37.

7.8K 446 1.3K
                                    

Kiedy obudził się następnego dnia, myślał, że Harry wpadł w kolejny epizod depresji, ale gdy tylko przesunął opuszkami palców po jego nagiej klatce piersiowej, zielone tęczówki automatycznie skrzyżowały się z tymi należącymi do niego. Nie były puste ani smutne, ale od razu dostrzegł w nich brak wesołych iskierek, które tak bardzo kochał.

- Dzień dobry. - wyszeptał, odgarniając jego jak zwykle wpadającą w oczy grzywkę. Uchylił usta, jakby chcąc coś dodać, ale zaraz potem je zamknął.

Domyślił się, że chciał spytać o to, czy dobrze spał, tak jak robił to zazwyczaj z samego rana, ale tej nocy obaj nie spali najlepiej przez pół nocy wiercąc się z boku na bok, aż wreszcie koło drugiej postanowił zrobić im herbaty. Dopiero po niej udało im się zasnąć, ale i tak budził się co jakiś czas i wiedział, że Harry również nie spał przez to, że przez cały czas mocniej niż zazwyczaj przyciskał się do jego ciała. A kiedy przekręcał się na drugi bok, brunet również zmieniał pozycję, ale przez całą noc nigdy nie stracili kontaktu cielesnego. Najwyraźniej obaj potrzebowali większej niż zwykle bliskości albo wejście na mroczne tereny, zbliżyło ich do siebie jeszcze bardziej. I to dosłownie.

- Dzień dobry. - przywitał się, składając pojedynczy pocałunek na jego piersi. - Długo nie śpisz?

- Piętnaście minut. - oznajmił. - Tak myślę.

- Mogłeś mnie obudzić. - stwierdził, unosząc się na łokciu. - Jak się czujesz, Hazz?

- Um.. lżej? - zmarszczył brwi. - Nie wiem jak to opisać, ale czuję.. jakby kamień spadł mi z serca, że wreszcie to z siebie wydusiłem, bo ja.. nigdy wcześniej nikomu nie opowiadałem o tym, co stało się tamtego dnia. To znaczy.. musiałem złożyć zeznania na policji, ale potem już nigdy nie.. nikomu nie zaufałem na tyle, żeby chcieć się tym podzielić.

- Przecież Nick.. - urwał, bo Harry pokręcił głową.

- Wiedział jedynie, że moja siostra nie żyje. - wyjawił. - Nie miał nawet pojęcia o istnieniu Rose. Kilka razy pytał o to, co się stało, ale.. nie chciałem o tym mówić. Wiem, to dziwne skoro go kochałem, ale.. tak jakby miałem przeczucie, że on nie jest osobą z którą chciałbym podzielić się tym wszystkim? Nie wiem jak to wyjaśnić, ale teraz też miałem takie przeczucie. Tyle, że w Twoim przypadku z kolei czułem, że chcę Ci powiedzieć, że jeśli nie Tobie to już chyba nikomu.

- W takim razie dziękuję, że to mi powiedziałeś. - uśmiechnął się nieznacznie, muskając opuszkami palców lekko zaróżowione policzki. - Mogę.. um, mogę Cię o coś zapytać?

- O wszystko. - po raz trzeci otrzymał taką odpowiedź i po raz trzeci zamierzał spytać o to, o co naprawdę chciał spytać kilka sekund wcześniej.

- Co stało się z Jamesem?

- Dostał dożywocie. - poinformował. - Całą sprawą zajął się nasz adwokat, jeden z najlepszych w Londynie, więc nie było możliwości, by dostał łagodniejszy wyrok.

- A Ty.. um..

- Po prostu zapytaj. - powiedział łagodnie, gładząc wierzchem palców jego szyję.

- Czy on.. próbował się z wami skontaktować? Po tym jak.. wiesz, dostał wyrok?

- Kilka miesięcy po tym, co się stało, napisał do mnie list. - wyjawił. - Kiedy zobaczyłem, kto jest nadawcą, chciałem go spalić, ale w ostateczności po prostu wrzuciłem go na dno szuflady. Minął chyba rok za nim odważyłem się zajrzeć do środka. Napisał.. uh, że żałuje, że to dręczy go przez cały czas, ale nie chciał prosić o wybaczenie, bo jak sam przyznał to, co zrobił było niewybaczalne. Zrozumiałem to tak, jakby pisał ten list mając nadzieje, że poczuje się lepiej, jeśli dowiem się, że ma to, na co zasłużył. Tyle, że to nie miało dla mnie żadnego znaczenia. Miałem gdzieś jego okropne samopoczucie, bo to nie przywracało mojej siostrze i siostrzenicy życia, dlatego nigdy mu nie odpisałem. - pokręcił głową. - Nawet gdybym chciał, nie miałem już okazji. Kilka dni po przeczytaniu tego listu dostaliśmy wiadomość, że James się powiesił.

Rewrite The StarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz