🍘2🍘

3.1K 125 93
                                    

Wakacje minęły mi no całkiem spokojnie, z racji tego że jestem człowiekiem odludkiem bez przyjaciół A o chłopaku nie wspominając, zostałam w domu od rana do wieczora oglądając anime, czytając książki, mangi, chodząc po sklepach żeby wyjść czasem z domu itd.

Jutro są egzaminy wstępne do UA, szkoły bohaterstwa na najwyższym poziomie, ale po co ja to wam tłumaczę zapewne o niej słyszeliście, każdy o niej słyszy.
Z racji tego że zapewne jutro będę lecieć na zbity pysk bo się spóźnię. Położyłam głowę na poduszce leżąc w łóżku, patrząc beznamiętny wzrokiem w sufit, gładząc prawą ręką lewe przedramię na którym można było wyczuć pionowe blizny względem lewych opuszków palców.
Czas zaopatrzyć się w bandaże.

Wstałam z wyra, mozolnym krokiem udałam się do łazienki by zacząć swoją poranną rutynę, zjeść śniadanie i wrócić do pokoju po ubrania. No i co zdecydowałam na czarne rajstopy krótkie bordowe spodenki i tego samego koloru bluzę z Harrym Potterem (Przepraszam jeśli go nie lubisz, jeśli nie wytrzymasz to możesz zastąpić to 'All M', lub czymkolwiek chcesz) no i moje standardowe czerwone buty (podobne do Izuku ale zamiast czarnych sznurówek są one czerwone, i na o wiele wyższej podeszwie. Zabrałam klucze i torbę którą przerzuciłam przez ramię, miałam w niej między innymi portfel, chusteczki no i w razie wypadku co miesięcznego krwotoku kosmetyczkę z wiadomo czym i ruszyłam w drogę.

Time skip

Po skończonych zakupach w aptece byłam zadowolona z zakupu ponieważ znalazłam tam coś cudownego, mianowicie były to plastry z naszym symbolem pokoju. Teraz wyobraźcie sobie taką sytuację chodzicie sobie po galerii przechodząc między rożnymi sklepani, przechodzicie obok pobliskiej apteki a tam stoi dziewczyna i uśmiecha się do pudełka jak nienormalna, straszne co? No nic jeśli dobrze pamiętam to mam pustki w lodówce, doba małe zakupy nikomu nie zaszkodzą. Chwyciłam za portfel uprzednio wyciągając go z torby i sprawdziłam ile zostało mi w sumie gotówki... oj dwieście, starczy, i może jeszcze na mangę, a nie już zamknęli księgarnie..

Time skip bo jestem leniwa

-Ech która godzina?- spytałam sama siebie wychodząc z supermarketu odkładając torby na ziemię by chwycić telefon i sprawdzić godzinę 21:02 powinnam już wracać i się zbierać do spania. Kliknęłam na aplikację z muzyką, wybrałam utwór i ruszyłam w dalszą drogę do domu, powolnym i mozolnym krokiem przemierzałam ulice pogrążone w ciemności, zimno nocy oplatało moje ciało powodując przyjemne dreszcze a jedynym źródłem światła były pojedyncze latarnie . Noc zdecydowanie była moim ulubieńcem, nie było głośnych dzieci, ilość ludzi była ograniczona praktycznie do minimum a latarnie tworzyły przyjemny klimat.

Otworzyłam drzwi wejściowe, odstawiłam zakupy na najbliższej wysokiej powierzchni jaką był stół, ściągnęłam buty i ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam długą relaksującą kąpiel i przebrałam się w piżamę którą byłą ogromna męska koszulka XXL z flagą polski, nawet nie wiem skąd ją mam więc nie pytajcie po prostu jest i zwisa ze mnie jak worek na ziemniaki (Czy tylko ja je kocham? Tak, no to jestem dziwakiem). Chwyciłam za telefon nastawiłam budzik kładąc się pod cieplutką kołdrę.

Następny dzień ranek:

Która godzina? 

Odblokowałam ekran telefonu 8:00

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

8:10 o nie nie nie nie nie nie nie nie Mam tylko dziesięć minut, spóźnię się! Spóźnię!

Z impetem wybiegłam z łóżka prawie wywalając się po drodze bo czemu nie? pobiegłam do szafy i chwyciłam za parę czarnych leginsów z jakimś białym napisem i tego samego koloru koszulkę na grubszych ramiączkach z złotym nadrukiem ALL M wraz z bordową bluzą na zamek z kapturem wypchnęłam do różowego plecaka w pączki. Wbiegłam do łazienki szybko się w niej uwinęłam robiąc sobie makijaż bo bez niego z domu ani rusz, chwyciłam za buty i plecak z przygotowanymi rzeczami ubierając go zamknęłam za sobą drzwi, założyłam słuchawki i pościłam jakiś utwór.

  Jestem przed bramą do UA, a jednak zdążyłam 8:40 idealnie, teraz chwila odpoczynku, okej idziemy. O boże nie przyjmą mnie, jestem skończona. Nie, nie myśl tak, masz dwa dość silne dary co może pójść nie tak? Wzięłam głęboki oddech idąc dalej i ujrzałam chłopaka który potkną się o swoje własne nogi i spadał niebezpiecznie szybko na ziemię. Nie myśląc wiele pobiegłam do niego i chwyciłam za koszulę znajomego mundurka, nawet się ne ruszył, z całych sił próbowałam podnieść go do pionu, eh ile on waży, chyba go zamurowało bo nawet nie drgnął, nagle ogarną co jest i zaczął wymachiwać kończynami przez co wystraszyłam się i niechcący puściłam przez co spadł centralnie twarzą na ziemię. Natychmiastowo kucnęłam obok niego przepraszając go, ten tylko chwycił za nos i spojrzał na mnie swoimi zielonymi wielkimi oczami. Czy to nie ten od zeszytu?Zaczerwienił się okropnie i przewrócił na tyłek wymachując rękoma przez co mogłam zobaczyć jego zakrwawiony nos.

-O boże tak mi przykro, zaczekaj zaraz to naprawię- podeszłam do niego bliżej i wyciągnęłam ku niemu dłonie.

-Mogę?- spytałam na co niepewnie przytaknął. Chwyciłam go jedną ręką za szczękę a drugą za uszkodzony nos, zamknęłam oczy a z mich palców zaczęło emitować lekkie światło.

-I po krzyku, bardzo cię przepraszam zrobiłeś sobie prze zemnie krzywdę- powiedziałam z żalem wstając i podałam mu rękę aby wstał, co mnie zaskoczyło to to że ją przyjął. wpatrywał się we mnie jak na kogoś dziwnego, dalej trzymając moją dłoń.

-Jeszcze raz przepraszam- Powiedziałam i się ukłoniłam.

-Życzę ci powodzenia, pa!- wbiegłam go szkoły

Siedziałam w ogromniej sali gdzie jeden z nauczycieli, bohater głosu Present Mic, jego przedstawienie nie zapowiadało się dobrze, jednak był uroczy, zawsze się tak darł że bębenki pękały ale zawsze potrafił mnie rozśmieszyć kiedy byłam tu z babcią Chiyo, ledwo powstrzymywałam śmiech. Ktoś jednak przerwał mi ten cudowny moment, (Imię znienawidzonej dziewczyny) i jej psiapsi siedziały trzy miejsca przede mną i wytykały mnie palcem szepcząc coś jakiemuś chłopakowi z innej szkoły. Nawet tu będą mnie gnoić, mam nadzieje że nie zdadzą, właściwie po co one tu są przecież zwiększanie swojej długości włosów gdzie nie ma się nad nimi jakiekolwiek władzy i wydzielanie ze swojego ciała hektolitrów potu nie jest raczej przydatne w pracy bohatera. Chwyciłam za kartkę którą nie pytajcie mnie skąd wytrzasnęłam bo nie wiem, ''Arena walk: B'' świetnie, oho zaraz te dwie się poryczą bo są chyba w innych grupach.

Time skip

Stoję właśnie przed wielkim murem do areny B, przezbraja już w strój zaczęłam się rozciągać nie ukrywam że czułam na sobie wzrok innych jednak teraz liczyło się teraz tylko dobre przygotowanie do pracy fizycznej. Nieoczekiwanie ktoś mnie popchnął przez co runęłam jak długa na ziemię.

-Oj jak mi przykro!.. A nie czekaj jednak nie, nie wiedziałam że wygranie tego będzie takie proste Hahahahahah-  usłyszałam głos (I.Z.D), wstałam i otrzepałam swoje ubranie ignorując jej zaczepki odeszłam kawałek dalej jednak poszła za mną i zaczynała te swoje monologi o tym jaka to ja jestem beznadziejna i ogólnie najgorsza. Przechodziłam obok zielonowłosego i granatowowłosego chłopaka, kiedy nie wytrzymałam bo na bąknęła o tym że to zapewne przeze mnie ojciec zaginą.

-COŚ JESZCZE MASZ DO POWIEDZENIA? PRZYNAJMNIEJ NIE JESTEM TAKA SZTUCZNA I PŁYTKA JAK TY, NIE OCENIAM LUDZI TYLKO DLATEGO ŻE SIĘ OD KOGOŚ RÓŻNIĄ. MAM DOŚĆ ROZUMIESZ JEŚLI ZARAZ NIE ZEJDZIESZ MI Z OCZU TO OBIECUJE CI ŻE ZAŁATWIĘ CIĘ JAK TE Z SZÓSTEJ KLASY TYLKO TYM RAZEM DOKOŃCZĘ!- krzykłam odwracając się do niej przodem ruszając w jej stronę, kończąc na dowód swoich słów stworzyłam pazury i kły lwa prezentując je w sadystycznym uśmiechu, na co dziewczyna uciekła.

BnHA X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz