Tom I Rozdział I

5 1 0
                                    

WSPOMNIENIA

~3rd person P. O. V.~

    Czerwone włosy opadające na biąłą jak śnieg twarz, brzoskwioniowe oczy wpatrzone w sufit. Co teraz? Nic mi się nie chcę. Wzięła pilot włączając telewizor. Na szybko przejechała przez programy, jak zwykle nic ciekawego. Trudne sprawy, których odcinki oglądała tysiąc razy, szpital czy szkoła to samo, a o zwierzętach oglądać nie będzie. Rzuciła pilota przed siebie jak kałczukiem biorąc najnowszy model telefonu Samsung Galaxy. Nie lubiła w nim przesiadywać, ale co ma robić, bo do szkoły jej się nie chcę. Rodzice tak i tak mają ją gdzieś, więc kary nie będzie.     Popatrzyła ukradkiem na pułkę z książkami, mangi jedynie i parę płyt anime. Przeczytane i obejrzane. Szperała coś na facebook, jak zwykle obraźliwe komentarze na temat jej wyglądu, czy koloru włosów. Nie nawiedziła go, nie nawiedziła swojego czerwonego koloru włosów. Podeszła do lustra biorąc nożyczki i ścieła je na krótko. Długie dotąd czerwone włosy sięgające do bioder, stały się krutrze o połowę i więcej. Potrząsnęła nimi siadając na podłodze naprzeciw porozwalanych ciuchów. Popatrzyła na swoją czarną bluzkę od najlepszej przyjaciółki, a biorę nie podłej żmiji, która ją zdradziła i obgadywała za plecami. Podarła ją na strzępy, jednak nie wyrzuciła do kosza.
     Wszystko co było dla niej ważne zniknęło, rodzina poumierała, zostali rodzice, którzy od urodzenia mieli ją gdzieś. Przeciągnęła się, a w kościach coś strzeliło. Wzdrygnęła się sięgając po puszkę piwa. Nie była od niego uzależniona czy coś, tylko pozwalało to jej się odprężyć. Nigdy nie była lubiana w szkole, żaden chłopak nawet nie pomyślał by się z nią umówić, a gdy ona zrobiła pierwszy krok, zawsze została wyśmiewana. Już parę razy chciała skoczyć z mostu jednak była za słaba. Gdy chciała podciąć sobie żyły nie zrobiła tego. Nie mogła, bała się śmierci co się wydarzy po drugiej stronie.    Gdy chodziła do szkoły padała skutkami prześladowań. Chłopacy rysowali jej róże rzeczy na plecaku zabierali książki, a dziewczyny pieniądze i ciągnęły ją za włosy. Czym sobie zasłużyła na takie traktowanie? Po co woglę się urodziłam? Zadawała sobie te pytania niemal codziennie. Gdyby została doceniona, jej życie być może wyglądałoby lepiej. Wyszła na chwilę na balkon biorąc zapalniczkę i papierosa. Przyłożyła końcówkę do ognia. Z niedaleka zobaczyła Adriana, kiedyś strasznie jej się podobał. Gdy zaprosił ją na randkę zgodziła się bez żadnego, ale. Jednak on miał w tym swój cel, upokorzenie dziewczyny z klasy. Upokarzającego zdjęcia pojawiły się w internecie, a ona nie była niczemu winna.
    Skarciła go wzrokiem wracając do pokoju i bijąc się z myślami. Co gdybym spotykała demona i podpisała pakt? Nie, nie oddam swojej duszy.
    Wyczerpana swoim życiem runęła na łóżko podrzucając piłką do góry. Mogłabym tak odbijać z przyjaciółmi. Mruknęła uśmiechając się lekko, jednak przybrała kamienny wyraz twarzy przypominając sobie jak to się skończyło ostatnim razem. Obłudą, żalem, wyśmianiem i odrazą. Wzięła pilniczek piłując paznokcie pomalowane na jej ulubiony kolor czarny. Na podobny kolor był zabarwiony jej świat. Inni widzą go kolorowo, a ona czarno biało lub szaro. Popatrzyła na swoją skarbonkę. Zapewne pusta, podeszła do niej zabijając ją na pościeli. Tak jak myślała nie było tam nic, wyszedł jedynie mały pajączek. Z odrazą go zdmuchnęła.     Mam dość siedzenia w domu, muszę gdzieś wyjść bo nie wytrzymam! Krzyczała w myślach. Założyła krótki rękawek, spodnie i długą bluzę by zakryć nóż zaczepiony o spodnie, który dostała od dziadka. Wyszła ze swojego "domu" idąc przed siebie.     Niedaleko zobaczyła kota. Głupi sierściuch pomyślała idąc dalej.     Patrzyły na nią różne osoby. To jakieś babcię szeptały "jak ona wygląda, z więzienia ją wypuścili". Miała zamiar tam podejść i coś odpowiedzieć, ale się powstrzymała. Powędrowała do ciemnego zakątka gdzie nikogo nie było.

-Huhuhu... Ale słodka...-odwróciła się słysząc to popatrzyła na około, nikogo nie było, może to moja paranoja, jednak nie

    Z cienia naprzeciw wyszedł jej mężczyzna o białych włosach z fioletowymi końcówkami. Jego oczy były oliwkowe, a kły dość długie.

-Co robisz tutaj tak sama?-zapytał dziewczynę gotową w każdej chwili do ataku-Nie martw się nie będzie ci to potrzebne.-wiedział co zamierzam pomyślała, puszczając nóż.-Piękny zapach nieprawdaż.

-Kim ty jesteś?-syknęła

-Ja, oj to nie będzie ci potrzebne, ale cóż nie ładnie jest zabijać ofiarę jeśli ta nie zna nawet imienia łowcy. Cóż nazywam się Keleto Evisz. A teraz powiedz sobie pa pa.

    Rzucił się na nią, dziewczyna nie zdołała zareagować, odchylił w bok jej bladą szyję zagryzając się tam i łapiąc ją za biodra by nie mogła się ruszyć. Czuła uciekające z siebie ciepło i wypływającą ciecz. Próbowała zareagować, jednak on był silniejszy. Zaciskała zęby przymykając oczy i płacząc z bólu. Wampir odkleił się od niej, czerwonowłosa padła wymęczona na zimną posadzkę. Biało włosy zlizał krew z warg.

-Chyba mnie tu nie zostawiasz...?-kaszlnęła wycieńczona

-A czemużby nie? A więc adios!-pomachał jej na porzegnanie odchodząc

    Dziewczyna zaciskała pięści jęcząc ciche "pomocy". Oddychała płytko, a rana robiła się coraz większa, na dodatek chyba złapał jej żebra. Upadła twarzą na chodnik, gdyby nie głos z oddali nie podniosłaby się. Przed nią stała dziwna postać. Wyczuwalna była jego zła aura. Oczy jażyły się czerwonią, a po uliczce roznosiło się echo jego butów.

-Kim jesteś?-spytała słabo

-Wezwałaś mnie... Jedno słowo, a spełnie każde twoje życzenie i zostanę twoim uniżonym sługą.-powiedział głosem jakby z krańca piekieł

-Kontrakt za duszę.

-Chcesz tego...?

-Tak, tak... Tylko mnie uratuj nie chcę umierać!

-Yes, my lady.-usłyszała tylko tyle następnie jej świat ogarnęła ciemna jak smoła ciemność

*~~~*~~~*~~~*

Autorka
Tak właśnie zapowiada się dzialik wstępny.
Kim była ta postać?
Czemu wampir napadł dziewczynę?
Dowiecie się w kolejnej części...

Czarna Dusza [Kuroshitsuji] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz