i should say thank u

217 17 0
                                    

                       ↑ cr

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

                        cr. ellen—drawings

— Dzisiaj mija 10 miesięcy, prawda? — zapytała kobieta, zaciskając łzawiące oczy. Odgarnęła przydługą już grzywkę syna na bok, by dokładniej przyjrzeć się tej delikatnej, porcelanowej twarzy, na której uśmiechu nikt nie ujrzał od dawna. Jej serce pękało za każdym razem, gdy musiała na niego patrzeć, kochała i jednocześnie nienawidziła tego robić. Gdyby tylko był bardziej ostrożny... Nie, musiała przestać myśleć o tym jak mogłoby być. 

— Zgadza się — mruknęła niechętnie córka i siostra chłopaka, spoglądając na zegarek. Przesiedziały tu już godzinę, praktycznie w zupełnej ciszy, powstrzymując płacz. Jakże krzywdzące było samo wchodzenie do tego budynku, a co dopiero spędzanie czasu z nieprzytomnym Minem. Mimo wszystko chciały to robić, był w tym momencie osobą, mającą dla nich największe znaczenie. Tęskniły za nim i codziennie modliły się, by pewnego dnia wrócił razem z nimi do domu. — Jutro jego urodziny...

— Pierwsze urodziny w śpiączce, co, Yoongi? — zwróciła się do bruneta z troskliwym wzrokiem, powoli głaszcząc po głowie. — Kogo zaprosić? Jungkooka? Seokjina?

— Zaprośmy całą jego klasę, na pewno będzie szczęśliwy gdzieś w duchu.

— Na pewno — westchnęła, po czym wstała i spakowała do torebki leżący na stoliku telefon oraz książkę, którą wzięła ze sobą. — Chodźmy już, skarbie. Musisz przygotować się na jutro do szkoły.

Dziewczyna odpowiedziała jej na to niezadowolonym grymasem, a rodzicielka zaśmiała się, za chwilę łapiąc ją za rękę i wyprowadzając z pomieszczenia, rzucając po drodze ciche ,,do jutra, Yoongi''.

 — ☼☪☼—

Usłyszał zamykające się drzwi. Jak bolało go, że nie mógł im odpowiedzieć...

Zawsze, gdy odchodziły, on również odchodził. Znowu uciekał do krainy swojej wyobraźni, ciemności i czasem niezrozumiałych dla niego obrazów. Wieczny sen był przerażający, ale sama ta kraina nie była taka najgorsza. Pozwalała mu lepiej poznać siebie, nie przejmować się tak właściwie niczym poza rodziną, która tak rzadko się tu pojawiała, a bardzo za nią tęsknił.

Trudno było stwierdzić, czy tak właściwie wiedział, że śpi, czy nie, ponieważ wszystko to co słyszał i widział zbyt się ze sobą zlewało. 

Ale teraz — został sam. Nie mógł słuchać mamy, siostry, ani lekarzy, co spowodowało kolejny powrót do wydarzeń sprzed 10 miesięcy. Bardzo często tam wracał, aż miał dość.

— Poczekaj, Yoongi, ja pobiegnę, jestem najszybszy! krzyczał siedemnastolatek kierując się w stronę uciekającej na jezdnię piłki. 

— Dam sobie radę, jestem najbliżej, Jungkook — odpowiedział mu Min, za każdym razem przeklinając samego w siebie o te słowa w duchu. Oczywiście cieszył się, że nie pozwolił na narażenie zdrowia swojego przyjaciela, jednak gdyby mógł cofnąć czas, machnąłby ręką na stratę tej piłki. Jeon zapewne skopałby mu za to tyłek, gdyż widniał na niej oryginalny podpis Davida Neresa, ale było to lepsze niż zapadnięcie w śpiączkę. Zastanawiał się też teraz, co mieli w głowie, będąc na tyle dojrzałym, by wiedzieć, że granie w nożną blisko ulicy nie jest odpowiednim pomysłem.

my guardian angel ✧ yoonminWhere stories live. Discover now