gwiazdki. Anonim go odwiedził i zostawił następny list. Ciekawy odpowiedzi prędko wyjął czarną kartkę ze środka. "Durne."-pomyślał-"Jak pisać na czarnym?!". Po chwili jednak zrozumiał jak. Kartka zapisana była białym atramentem, jakby cieńszym korektorem.

Drogi Loki,
Jestem kobietą, a znać to się nie znamy, bądź bardziej ja znam ciebie, a tyznasz moją matkę... Powiedzmy że to taka moja mała tajemnica... Poza tym nie myśl, a coś wymyślisz... Kim jestem? Hah, trudno powiedzieć... Jestem twoim cieniem, niechcianym cieniem... Może już to coś Ci mówi? Jeśli nie to wiedz, że jutro będziesz miał gościa Loki Laufeysonie z Jothunaheim. Hasło? Jeśli chcesz hasło to je rozszyfruj:
Nie je, nie pije, lecz chodzi i bije.
Jedno słowo, wiele czasu. Do zobaczenia LOKI.
Anonimowy Anonim

Loki przeczytał list kilka razy, nie rozumiejąc jego przesłania. "Jestem twoim cieniem, niechcianym cieniem..."? Skąd postać wiedziała, że jest Jotunem. Kim była jej matka? Co goz nią łączyło, a co łączyło kobietę w Helą? I co było rozwiązaniem tej cholernej zagadki i hasłem.
- Nie je, nie pije, a chodzi i bije. Nie je, nie pije, a chodzi i bije...-z zagadką na ustach i bałaganem w głowie zasnął nieświadomie wpuszczając do pomieszczenia postać z czarnymi skrzydłami. Przycupnęła na belce pod sufitem i obserwowała go z góry pozostając wiecznie niezauważoną. Jak z resztą przez całe życie...

~~~~~~~~~~~~~~~~

I jak? Ciekawe? Mam nadzieję że tak bo mam olbrzymią wene i siedzę nad tym na ogół do 1:30 jeśli nie dłużej :-P
Serduszkujcie/Gwiazdkujcie/Komentujcie/Followujcie

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 05, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

You really don't remember me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz