~*~
Był dosyć ciepły, letni wieczór, a Yukhei znów wracał nieco zmęczony do swojego domu po pracy. Jednak nie narzekał - mimo, że jego życie ostatnio stało się bardziej ponure, a ciągnące się wręcz w nieskończoność kolejne dni były tak monotonne, że to tylko jeszcze bardziej go z którejś strony przygnębiało, uznawał swoje życie za coś wartościowego. Właściwie, to się cieszył, że potrafił pogodzić w jakiś sposób swoją ''karierę modela'' (miał ponad 5 tysięcy obserwujących na portalu i czuł się z tego dumnie) oraz dorywcze zarabianie pieniędzy, które przeznaczał na opłacanie czynszu za mieszkanie, które wynajmował ze swoim przyjacielem - Jungwoo.
Z Kimem znali się od czasów gimnazjum, gdzie chodzili razem do jednej klasy. Później uczęszczali do tego samego liceum, w którym zapisali się na takie same zajęcia dodatkowe tylko po to, żeby móc spędzać ze sobą większość ich czasu. Wtedy, już jako dosyć dojrzali emocjonalnie nastolatkowie zdecydowali, że w przyszłości nie pozwolą swoim drogom się rozejść i zamieszkają razem. Tak też właśnie się stało. Jednakże postanowili, że nie mogą przez całe życie robić wiecznie tych samych rzeczy, toteż dlatego Lucas zdecydował się na to, że będzie pracował tam, gdzie go przyjmą (bo i tak nie widziało mu się dłużej kształcenie w jakimkolwiek kierunku przez swoją niechęć do nauki), a Jungwoo pójdzie na studia, opłacone z góry przez jego rodziców, żeby chociaż on miał szansę na jakąkolwiek ciekawą, świetlaną przyszłość.
Chłopcy zawsze byli do swojej dyspozycji - pomagali sobie niezależnie od sytuacji, pocieszali się, spotykali i próbowali wspólnie stawić czoła otaczającym ich problemom.
Ich przywiązanie do siebie rosło z każdym kolejnym dniem. Zdarzało się nawet tak, że wspólnie jeździli na przeróżne wycieczki (niekoniecznie te organizowane przez szkołę), bardzo często spotykali się przypadkowo na ulicy albo nocowali u siebie nawzajem, gdy jeden z nich napisał drugiemu, że się nudzi. Inni ludzie zazdrościli im relacji między sobą, bo zdawać by się mogło, że łączy ich magicznie piękna więź, a ich przyjaźń była na tyle mocna, żeby w pogłębianie jej oboje mogli włożyć całe swoje serca.
Dla Lucasa stawało się to jednak coraz bardziej uciążliwe. Z jakiegoś powodu, nie podobało mu się to, że ich znajomość wyglądała w ten sposób.
Nie traktował go jako swojego przyjaciela.
Traktował go jako osobę, której był w stanie dać wszystko.
Był szaleńczo zakochany.
Mimo tego nie chciał, żeby Jungwoo się o tym dowiedział. Co prawda znał go bardzo długo i lepiej niż ktokolwiek inny, ale akurat w tej sytuacji kompletnie nie wiedział, jak niższy chłopak mógłby na to zareagować.
Mimo, że ufali sobie bezgranicznie, nigdy nie dzielili się ze sobą swoimi przemyśleniami, doświadczeniami dotyczącymi ich sfery romantycznej, czy erotycznej. Co mogłoby się wydawać dziwne, nigdy nie poruszali podobnych tematów w swoich rozmowach, bo wtedy kończyły się one dosyć niezręcznie. Na słowa ''miłość'', ''zakochanie'' albo ''seks'', Jungwoo reagował dosyć gwałtownie - szybko odwracał wzrok, próbował ukryć swoją twarz dłońmi, próbując jak najszybciej zmienić bieg przeprowadzanej między nimi konwersacji. Lucas wiedział, że coś w tym nie gra, ale poddał się ze swoimi domysłami utwierdzając samego siebie w przekonaniu, że może po prostu Kim należy do nieśmiałych osób, których lepiej nie zmuszać do takich rozmów.
Albo ukrywa przed nim coś bardzo ważnego i wstydzi się mu o tym powiedzieć.
~*~
Yukhei szedł prostą, dosyć ruchliwą ulicą, która kończyła się praktycznie tuż przed jego mieszkaniem. Wcześniej napisał wiadomość do Jungwoo, że może wrócić prawdopodobnie w nocy i poprosił go, żeby ten na niego nie czekał z posiłkiem, jednak ku zadowoleniu Lucasa, udało mu się wyjść z pracy dwie godziny wcześniej, dzięki czemu nie spóźnił się na jedyny autobus zmierzający w kierunku znanej mu dzielnicy. Nie zmieniało to jednak faktu, że zmęczenie ogarniało całe jego ciało i jedyne o czym teraz marzył, to położenie się spać w łóżku obok niższego, zwalając całą winę za ten pomysł na dręczące go koszmary. Może i była to głupia i oklepana wymówka, ale Kim nigdy mu jeszcze nie odmówił w tej kwestii.
Wchodząc po schodach na trzecie piętro dość zwyczajnego na pierwszy rzut oka od wewnątrz i zewnątrz budynku, zatrzymał swój wzrok na drzwiach od jego domu. Szybko wyciągnął z kieszeni klucz i przekręcił delikatnie zamek, po czym bezszelestnie wszedł do środka bojąc się, że Jungwoo może się właśnie uczyć do ważnego kolokwium, a bardzo by nie chciał mu w tym przeszkadzać.
Jakież było jego zaskoczenie, gdy po wejściu do ich wspólnego salonu ujrzał na podłodze porozrzucane ciuchy o delikatnych, pastelowych barwach i jakieś urocze małe dodatki w postaci spinek do włosów, naszyjników, opasek na głowę i bliżej niezidentyfikowanych ślicznych torebeczek z fikuśnymi wzorkami. Pierwszy raz był świadkiem takiego bałaganu w swoim mieszkaniu, który nie był spowodowany niechlujnością jego samego.
CZYTASZ
Wetness // 𝓷𝓬𝓽 𝓸𝓷𝓮𝓼𝓱𝓸𝓽𝓼
Fanfictionkompilacja oneshotów z nct, które **kiedyś** się tu pojawią gatunki: smut, fluff