Dzień drugi

15 2 1
                                    

Rano obudziło mnie pukanie do drzwi. Odsunełam Anastazje, o Boże jak ona słodko wygląda jak śpi, jej słodki uśmiech i włosy spadające na twarz, jest taka bezbronna, przykryłam ją kołdrą wzięłam siekierę i poszłam otworzyć drzwi.

Otwarłam drzwi i za nimi stał chłopak o 15cm wyższy odemnie dość mocnej budowy o miłym usposobieniu, blondyn o szarych oczach. Ma na imię Alan i jest moim przyjacielem do grobowej deski, poznaliśmy się w przedszkolu, zawsze miły, pomocny i oddany.

Jaki czort go przywiał? Po chwili było już jasne że za chwilę otworzy ten swój zniewieściały ryj i powie po co przylazł.

- Cześć Wera~! - powiedział to tym swoim głosikem który doprowadza mnie do szewskej pasji - Co tam porabiasz?~

-Spałam - wtedy zdałam sobie sprawę że jestem w piżamie z totoro. Zarumieniłam się

- Ale ty jesteś CUTE ~ - Niech stuli ryja bo obudzi wkurwiajacą blondi i będę miała ich dwójkę na głowie

- Cichaj.

- Przecież już nie śpisz - wkopałam się..

- Mów po co przylazłeś.

- Mieliśmy spędzić trochę czasu razem. Skąd masz tu tyle rzeczy? - Zapomniałam schować plecaki, fuck

- Byłam wczoraj na włamie - jego uśmiech mówił sam za siebie że za chwilę wbije mi do domu i zacznie wnosić plecaki i wyda się że przygarnełam kogoś obcego.

Po sekundzie patrzenia na plecaki wróciłam wzrokiem na górę zobaczyłam przerażonego Alana i Anastazje która trzymała klamkę przy jego głowie.

- Anastazja, oddaj mi broń, to mój przyjaciel. - dziewczyna oddała mi broń i staneła szybko za mną.

- ONA MNIE PRAWIE ZABIŁA

- Mówilam że masz być cicho, jeszcze chwilę temu spała ale ty ją obudziłeś.

- Może czegoś nie zrozumiałaś, PRAWIE MI STRZELIŁA KULKĘ W ŁEB - tak słodko się denerwuje

- Było nie drzeć pizdy! - Anastazja się przytuliła do moich pleców

-A wy jesteście jakieś ciepłe czy coś?- nie kurwa jestem hetero A Anastazja jest trans

- Dobra kończymy gadanie, ogarniamy się i jedziemy po resztę rzeczy z sklepu. - Anastazja odeszła A Alan mnie pocałował jak miał to zawsze w zwyczaju na powitanie, przyznam się on zajebiście całuje, lecz Anastazja całuje o wiele lepiej.

- Alanek będziesz taki miły i przygotujesz konie do ciągnięcia wozu? - pytanie retoryczne

- Oczywiście - Boi się odpowiedzieć inaczej bo wie że mam siekierę na pod orędziu i mógł by ją dostać między oczy. Zamknęłam drzwi i weszłam do salonu gdzie siedziała Anastazja przygotowujaca nam kanapki. To takie miłe z jej strony usiadłam do niej do stołu.

- Zjemy, przebierzemy się i wrócimy po resztę rzeczy do biedronki ok?- podała mi kanapkę i odpowiedziała

- Mi pasuje - zjadłyśmy śniadanie śmiejąc się jak głupie z byle czego ( zaczęło się od rozmowy o Alanie i tak jakoś wyszło)

Podeszłam do szafy i dałam jej jakieś moje za małe ciuchy by się ubrała.

- Chcesz popatrzeć? - ja się zmieszałam wziełam rzeczy dla siebie i wyszłam.Przebrałam się w sypialni czekając na to aż się przebierze. Te dżinsy są strasznie już zmaltretowane A moja kochana bluza jeszcze bardziej.

Po chwili krórą mi zajeło przebrani z lekkim wachaniem weszłam do salonu i zobaczyłam ją stojącą w samych majtkach. W bladym świetle poranka jej jasna skóra nabrała interesującego odcienia, a wszelkie cienie tworzyły witraże, od których nie sposób było oderwać wzroku. Jej postura wyglądała jak żywcem wyjęta z nieba...

Prawie dla niej zginełamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz