Siedem

718 61 1
                                    

-Alana?

-Tak?

-Czy helikopter zobaczył białą farbę?

-Tak, miejmy nadzieję na najlepsze, Michael.

Helikoptery były nad samochodem z Michaelem, ale nie mogły tak po prostu zatrzymać się na ulicy i zatrzymać porywacza.

-Więc, co oni zamierzają zrobić?- zapytał zniecierpliwiony chłopak.

-Dzownią do samochodów policyjnych, aby jechały szybciej, żeby mogły cię dogonić. Jedziesz strasznie szybko.

-Wiem, jestem zaskoczony, że jeszcze nie umarłem z powodu prędkości auta- zażartował. Próbował rozlużnić atmosferę tak jak wcześniej. Ale Alana była za bardzo zestresowana aby śmiać z się z jego kiepskich żartów.

-Policja jest już coraz bliżej, mamy nadzieję, Al-  powiedział jeden z pilotów helikoptera.

Alana westchnęła i pokiwała tylko głową. Znowu próbowała wytropić telefon, którego używał Michael, lecz znowu jej się nie udało.

W tym samym czasie, Michal leżał w ciszy, od kiedy Alana przestała do niego mówić. Nagle, usłyszał policyjne syreny.

-Alana! Alana- krzyknął do telefonu, alarmując dziewczynę.

-Co? Co się dzieje?

-Słyszałem syreny policyjne!- Michael znowu krzyknął.

-Wiem, Mike.

Alana uśmiechnęła się delikatnie i znowu poczuła się zdenerwowana. A co jeśli mężczyzna zabije policje? Nie wiemy jaki będzie jego następny ruch, prawda?

-Lana? T..ty nie brzmisz na zadowoloną. Co się dzieję? - Michael zapytał zestresowny. Czy ona nie powinna się cieszyć, że jest szansa, że mogą go uratowć?

-To po prostu...Boję się, co mężczyzna może zrobić policji, Mike.- Alana westchnęła, przeczesując swoje jasno brązowe włosy z frustracji.

Syreny policyjne były coraz bliżej i wyglądało na to, że porywacz też je słyszał, ponieważ sgwałtownie skręcił.

-Co się właśnie stało, Mike? Słyszałam szarpnięcie- zapytała Alana.

-O..on skręcił gwałtownie. C..chyba usłyszał syreny, Lan.- wyszeptał Michael.

Michael sądził, że w końcu będzie uratowny, ale ten mężczyzna miał inne plany w stosunku do chłopaka.

-Michael, Michael, uspo....

-Jak ja do kurwy nędzy mam sie uspokoić Lana? J..ja myślałem, że w końcu będę ocalony! Ale zgadnij co?! Ten pierdolony dupek zdecydował uciec policji! - wrzeszczał Michael.

-Michael, policja nie zgubiła śladów, okay? Ciągle widzą samochód.- Alana odpowiedziała Michaelowi.

Michael postanowił się uspokoić, ponieważ ciągle była nadzieja. Nadzieja, że wyjdzie z tego bagażnika żywy.

Samochód skręcił jeszcze gwałtowniej i jechał szybciej. Auto ciągle poruszało się, gdy nagle stanęło. Michael mógł dostrzec biały samochód za tym, w którym się znajdował. Zastanwiał się czy staneli w pieprzonym korku.

W tym samym czasie, Alana, jak szalona, próbowła dowiedzieć się gdzie jest policja, gdzie jest Michael. Pomieszane myśli Alany zostały przerwane przed głośny dzwonek.

Odebrała szybko telefon, kiedy zauważyła, że dzowni policja. Miała nadzieję, że powiedzą jej jakieś dobre wiadmości.

-Al, nie mam zielonego pojęcia dlaczego zrobił się korek o 2:30 w nocy, ale zgubiliśmy go, Al...Ale my...

Alana nie chciała nawet usłyszeć co miał jej do powiedzenia mężczyzna. Zaczęła płakać, myślać o Michaelu, niecierpliwie czekającym w bagażniku, czekającym na kilka dobrych słow od Alany, ale w rzeczywistości, Alana nie miała żadnych dobrych wiadomości do przekazania.

Alana zaczęła płakać jeszcze bardziej, zastanawiając się w jaki sposób ma mu przekaząc złe wiadomości. 

911 - tłumaczenie // M.C.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz